Awantura na konferencji. Kandydat PiS znalazł się w ogniu krytyki
Trwa bój o władzę w samorządach. Już 7 kwietnia Polacy pójdą do urn, by zagłosować na swoich kandydatów, ale zanim to nastąpi, pretendenci do najwyższych stanowisk zawalczą o przychylność lokalnych społeczności. Ożywioną aktywnością w ostatnich dniach wykazuje się m.in. chcący zostać prezydentem Warszawy Tobiasz Bocheński, ale nie zawsze wszystko przebiega zgodnie z jego planem. Podczas konferencji na Ochocie polityk musiał odpierać zarzuty mieszkanek dzielnicy, które zarzuciły mu kłamstwo. Zrobiło się nawet na tyle gorąco, że interweniować musiał sam wiceburmistrz.
Tobiasz Bocheński walczy o prezydenturę w Warszawie
Kampania samorządowa rozpoczęła się już jakiś czas temu, ale dopiero teraz wchodzi w swoją najważniejszą fazę. Prawdziwy bój, jak zawsze, stoczy się m.in. w stolicy, gdzie naprzeciw siebie staną kandydaci kilku środowisk. Najwięcej szans mają jednak dwaj panowie - popierany przez KO obecny włodarz Warszawy Rafał Trzaskowski i Tobiasz Bocheński, cieszący się wsparciem Prawa i Sprawiedliwości.
Ten drugi poobklejał już całe miasto swoimi billboardami, a także prężnie ruszył w teren, zapowiadając kolejne inicjatywy i promując różne pomysły, jak np. będące rzekomą odpowiedzią na problem otyłości wśród uczniów “wege piątki” w szkołach. We wtorek (19 marca) z kolei pojawił się przy ul. Uniwersyteckiej na Ochocie, gdzie wychwalał władze dzielnicy z nadania PiS za zgodne życie w dialogu z mieszkańcami.
Jesteśmy dzisiaj na ulicy Uniwersyteckiej, która została przez dzielnicę przebudowana w taki sposób, że nie zlikwidowano miejsc parkingowych, zachowano zieleń - wskazywał.
Awantura podczas konferencji Tobiasza Bocheńskiego na Ochocie
Konferencji bacznie przysłuchiwały się mieszkanki Ochoty, którym nie do końca przypadło do gustu to, co mówił Bocheński. Kobiety nie miały zamiaru słuchać kolejnych peanów na rzecz jego partyjnych kolegów i wprost zarzuciły byłemu wojewodzie łódzkiemu kłamstwo. Jak poinformowały, urząd nie porozumiał się w kwestii remontu z mieszkańcami Ochoty, a poza tym przeprowadzono go w pośpiechu, na trzy tygodnie przed wyborami.
ZOBACZ: Morawiecki otrzymał cios z własnego obozu. Jest reakcja na słowa Patryka Jakiego
Na tym nie koniec listy zarzutów, bowiem warszawianki pozwoliły sobie nie zgodzić się z decyzją mazowieckiego konserwatora zabytków, który mimo wpisania osiedla Kolonia Lubeckiego do rejestru zabytków, pozwolił na ułożenie czerwonej kostki w zamian za płyty chodnikowe. Przypomniały również, że podczas remontu we wrześniu zniszczona została zieleń, a chodniki znacznie zmniejszono.
Kandydat PiS pod ostrzałem krytyki
Z mieszkankami Ochoty w polemikę wdał się dopiero wiceburmistrz dzielnicy Sławomir Umiński, zapraszając kobiety do ratusza na wspólną rozmowę.
Zgodę na te prace wydał mazowiecki wojewódzki konserwator zabytków i proszę mi wierzyć, że to co się tutaj dzieje, nie ma żadnego związku z kampanią wyborczą - zapewniał.
Niezadowolone ze zmian były też przedstawicielki spółdzielni Filtrowa 81, które to z kolei stwierdziły, że przez kostkę Bauma osiedle wygląda “kiepsko wizualnie”, a wręcz "tandetnie". Członkini zarządu spółdzielni Aleksandra Boruń przekazała w rozmowie z PAP, że nie rozumie tego posunięcia, zwłaszcza że czerwona kostka zarezerwowana jest przecież dla ścieżek rowerowych.
Źródło: Polsat News, PAP