"Było poważne zagrożenie". Współpracownik Lecha Wałęsy zdradził, co dzieje się z byłym prezydentem
Lech Wałęsa ponownie boryka się z problemami ze zdrowiem. Były prezydent aktualnie przebywa w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, gdzie opiekują się nim najwyższej klasy specjaliści. Choć początkowo wydawało się, że sytuacja jest krytyczna, wiele wskazuje na to, że polski noblista dochodzi do siebie. Niewykluczone więc, że za kilka dni znów zawita do własnego domu.
Bliscy i zwolennicy byłego prezydenta Lecha Wałęsy od niedzieli 7 sierpnia żyją w strachu o stan jego zdrowia. Schorowany 79-latek, po tym, jak zasłabł, trafił do gdańskiego szpitala , a doniesienia o jego kondycji nie były jednoznacznie optymistyczne. Najnowsze informacje na temat zdrowia legendarnego przywódcy Solidarności przekazał w rozmowie z "Faktem" czuwający u boku szefa Marek Kaczmar.
Rokowania Lecha Wałęsy polepszają się
Nie jest tajemnicą, że Lech Wałęsa od lat zmaga się z licznymi schorzeniami, które znacznie utrudniają mu codzienne funkcjonowanie. On jednak stara się dbać o swoją kondycję fizyczną i ani myśli o wycofywaniu się z życia publicznego, regularnie zamieszczając posty na swoim profilu na Facebooku. Dzięki temu, że były prezydent RP jest za pan brat z obsługą mediów społecznościowych, w środę rano mogliśmy połowicznie odetchnąć z ulgą. Polski noblista opublikował wówczas fotografię na wózku inwalidzkim, którą podpisał "Kolejny dzień... światło w tunelu".
O zwiastującym pozytywny przełom w leczeniu "światełku w tunelu" mówił również we wtorek dyrektor biura Wałęsy Marek Kaczmar . W najnowszym wywiadzie dla "Faktu" współpracownik prezydenta doprecyzował, co dokładnie miał na myśli.
– To znaczy, że jest zielone światło, są dobre wyniki, jest duże prawdopodobieństwo, że pan prezydent niedługo opuści szpital, jutro lekarze zdecydują, czy będzie mógł na weekend wrócić do domu – zdradził.
Pojawiły się problemy z nerkami
Bez wątpienia stan, w jakim Wałęsę przyjęto do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, był bardzo niepokojący. Były prezydent był bardzo słaby, co, jak się okazało, miało podłoże w problemach z nerkami, które udało się szczęśliwie pokonać.
- Pan prezydent przeszedł bardzo dużo badań, nie można było ustalić, skąd pochodzi stan zapalny organizmu. Najpierw lekarze myśleli, że stan zapalny pochodzi od serca, ale proszę zrozumieć, że szef jest tablicą Mendelejewa, jeśli chodzi o ilość posiadanych chorób, ma tych chorób trochę – powiedział Kaczmar.
Jak dodał, ostateczna decyzja co do powrotu szefa do domu ma zostać podjęta w piątek po konsylium lekarskim, jednak samopoczucie przywódcy Solidarności każe domniemywać, iż z dnia na dzień jest z nim coraz lepiej.
– Dziś po raz pierwszy miał apetyt. Taki prawdziwy apetyt. Po badaniu przyszedł i zjadł takie pełne śniadanie. Czy na coś szczególnego miał ochotę? Na wszystko, co dobre. Niestety, nie może jeść wszystkiego, ale naprawdę zjadł pełne śniadanie – mówił szef biura polityka. Dla uspokojenia zaznaczył również, że serce prezydenta ma się bardzo dobrze, a w kość dają mu raczej nowe dolegliwości.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Mateusz Morawiecki zarzucił Senatowi kuriozalną rzecz. W szeregach opozycji zawrzało
-
Konflikty w rządzie PiS. Mateusz Morawiecki pójdzie na dno? Wszystko zależy od taktyki przeciw UE
Źródło: Fakt