Fotografia z przychodni wywołała burzę. Na krzesłach pojawiły się kartki z zakazem
Zaskakujące zdjęcie z polskiej przychodni obiegło sieć. Na fotografii widać stojące w poczekalni krzesło, na którym przypięta została kartka z napisem “Nie siadaj”. Przychodzący na wizytę lekarską pacjenci zachodzą w głowę, czy adnotację zostawił ktoś, kto chciał być sprytny i zarezerwować miejsce. Ten trop jest jednak mylny, chodzi bowiem o coś zupełnie innego.
Kolejki do lekarzy zmorą służby zdrowia
Każdy, kto korzysta z państwowej służby zdrowia, doskonale wie, że jej największą zmorą są niewyobrażalnie długie kolejki do lekarzy specjalistów . Problem istnieje nie od dzisiaj, ale jak dotychczas nikt nie znalazł na niego skutecznego rozwiązania. Nic więc dziwnego, że Polacy śmieją się przez łzy, mówiąc, iż aby chorować trzeba mieć zdrowie.
Oczywiście, liczne błędy spowodowane są wadliwym i niewydolnym systemem, jednakże wiele zależy też od nas samych. Polscy pacjenci bardzo często zapisują się do lekarza, a później nie zjawiają się w gabinecie, nie odwołując spotkania. Przez to lista zapisanych jest sztucznie wydłużana. I stąd właśnie inicjatywa jednej z przychodni.
Pomysłowa akcja w przychodni
W pewnej placówce medycznej postanowiono wyraźnie zwrócić uwagę na problem nieodwoływania wizyt lekarskich i wymyślono na to niecodzienny sposób. Na krzesłach w poczekalni wywieszono kartki z napisem “Nie siadaj! To miejsce jest zajęte przez osobę, która nie odwołała wizyty u lekarza”.
ZOBACZ: Łódź. Przyjechał na badania, a wrócił z mandatem. Szpital rozkłada ręce
Takie komunikaty w obrazowy sposób uświadamiają pacjentom, że problem jest realny i bardzo uciążliwy. Chodzi nie tylko o nasz komfort, ale w niektórych przypadkach nawet ludzkie życie. Być może ktoś miałby szansę na szybsze zdiagnozowanie choroby i wdrożenie skutecznego leczenia, gdyby tylko nie musiał tak długo czekać na spotkanie z medykiem.
Inicjatywa przychodni prowadzona jest w ramach szerszej akcji “Odwołuję - nie blokuję”. Narodowy Fundusz Zdrowia podaje, że z powodu nieodwoływania wizyt, najczęściej przepadają terminy do ortopedów, kardiologów i endokrynologów.
Internauci chętnie skomentowali inicjatywę
Zdjęcie z przychodni trafiło do mediów społecznościowych, a tam zostało wielokrotnie skomentowane. Niektórzy pokusili się nawet o wysunięcie śmiałej propozycji rozwiązania problemu.
- "Pacjent nieprzychodzący powinien być obciążony kosztami tej wizyty i karą" , "Kaucja 100 PLN za wizytę. Będziesz? Kaucja zostaje zwrócona. Nie było ciebie bez uzasadnionego powodu? Kasa przepada" - zgodnie postulowali komentujący.
ZOBACZ: Europejska Agencja Leków wydała pilne ostrzeżenie. Chodzi o leki z pseudoefedryną
Inni z kolei narzekali, że w Polsce nie funkcjonuje system elektronicznego odwołania wizyty, a dodzwonienie się do przychodni graniczy z cudem , co miało być wytłumaczeniem dla powstających sztucznych kolejek. Byli też i tacy, którzy skarżyli się, że gdyby na wizyty nie trzeba było czekać długimi miesiącami, z pewnością wiele osób by o nich lepiej pamiętało.
Źródło: o2.pl