"Drań bez powołania, z chorymi fantazjami". Joanna Racewicz ostro o księdzu, miała ważny powód
Joanna Racewicz opublikowała na Instagramie wpis zwracający uwagę na konieczność ochrony zdrowia psychicznego dzieci. W treści opisała swój sprzeciw wobec zmuszania ich do spowiadania się przed księdzem. – Naszą rolą jest ochrona dzieci przed złem – podkreśla.
Joanna Racewicz popiera zakaz spowiadania dzieci
Spowiedź w Kościele katolickim od dłuższego czasu jest tematem spornym i kontrowersyjnym, a właśnie po takie najchętniej sięga Joanna Racewicz w swoich krótkich felietonach. Gwiazda dziennikarstwa porusza rozmaite problemy, stanowczo wyrażając przy tym własną opinię, będącą nieraz zapalnikiem nowej afery.
Tym razem, z okazji obchodzonego 10 października Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego, zdecydowała skomentować tekst dziennikarza Damiana Maliszewskiego, który otwarcie popiera pomysł zakazu spowiedzi małoletnich.
Już sama myśl, że dziecko klęczy w ciemnym konfesjonale i mówi na ucho obcemu mężczyźnie o swoich największych sekretach, napawa mnie obrzydzeniem – pisze Damian Maliszewski.
Dosadne słowa Joanny Racewicz o presji wobec rodziców ze strony społeczności Kościoła
Obszerną, jak na Instagram, publikację Joanna Racewicz rozpoczyna od stwierdzenia, że ręce składają się do braw, nie modlitwy. Przy czym zapewnia o nienawoływaniu do sprzeciwu wobec całej organizacji, a jedynie formy sakramentu pokuty.
I nie chodzi tu o apostazję, czy atak na Kościół. To nie głos przeciwko. To głos za. W obronie – zaznacza.
Dziennikarka zauważa, że choć każdy rodzic ma prawo wyboru, jak wychowa własne dzieci, to jednak presja społeczna, aby poszło do komunii, jest dominująca. Ostatecznie większość jej ulega.
Możemy nie posyłać dzieci do Komunii i nie zmuszać, żeby w mroku konfesjonału, na kolanach zdradzały księdzu,
obcemu mężczyźnie swe największe tajemnice. Możemy iść pod prąd. Tylko to piekielnie trudne. Pięć lat temu zabrakło mi odwagi i gotowości – kontynuuje.
Przeczytaj koniecznie : Prawdziwa historia Megakota. Tajemnica śmierci czterech partnerek [ODCINEK DRUGI]
Sama dała się zniewolić może nie tyle oczekiwaniom ludzi, co obawie przed ich wrogą postawą wobec jej syna.
I tak był już pokazywany palcem. Naznaczony innością, smagany katastrofą – wymienia. – Wiem, jak wielu rodziców ulega tej przemocy. Bo rodzina, sąsiedzi, proboszcz, co jest bogiem.
Kapłan, który wydawał się Joannie Racewicz dobry, zrzucił sutannę. Nie wytrzymał w Kościele
Dziennikarka nie chce sprowadzać własnych doświadczeń do poziomu wielkiej porażki, a zamiast tego wspomina dobre momenty w Kościele katolickim. Pamięta, jak niegdyś usłyszała słowa księdza, mówiącego, że człowiek – równy Bogu – nie powinien padać na kolana.
„Bóg stworzył nas, ludzi na swój obraz. Równych. Na kolana padają niewolnicy” - mówił ojciec P. Finał? Tego księdza już nie ma. Zdjął sutannę. Był zbyt inny. Zbyt rozumny, niezależny, hardy – pisze.
Zobacz : Co za wieści! Cezary Pazura już nie musi tego ukrywać, stacja ogłosiła
Ale takich przypadków jest niewiele. Zazwyczaj jednak kapłani tkwią w starych przekonaniach, spowici przywiązaniem do tradycji. Głosy inne niż powszechne cichną w zapomnieniu. Tylko to – jak podkreśla Joanna Racewicz – nie jest dobre dla młodej, wciąż kształtującej się psychiki dziecka. Gdy ten idzie do spowiedzi, stłaczają się wokół niego emocje związane z przymusem, strachem, wizją, że “Bóg mu tego nie daruje”.
W konfesjonale są same, gdy po drugiej stronie jest drań bez powołania, z chorymi fantazjami. Często zdane na lubieżny oddech oraz pytania. Strach „gniewem bozi” i brakiem rozgrzeszenia. Naszą rolą jest ochrona dzieci przed złem. Przed niekompetencją, presją, przymusem. Nie nawołuję do niewiary w Boga. Proszę tylko o ostrożność wobec Jego personelu naziemnego – podsumowuje.