6. rocznica śmierci Zbigniewa Wodeckiego. "Nie wyobrażam sobie, bym miał przestać grać i śpiewać"
22 maja mija 6.rocznica śmierci Zbigniewa Wodeckiego. Zmarł niespodziewanie mając 67 lat. Utalentowany muzyk doznał rozległego udaru mózgu. Pomimo tego, że posiadał ogromną wolę i chęć życia, pomimo ogromnych starań lekarzy, nie udało się go uratować i świat muzyki na zawsze stracił swojego zdolnego przedstawiciela.
Zbigniew Wodecki - właściciel anielskiego głosu i ogromnego dystansu
Zbigniew Wodecki był człowiekiem o ogromnym poczuciu humoru i jeszcze większym dystansem do siebie i do otoczenia. Uwielbiał żartować, także z siebie.
- Z tą karierą jest tak, że gdy jednego dnia nikt nas na ulicy nie poznaje, problemu jeszcze nie ma. Ale drugiego, trzeciego? Zaczyna się panika: “O cholera! Co jest?”. I dystans się kończy. Najważniejsze, by czuć się potrzebnym , czuć tę adrenalinę. Gość, który ma przed sobą kilka premier, kilka festiwali, może sukcesów, jeszcze sobie pożyje. Gdy mu się to odbierze, na zasadzie “Panu już podziękujemy”, pół dnia i jest po gościu. Zęby i włosy wypadają, pojawia się łupież i zmarszczki. I do widzenia. Mnie na szczęście ciągle się chce. I mam gdzie - wyznał Zbigniew Wodecki w jednym z wywiadów.
Zbigniew Wodecki - autor wielu kultowych piosenek
Piosenki Zbigniewa Wodeckiego są bardzo znane. Na scenie był obecny przez prawie 50 lat. Pierwszą, znaczącą nagrodę otrzymał w 1972 roku za debiut na X Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu.
- Nie będę się przecież na świat obrażał za to, że dla wielu jestem facetem od animowanej pszczoły i gołych kobitek na plaży. […] Parę razy oczywiście taka świadomość mnie tu i ówdzie zakłuła. Bo nie po to przecież już jako kilkuletni berbeć ćwiczyłem na skrzypcach po cztery godziny dziennie oktawy, gamy i inne koncerty, by potem ktoś z publiczności wołał: “dawaj tę pszczołę!” - wyznał autor wielu hitów na pytanie, czy nie drażni go, jako niezwykle cenionego skrzypka, że fani przede wszystkim kojarzą go jako “tego od pszczółki Mai”.
Zbigniew Wodecki podkreślił jednak, że to dzięki tym utworom zaistniał w świadomości ludzi, co pomogło mu w budowaniu kariery. Dlatego jego koncerty nie mogły odbyć się bez tych znanych ludziom utworów.
Życie osobiste Zbigniewa Wodeckiego
Zbigniew Wodecki swoją żonę, Krystynę, poznał w 1969 roku, a pobrali się już dwa lata później. Małżeństwo doczekało się trójki dzieci: Joanny, Katarzyny i Pawła.
Na pytanie o to, jak dbać o związek, by był szczęśliwy, skrzypek zażartował, że receptą na to jest to, by jak najmniej się widywać. Dodał również, że namiętność po latach się wypala i zostaje to, co jest ogromnie ważne, czyli przyjaźń i zaufanie.
Małżeństwo uwielbiało odpoczywać w domku letniskowym, znajdującym się pod Krakowem. Uciekali tam przed miejskim zgiełkiem, ładując baterie na kolejne występy.
Zbigniew Wodecki był niesamowicie przyjacielskim człowiekiem. Kochał innych ludzi, czuł się dobrze w ich towarzystwie. Przyznawał, że chętnie oglądał, jak inni bawią się, tańczą podczas różnego rodzaju imprez.