Doda komentuje aferę z nagraniem z Kozidrak. Nie gryzła się w język
Nie milką echa po głośnym występie Beaty Kozidrak w Szczecinie. Teraz w jednym z wywiadów do sprawy postanowiła odnieść się Doda. Artystka wyznała, co sądzi o zmysłowym tańcu wokalistki zespołu "Bajm". W pewnym momencie wspomniała o “stanie nietrzeźwości”.
Odważny taniec Beaty Kozidrak wywołał burzę w sieci
Beata Kozidrak w ostatnich dniach jest na językach niemal całej Polski. Wszystko ze względu na niedawny koncert zespołu "Bajm" w Szczecinie. W trakcie występu wokalistka wykonała odważny taniec , który zaskoczył wszystkich zgromadzonych słuchaczy. Jeden z nich postanowił nawet nagrać całą sytuację, a filmik z wijącą się na scenie Kozidrak stał się hitem w mediach społecznościowych . Od tamtej pory na gwiazdę spływa lawina negatywnych komentarzy. Teraz do sprawy odnieść się postanowiła Doda.
Doda komentuje aferę wokół występu Beaty Kozidrak
Doda była jedną z gwiazd tegorocznego koncertu "Roztańczony PGE Narodowy", którego transmisja odbyła się na antenie telewizji Polsat. Tuż po swoim występie artystka miała okazję porozmawiać z dziennikarzem portalu "Świat Gwiazd". W trakcie rozmowy poruszona została kwestia wspomnianego tańca Beaty Kozidrak . Okazuje się, że sytuacja stała się dla 40-latki idealną okazją na wysnucie śmiałej tezy dotyczącej polskiego społeczeństwa.
Ze względu na wiek, ze względu prawdopodobnie na stan nietrzeźwości i ze względu na to, że ludzie są zaściankowi, ludzie są małostkowi i mają wredny, podły charakter. Dają możliwość seksualnego tańca, wyzwolenia i dzikiego, nawet pijackiego szaleństwa na scenie tylko młodym, a już starszym artystom każą założyć worek pokutny, garsonkę, a najlepiej do trumny - wyznała w rozmowie z serwisem.
ZOBACZ: "Królowa" Doda weszła na scenę Polsatu i rozwaliła system. Show jakiego Narodowy nie widział
Piosenkarka dodała także, że jej zdaniem scena rządzi się całkowicie innymi prawami . Tym samym podkreśliła, że estrada nie zna definicji wieku i najważniejsze jest, aby spełniać się artystycznie i dostarczać rozrywki innym.
Jakby zapominali, że scena nie ma wieku i rock and roll rządzi się swoimi prawami - zaznaczyła.
Doda stanęła w obronie wszystkich artystów
Okazuje się, że to jednak jeszcze nie koniec mocnych słów królowej kontrowersji. W wywiadzie Doda wyznała, że nie wszyscy muzycy mają możliwość w pełni wyrazić swój charakter na scenie . Z tego powodu nie powinno się krytykować tych, którzy mają odwagę być w pełni sobą i bawić się tym, co robią.
Artysta po to wybrał sobie taki zawód, biorąc na siebie wszystkie plusy i minusy i naprawdę czasami okropne cienie kariery, naprawdę straszne rzeczy po hejt, po lincz po brak prywatności, po nieudane życie prywatne. To są czasami nieszczęśliwe losy, które kreuje kariera właśnie po to, żeby mogli do końca życia, chociaż na tej scenie być sobą, wariować, szaleć. Jak się komuś nie podoba, to niech sobie idzie k***a do kącika poezji śpiewanej albo na jazz - zakończyła.
ZOBACZ: Gruba wpadka Zenka Martyniuka w Polsacie. Cała Polska widziała, co zrobił na scenie
Warto wspomnieć, że w obronie Beaty Kozidrak stanął również sam autor felernego nagrania. W rozmowie z portalem "Jastrząb Post" wyjaśnił, że jego zdaniem cała choreografia miała nawiązywać do przesłania utworu "Ok, ok, nic nie wiem" . Przypomnijmy, że główną bohaterką piosenki jest pracownica seksualna, a sama wokalistka już wielokrotnie wykonywała podobny układ taneczny podczas innych koncertów.
Powiedzmy najpierw o tym, że Beata od lat podczas wykonywania tego utworu się zachowuje, jak na tym filmiku. Jest to utwór, który napisała w 1982 roku i na przekór władzy komunistycznej, mówi o narracji prostytutki. Beata podczas show robi performance, wciela się w rolę - wytłumaczył.