Dramatyczne nagranie z Kamiennej Góry. Zaatakował 17-letnią partnerkę na oczach dziecka
Makabryczne nagranie zarejestrowała kamera monitoringu, znajdująca się na jednym z budynków w Kamiennej Górze. 22-letni mężczyzna idący ze swoją 17-letnią partnerką i 2-letnim dzieckiem w wózku nagle atakuje kobietę. Nie przestaje, nawet gdy dziewczyna upada na ziemię. Sprawą zajęła się policja, która zatrzymała agresora.
Makabryczne nagranie z Kamiennej Góry. Zaatakował partnerkę na oczach dziecka
Do zdarzenia doszło we wtorek 6 kwietnia na ulicy Browarowej w Kamiennej Górze. Na nagraniu , które obiegło sieć widać spacerującą rodzinę, która na pierwszy rzut oka nie wzbudza podejrzeń. 22-letni mężczyzna idzie ze swoją 17-letnią partnerką i 2-letnim dzieckiem w wózku.
W pewnym pomiędzy parą dochodzi prawdopodobnie do sprzeczki, a agresor nagle atakuje kobietę . Nastolatka upada na ziemię. Mimo to mężczyzna nie przestaje. Po chwili na nagraniu pojawiają się przechodnie, którzy prawdopodobnie próbują powstrzymać mężczyznę słownie. Ten w końcu przestaje pastwić się nad kobietą i odchodzi.
Policja zatrzymała 22-letniego agresora
Całe zdarzenie rozgrywało się na oczach małego dziecka, przebywającego w wózku. Poszkodowana kobieta została przewieziona do szpitala. Zgłosiła sprawę na policję. Funkcjonariusze zabezpieczyli nagranie z monitoringu i zatrzymali 22-letniego mieszkańca Kamiennej Góry. Jak poinformowała policja, nie były to jedyne przewinienia, jakich mężczyzna miał dopuszczać się wobec partnerki.
ZOBACZ: Tragiczne odkrycie w Działdowie. Ciało noworodka w sortowni śmieci
22-latek został zatrzymany i usłyszał zarzut pobicia z występkiem o charakterze chuligańskim oraz znęcania się i kierowania gróźb karalnych wobec kobiety.
Dramatyczne nagranie z Kamiennej Góry
Życiu i zdrowiu poszkodowanej kobiety oraz jej dziecku nie zagraża niebezpieczeństwo. 17-latka to partnerka zatrzymanego agresora. Według policyjnych ustaleń 22-latek nie jest ojcem dziecka. Wobec mężczyzny został zastosowany trzymiesięczny areszt. Prokuratura nie informuje, czy podejrzany przyznał się do zarzucanych mu czynów. Film z monitoringu, na którym widać całe zajście jest dowodem w sprawie.