Kolejna zima będzie jeszcze trudniejsza? Gazprom straszy Europę
Kolejna zima będzie jeszcze trudniejsza? Europa, która zdecydowała się na zredukowanie rosyjskiego gazu z systemów energetycznych, musi odbudować rezerwy przed sezonem. Gazprom straszy Unię Europejską, że bez rosyjskich dostaw może być ekstremalnie. Średnia zapełnienia magazynów gazu wynosi obecnie 56,6 proc.
Gazprom opublikował analizę
Europa, z dużymi trudnościami, przetrwała zimę 2022/23, stopniowo redukując rosyjski gaz z systemów energetycznych. Decyzje UE były dużym ciosem dla Gazpromu, dla którego Europa była kluczowym klientem. Na Telegramie rosyjskiego koncernu pojawiła się analiza, z której wynika, że obecne europejskie zapasy są zbyt niskie, by przetrwać kolejną zimę .
Gazprom stwierdził, że Europa przetrwała zeszłą zimę tylko dlatego, że warunki atmosferyczne okazały się wyjątkowo łaskawe. - Nie ma gwarancji, że natura ponownie przyniesie taki dar — ostrzegł koncern we wpisie, popierając tezę danymi sprzed trzech lat. - Stan na 16 kwietnia 2023 r. wskazuje, że wolumen czynnego gazu w PMG w Europie wyniósł 56,6 mld m sześc., a na ten sam dzień w 2020 r. wynosił 58 mld m sześc. — czytamy na Telegramie.
Bezpieczeństwo energetyczne Europy
Czytając analizę Gazpromu, nie wolno zapominać o jego silnych powiązaniach z Kremlem. Z pewnością jest ona w dużej mierze elementem walki informacyjnej. Czy jednak pytanie o bezpieczeństwo energetyczne Europy jest bezzasadne? Bruksela przekonuje, że na ten moment nie ma poważnych powodów do zmartwień.
Ponad 50 proc. wypełnienia magazynów ma być bardzo dobrym wynikiem. Bezpieczeństwo mają dodatkowo zapewnić podpisane umowy na alternatywne wobec Rosji dostawy gazu, produkcja energii z OZE oraz skuteczna redukcja jego zużycia. W związku z tym UE może dalej rugować rosyjskie paliwo z rynków.
- Alternatywę dla gazu z rosyjskich rurociągów znaleźliśmy w morskich LNG. Zredukowaliśmy zużycie gazu jako UE o ponad 15 proc. Mamy znaczący stopień wypełnienia utrzymujący się od ponad miesiąca na poziomie bliskim 57 proc. To dobre informacje — ocenia w rozmowie z money.pl Maciej Miniszewski, starszy analityk klimatu i energii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
- 2020 był rokiem pandemii, trudno go brać pod uwagę, jako wymierny. Nie przypadkowo jednak Gazprom właśnie do niego odniósł dane. W pełni podzielam ocenę analityka agencji Bloomberg Javiera Blasa: ten wpis Gazpromu był ewidentnie trollujący — dodał ekspert PIE.
"Zagrożenia nie można zlekceważyć"
Rozmówca portalu money.pl zaznaczył, że mimo wszystko Europa nie może stracić czujności. - Trzeba pamiętać, że nawet międzynarodowi analitycy rynkowi ostrzegają, że kryzys energetyczny się nie skończył, może bowiem potrwać nawet do 2026 r. — przypomniał Maciej Miniszewski.
- Jesteśmy zależni od sytuacji rynkowej z LNG. Jeśli Azja, a zwłaszcza Chiny, wróci do swojego zapotrzebowania na ten surowiec, to wzrosną ceny, a dostępność na rynku znów spadnie. Szczęśliwie większość krajów już zawiązała długoterminowe umowy na dostawy gazu. Wyścig o gaz trwa przez cały czas — dodał.
Zdaniem prof. Andrzeja Sikory, prezesa zarządu Instytutu Studiów Energetycznych, wypełnienie magazynów gazu nie jest wystarczające, choć konieczne. - Mamy czas, aby się przygotować do kolejnego sezonu. Te przygotowania już trwają, magazyny już są zapełniane, staramy się oszczędzać energię. Te parametry nas stabilizują, ale nie zapewniają nam bezpieczeństwa — zaznaczył.
Obecnie trwa uzupełnianie wielu magazynów gazu. Możliwości poszczególnych krajów Unii Europejskiej są zróżnicowane. Gas Storage Poland wskazuje, że polskie magazyny są wypełnione w ponad 50 proc. Plasujemy się w ten sposób w połowie rankingu. Bloomberg ostrzega, że polskie zapasy stanowią zaledwie 16 proc. rocznego zużycia.
Źródło: money.pl