Krzysztof Ziemiec przed laty ucierpiał w pożarze. Twierdzi, że uratowała go "cudowna woda"
W 2008 roku w mieszkaniu Krzysztofa Ziemca wybuchł pożar. Choć mężczyzna uratował swoją rodzinę, sam trafił do szpitala z wieloma poparzeniami. Lekarze tygodniami walczyli o jego życie. Dziś dziennikarz uważa, że uzdrowiła go święta woda.
Krzysztof Ziemiec przeżył rodzinną tragedię
Krzysztof Ziemiec jest jednym z najpopularniejszych dziennikarzy Telewizji Polskiej. Kilkanaście lat temu w jego mieszkaniu wybuchł pożar. Mężczyzna uratował żonę i trójkę dzieci jednak sam przypłacił za to rozległymi poparzeniami.
- Wyszedłem z wanny, w kuchni zobaczyłem łunę. Parafina uległa samozapłonowi. Najpierw – jako stary harcerz – przykryłem garnek pokrywką, licząc, że odcięcie powietrza zdusi ogień, ale wtedy nastąpił wybuch. Chciałem to wynieść. Nie pomyślałem, że garnek był rozgrzany do czerwoności i wypadnie mi z rąk. Płonąca parafina oblała mnie i podłogę. W ten ogień padałem, wstawałem. W korytarzu natychmiast zajęła się kupiona kilka tygodni wcześniej szafka. Nad nią były korki, które się przepaliły, wszystko wysadziło. Trwało to sekundy, może minuty - wspominał w rozmowie z portalem poranny.pl
Krzysztof Ziemiec ledwo uszedł z życiem po pożarze
Rozprzestrzeniający się ogień poparzył ponad 40 procent ciała Krzysztofa Ziemca. Lekarze długo walczyli o jego życie, a gwiazdor TVP jeszcze przez wiele miesięcy starał się o powrót do zdrowia, przechodząc rehabilitację.
Na początku pojawiło się nawet zagrożenie sepsą. Mężczyzna przez długie tygodnie nie był wstanie nawet samodzielnie jeść.
Krzysztof Ziemiec twierdzi, że uzdrowiła go cudowna woda
Dziennikarz w rozmowie z magazynem "Dobry Tydzień" opowiedział o "cudownej wodzie z Lourdes". To właśnie ona miała pomóc mu w uzdrowieniu.
- Piłem tę wodę. Żona podawała mi po kilka łyżek dziennie - wyznał.
Jedna z pielęgniarek w szpitalu opowiedziała żonie dziennikarza o cudownych właściwościach wody z sanktuarium maryjnego we francuskim Lourdes. Odkąd mężczyzna zaczął spożywać święty płyn, jego stan uległ znacznej poprawie. To zdarzenie umocniła go w wierze.
- Kiedy już nie ma nadziei, kiedy wszystkie narzędzia zawodzą, zostaje modlitwa. Największą moc ma różaniec - twierdzi dziennikarz.
Źródło: poranny.pl, "Dobry Tydzień"