Koszmar na Mazowszu, 40-letni kierowca spłonął w aucie. Służby nie były w stanie nic zrobić
40-latek nie miał szans na przeżycie wypadku. Między Warszawą a Radomiem doszło do wyjątkowo brutalnego zdarzenia. Samochód, którym jechał mężczyzna, dachował, a służby były w stanie wyciągnąć ciało kierowcy dopiero po tym, jak zwęgliło się ono w pożarze.
Są wypadki, których nawet siłą nie da się wyprzeć z pamięci. Jeden z nich miał miejsce w miejscowości Bielany w powiecie grójeckim na Mazowszu .
Droga między Warszawą a Radomiem była świadkiem dramatycznych scen . Walka o życie 40-latka nie przyniosła efektów. Ratownicy byli wręcz bezsilni w walce z żywiołem .
Makabryczny wypadek na Mazowszu, auto stanęło w płomieniach
Około godziny 22:55 w sobotę w gminie Błędów doszło do tragedii . Służby otrzymały wezwanie do wypadku samochodu osobowego. Nic nie wskazywało, że akcja ratownicza przybierze tak dramatyczny obrót .
Nocna przejażdżka na trasie Warszawa-Radom była dla 40-latka ostatnią . Życia kierowcy nie udało się uratować. Było to zwyczajnie niemożliwe.
- Samochód, którym jechał, dachował i zapalił się - przekazał mł. asp. Marcin Sawicki z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu w niedzielnej rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Ciało kierowcy zwęgliło się wewnątrz auta
40-letni kierowca nigdy nie wysiadł już z samochodu, którym jechał feralnej soboty . Mężczyzna zwęglił się wewnątrz pojazdu, który chwilę przed pożarem dachował.
Strażacy, policjanci oraz ratownicy medyczni nie byli w stanie zawalczyć o życie 40-latka . Akcja reanimacyjna nie była nawet rozważana. Znane są już pierwsze ustalenia śledczych.
To był prosty odcinek drogi
Na miejscu wypadku bardzo szybko pojawił się prokurator. K onieczne było zebranie jak największej ilości dowodów , które pomogą wyjaśnić okoliczności śmiertelnego wypadku.
- Kierujący BMW na prostym odcinku drogi powiatowej wpadł w poślizg - wyjaśnił mł. asp. Marcin Sawicki w rozmowie z PAP.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: pap, radizoet.pl