Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Bronisław Komorowski stawia warunek ws. marszu Donalda Tuska. Chodzi o jego upartyjnienie
Zuzanna Ptaszyńska
Zuzanna Ptaszyńska 03.05.2023 14:25

Bronisław Komorowski stawia warunek ws. marszu Donalda Tuska. Chodzi o jego upartyjnienie

Bronisław Komorowski TVN24
"Fakty po Faktach" TVN24 z dn. 2.05.2023 (zrzut ekranu), Wojciech Olkusnik/East News

4 czerwca obędzie się organizowany przez Donalda Tuska marsz "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". Bronisław Komorowski został zapytany o swój stosunek do tego wydarzenia. Były prezydent przyznał, że nie chciałby, aby rocznica wyborów z czerwca 1989 roku była upartyjniona.

Donald Tusk organizuje marsz "przeciw złodziejstu i kłamstwu"

4 czerwca przypadnie 34. rocznica częściowo wolnych wyborów parlamentarnych. 4 czerwca 1989 roku odbyły się wybory do Sejmu PRL X kadencji znanego jako Sejm kontraktowy. Decyzja o ich przeprowadzeniu zapadła podczas obrad Okrągłego Stołu. Wtedy  z góry przeznaczono 65% mandatów sejmowych dla kandydatów ówczesnej, wywodzącej się z PRL koalicji rządowej. Kandydaci Komitetu Obywatelskiego "Solidarność" mogli ubiegać się tylko o pozostałe 35% miejsc w sejmowych ławach. Całkowicie wolne były wybory do przywróconego na mocy uzgodnień Okrągłego Stołu Senatu. W izbie wyższej kandydaci KO "Solidarność" zdobyli 99 ze 100 mandatów.

Niewątpliwie jest to więc istotna data dla polskich polityków, którzy chętnie korzystają z tego dnia do manifestowania swoich przekonań. Szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wezwał w połowie kwietnia na manifestację "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". - Dziękuję za wsparcie, ale nie pocieszenia mi trzeba, tylko Waszej determinacji i wiary w zwycięstwo. Wzywam wszystkich na marsz w samo południe 4 czerwca w Warszawie - napisał na Twitterze. 

Niecodzienne zakończenie "Faktów" TVN. Piotr Kraśko nagle wydał oświadczenie

Bronisław Komorowski nie wesprze kolegi?

Na wydarzenie został zaproszony m.in. były prezydent Bronisław Komorowski. Wieloletni kolega Donalda Tuska został zapytany o swoje nastawienie we wczorajszym (2.05) wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24. W odpowiedzi przypomniał, że 4 czerwca obchodzi urodziny. - Na dzisiaj jestem absolutnie przekonany, że dla mnie najważniejsze w tym dniu będą moje własne urodziny i na pewno pójdę do mojej mamy podziękować, że zechciała mnie, łaskawie, urodzić, ponad 70 lat temu - przekazał.

Co jednak Komorowski myśli o samym upamiętnieniu 4 czerwca? Okazuje się, że tego istotnego dla najnowszej historii Polski dnia kluczowa jest dla niego ponadpartyjność. - Chciałbym bardzo pójść na wspólne spotkanie opozycji, ale bardzo bym chciał, i mam nadzieję, że nie jest za późno, aby powiedzieć, że łatwiej jest wzywać, apelować, zapraszać wszystkich, jeżeli takie wydarzenie ma charakter ponadpartyjny. Ja się boję, że z 4 czerwca może się zdarzyć to, co się stało z 11 listopada, (czyli) pełne upartyjnienie tego święta - przyznał.

Były prezydent dodał, że "liczy na to, że Donald Tusk i wszyscy liderzy opozycji demokratycznej, zrobią jakiś wysiłek, aby nikt nie czuł się zapraszany, tylko żeby wszyscy czuli się współuczestnikami tego wielkiego procesu, którego symbolem jest 4 czerwca".  - Jeszcze mamy trochę czasu. Jeszcze raz wyrażę moją głęboką nadzieję, że będę mógł z czystym sumieniem, razem z wszystkimi polskimi demokratami, uczestniczyć w tym wydarzeniu, w przekonaniu, że nie ma ono charakteru partyjnego, a ponadpartyjny - mówił Komorowski.

Były prezydent wypowiedział się też nt. polityki zagranicznej Polski

Bronisław Komorowski był także pytany przez Anitę Werner o zapowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, że złoży w Sejmie projekt ustawy o współdziałaniu władz w zakresie polityki zagranicznej. Ocenił, że wytłumaczeniem takiej propozycji są zbliżające się wybory parlamentarne. - Prawo i Sprawiedliwość, jego eksponowani przedstawiciele, pan prezydent i pan premier Morawiecki, chcą zatrzeć wrażenie, które powstało w wyniku praktyki politycznej ostatnich siedmiu lat, gdzie Unia Europejska była stale atakowana, kwestionowana. PiS starał się w Polsce zagospodarować elektorat antyeuropejski albo eurosceptyczny - oceniła była głowa państwa.

Jak zaznaczył, “dzisiaj wyraźnie okoliczności się zmieniły, między innymi wojna na Ukrainie pokazała to, że szansą i nadzieją nas wszystkich w tej części Europy jest nie tylko NATO, ale właśnie integracja europejska”. Przypomniał, że "ogromna większość Polaków absolutnie wiąże nadzieje na lepsze jutro Polski i ich samych z Unią Europejską".  - Stąd dziwny pomysł, żeby to wrażenie zmienić przez ustawę. Ja bym panu prezydentowi powiedział, że nie ustawą zmienia się złą praktykę konfliktów wewnątrz rządu, dotyczących kwestii europejskich, bo w rządzie mamy konflikt, pana Ziobry z panem premierem, i tak dalej. Tu nie ustawa pomoże. Trzeba albo zmienić ludzi, albo zmienić politykę wewnętrzną - ocenił.

Źródło: "Fakty po Faktach" TVN24 z dn. 2.05.2023