Chciała rozpalić w piecu, nie żyje. Bezradny mąż tylko cudem uniknął śmierci
Wstrząsające informacje docierają z województwa lubelskiego. Nie żyje 49-latka, która przyjechała do jednego z domów w Gozdowie, by rozpalić w piecu. Doszło do tragedii, kobieta zginęła na miejscu. Służby ujawniają szczegóły.
Chciała tylko rozpalić w piecu, nie żyje
Do tragedii doszło w sobotę 15 lutego w Gozdowie w województwie lubelskim. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że 49-letnia kobieta przyjechała do jednego z domów, żeby rozpalić w piecu. W budynku był również jej mąż. To właśnie on natychmiast powiadomił służby, gdy tylko usłyszał co się wydarzyło.

Tragedia podczas rozpalania w piecu, nie żyje kobieta
Sytuacja wydarzyła się wczoraj koło południa. 49-letnia kobieta przyjechała razem z mężem do niezamieszkałego domu w Gozdowie. Z uwagi na zimno i panującą temperaturę na zewnątrz, postanowili się ogrzać i rozpalić w piecu. Gdy kobieta zabrała się do pracy, jej mąż na chwilę wyszedł z pomieszczenia. To go uratowało. Po kilku sekundach doszło do tragedii.
To mąż wezwał pomoc, na ratunek było jednak za późno
Gdy kobieta rozpalała w piecu, nagle doszło do ogromnego wybuchu. 49-latka zginęła na miejscu w wyniku odniesionych obrażeń. Nie było najmniejszych szans na ratunek.
Zgłoszenie dostaliśmy w sobotę, 15 lutego, o godzinie 12.27. W jednym z domów jednorodzinnych w Gozdowie w gminie Werbkowice doszło do wybuchu - potwierdza st. kpt Marcin Lebiedowicz z Komendy Powiatowej PSP w Hrubieszowie.
Kaflowy piec wybuchł, kobieta doznała rozległych obrażeń. Pomimo natychmiastowej reakcji męża, który usłyszał huk i momentalnie wezwał służby, życia 49-latki nie udało się uratować. Jej partner w momencie tragedii przebywał w innym pomieszczeniu, to on zadzwonił po pomoc.
Był akurat w innym pomieszczeniu, gdy doszło do wybuchu. Ciało kobiety zostało zabezpieczone do sekcji. Na miejscu czynności wykonywał też biegły z zakresu urządzeń sanitarnych - informuje podkomisarz Kamil Karbowniczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie w rozmowie z tvn24.pl.
Policja, pod nadzorem prokuratury wyjaśnia szczegółowe okoliczności tej tragedii. St. kpt Marcin Lebiedowicz dodał, że w wyniku wybuchu nie doszło do pożaru. Nikt inny nie ucierpiał.
Policja ostrzega - "niepoprawne rozpalanie w piecu grozi szybszym zużywaniem się pieca, przewodu kominowego, a w skrajnych wypadkach do wybuchu mogącego zniszczyć nawet komin, ścianę czy piec".
Piec oraz komin, jak wszystkie maszyny pracujące, muszą być utrzymywane w należytej czystości. Szczególnie dotyczy to komina, który powinien być regularnie, przynajmniej dwa razy w roku czyszczony przez specjalistę kominiarza. W większości przypadków problemy z rozpaleniem czy podtrzymaniem ognia, a także zbyt dużym zadymieniem, biorą się właśnie z powodu niedrożności przewodu kominowego, bądź samego pieca. Wytwarzana podczas procesu spalania sadz osadza się na ściankach komina i pieca, z czasem coraz bardziej zatykając drożność i zmniejszając „ciąg” pieca.
Jak dodają mundurowi, "najważniejszą zasadą rozpalania jest stopniowa kontrola ognia, tak aby w stałym tempie rósł i nigdy nie został przygaszony".
W piecu musi być tzw. „żywy ogień”, czyli widoczny płomień. Brak płomienia świadczy o zbyt niskiej temperaturze, w której nie mogą prawidłowo spalać się palne gazy co grozi nie tylko wybuchem, ale przyśpiesza proces osadzania się sadzy na ścianach komina i pieca - podkreśla policja.
