Już dziś rusza spis powszechny. Zapytaliśmy rzeczniczkę GUS o szczegóły, które powinien znać każdy Polak
Już 1 kwietnia rusza Spis Powszechny Ludności i Mieszkań 2021. Jest on obowiązkowy dla wszystkich, którzy znajdują się na terytorium Polski, także obcokrajowców. Co ważne, odmowa udziału w spisie wiązać się może z wysoką karą - nawet do 5 tysięcy złotych. Czy rzeczywiście mamy się czego obawiać? Po co urzędnikom nasze dane i jak będą wykorzystywane? Zapytaliśmy rzeczniczkę Głównego Urzędu Statystycznego o szczegóły związane ze spisem.
Już od dzisiaj spis powszechny
Narodowy Spis Powszechny Ludności i Mieszkań jest przeprowadzany od wielu lat. Ostatni odbył się 10 lat temu, w 2011 roku. Był to pierwszy spis od wejścia Polski do Unii Europejskiej. Przez dekadę populacja naszego kraju, zwyczaje, preferencje, struktura zawodowa, etniczna i wyznaniowa sporo się zmieniła, widać to „gołym okiem”, gdy spojrzymy na ulice polskich miast. GUS mówi „sprawdzam” i weryfikuje, kto zamieszkuje Polskę.
Tegoroczna edycja spisu, ze względu na trwającą pandemię koronawirusa, będzie inna niż poprzednie. GUS stawia na autonomiczność obywateli i metodę „samospisu internetowego”. Polegać ma ona na udzieleniu odpowiedzi za pośrednictwem interaktywnej aplikacji, którą przygotował GUS. Ponadto osoby, które nie mają dostępu do łącza internetowego w domu, będą mogły skorzystać ze specjalnych stanowisk w urzędach gmin, bowiem GUS nakłada na gminy obowiązek udostępnienia takiego stanowiska.
Osoby, które nie dokonają samospisu, muszą spodziewać się telefonu od rachmistrza lub wizyty domowej. Jednak, jak zaznaczyła w rozmowie z naszym portalem rzeczniczka GUS-u, wizyty rachmistrzów w domach będą należały do wyjątków.
- Tylko w szczególnych przypadkach rachmistrzowie zapukają do drzwi, zdecydowana większość spisów będzie przez internet, jeśli ktoś nie wypełni ankiety, zadzwonią do niego. Ankietę można wypełnić też w urzędzie gminy. Od 1 kwietnia można brać udział w spisie, a kontakty telefoniczne do osób, które tego nie zrobiły będą w maju - wyjaśnia Karolina Banaszek.
Dane zebrane przez Główny Urząd Statystyczny wskażą ile osób faktycznie mieszka na terytorium Polski, jaka jest struktura demograficzna naszego kraju, sytuacja ekonomiczna gospodarstw, w jakich warunkach mieszkamy, a także, w co wierzymy. Spis jest obowiązkowy dla wszystkich osób przebywających w Polsce, także dla tych bez stałego meldunku.
Interaktywny formularz spisu został zaprojektowany tak, by każde kolejne pytanie było zależne od poprzedniego. Pytania, które padną w spisie mogą wydać się niektórym kontrowersyjne. Nasz dziennikarz, Damian Witoń postanowił zapytać rzeczniczkę GUS-u Karolinę Banaszek o szczegóły.
GUS rozwiewa wątpliwości w sprawie spisu
Wiele osób zastanawia się, czy odmowa udziału w spisie wiąże się z jakąś karą. Media mówią o grzywnie, nawet do 5 tysięcy złotych. - Obowiązek spisowy wynika z ustawy o statystyce publicznej. Artykuł 50 jasno wskazuje, że za brak udziału w spisie przewiduje się karę - informuje rzeczniczka GUS.
Rzeczniczka GUS powiedziała nam, jak sprawa wyglądała w przypadku ostatniego spisu, który był przeprowadzony w Polsce.
- Były osoby, które unikały spisu, sprawy były zgłaszane do sądu, były grzywny, ale nie było kar ograniczenia wolności - odpowiedziała nam rzeczniczka GUS-u na pytanie, czy po poprzednim spisie, z 2011 roku, były wyciągane konsekwencje od osób, które nie wpuściły rachmistrzów do domów lub nie dokonały samospisów w intenecie.
GUS uspokaja, że dane, które przekażemy w anietach - czy to internetowych, telefonicznych, czy w ostateczności - bezpośrednich, są chronione tajemnicą statystyczną. Udział w spisie jest bezpieczny. Zapytaliśmy, czy wszyscy rachmistrzowie zostali odpowiednio przeszkoleni. Banaszek wskazała, że aby zostać rachmistrzem trzeba przejść przez specjalistyczne szkolenia i zdać egzamin.
- Rachmistrzowie to osoby, które pracują w statystyce publicznej, są to zawodowi ankieterzy. Osoby, które zgłaszały się do urzędu gminy są pełnoletnie, muszą doskonale znać język polski, są niekarane. Taka osoba przechodzi szkolenie i zdaje egzamin, potem powstaje ranking osób o największej liczbie punktów. To oni dostaną umowę i składają przyrzeczenie zachowania tajemnicy publicznej. Złamanie tajemnicy statystycznej grozi pozbawieniem wolności do 3 lat - wyjaśniła Karolina Banaszek.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Źródło: Własne