Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Kolejna rzeka skażona. Trwają nielegalne zrzuty ścieków do Iny, oczyszczalnia nic sobie z tego nie robi
Anna Dymarczyk
Anna Dymarczyk 24.08.2022 18:41

Kolejna rzeka skażona. Trwają nielegalne zrzuty ścieków do Iny, oczyszczalnia nic sobie z tego nie robi

ina stargard
FRANK HAMMERSCHMIDT/AFP/East News

Rzeka Ina jest kolejną skażoną rzeką w ostatnim czasie. Jak się okazuje, nielegalne substancje spływają do niej od wielu lat i są związane z działalnością miejscowej oczyszczalni. Prezes spółki broni się przed odpowiedzialnością rękami i nogami, a firma płaci spore kary za zatruwanie przyrody.

Z kar nic jednak nie wynika, a proceder trwa - szczególnie w okresie silnych upałów i niskiego poziomu wody, zanieczyszczenia są jeszcze bardziej szkodliwe dla środowiska. Ina pełna jest martwych ryb.

Kolejna rzeka skażona. Trwają nielegalne zrzuty ścieków do Iny, oczyszczalnia nic sobie z tego nie robi

Rzeka Ina jest jednym z najbardziej znanych cieków wodnych przepływających przez województwo zachodniopomorskie. Mierzy 126 km i łączy się od wschodu z Odrą. Często odbywają się na niej zawody wędkarskie, a momencie, w którym truje się druga największa polska rzeka, uciekające ryby mogą znaleźć w Inie schronienie.

W poniedziałek na wysokości Rogowa wędkarze zauważyli dużą liczbę martwych ryb. W niedzielę, według przepływających kajakarzy, woda okropnie śmierdziała i miała kolor kawy z mlekiem. Jej poziom był bardzo niski.

Jako źródło problemu wskazuje się pobliską oczyszczalnię. Piotr Piotrowski z Towarzystwa Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy od lat próbuje ratować środowisko naturalne wokół obu cieków wodnych.

- Od ponad 10 lat zmagamy się z problemem zanieczyszczania rzeki przez oczyszczalnię. Przy każdej niżówce, od maja do sierpnia, przy nagłych wezbraniach wody, spowodowanych burzami, oczyszczalnia bezpośrednio, jak i przez zrzuty awaryjne zrzuca ścieki, których nie daje rady oczyścić - przekazał.

Ostatnie intensywne opady deszczu sprawiły, że doszło do awaryjnego zrzutu zanieczyszczeń do Iny. Inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska pobrali próbki wody i czekają na rozstrzygnięcie. Sprawa znana jest im od kilku lat.

- Oczyszczalnia ma problem z kanałami przy ulicy Brzozowej już od jakiegoś czasu. Każde alarmowe uruchomienie przelewu burzowego przez oczyszczalnie jest zgłaszane do nas - mówiła w rozmowie z Radiem Zet Karolina Kłobus, naczelniczka Wydziału Inspekcji WIOŚ w Szczecinie.

Według prezesa Wód Miejskich Stargard, Piotra Tomczaka, winę ponosi... miasto. Nierozdzielona kanalizacja ma sprawiać, że zarówno nieczystości, jak i deszczówka wpadają od razu do Iny. Dzięki uruchomieniu kanałów burzowych przy dużych opadach nie zostaje zalany Stargard.

Na modernizację oczyszczalni nie ma według Tomczaka pieniędzy, a tylko ona mogłaby sprawić, że ścieki nie lądowałyby bezpośrednio w rzece. Poinformował, że wciąż trwa oczekiwanie na środki unijne, które pozwoliłyby zadbać o tę przestrzeń.

Według Artura Fudyrmy, specjalisty zajmującego się ochroną ekosystemów rzecznych, to samo tłumaczenie słychać już od 20 lat. Każda modernizacja oczyszczalni, a ta przechodziła ich wiele, nie sprawiła, że ścieki nie są zrzucane do rzeki rzadziej. Dodatkowo należy zaznaczyć, że Wody Miejskie Stargard nie posiadają pozwolenia na zrzut ścieków do rzeki, za co już płaciły kary sięgające 80 tys. zł.

Oczyszczalnia miała wprowadzić program naprawczy, ale od wielu lat nic się nie zmienia. Mieszkańcy rozkładają ręce i są coraz bardziej wściekli - co roku ich rzeka jest regularnie zatruwana, a giną w niej rzadko spotykane gatunki ryb. Być może sprawa Odry otworzy oczy niektórym urzędnikom i w końcu Wody Miejskie Stargard znajdzie pieniądze na odpowiednią modernizację. Pytanie, czy w ogóle po ich stronie pozostanie wola zmiany.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Radio Zet, Goniec.pl

Tagi: