31-letni ratownik zginął tragicznie w pracy. Z jego motoambulansu zostały tylko strzępy
To była tragedia, jakiej bydgoszczanie nie zapomną jeszcze przez długi czas. Grzegorz był pełnym pasji ratownikiem medycznym, który nikomu nie odmawiał pomocy. Niestety, jego trwające zaledwie 31 lat życie przerwał dramatyczny wypadek na motorze. Medycy byli bezradni, a rodzina mężczyzny pogrążyła się w żałobie. Niedawno minęły równo trzy lata od makabrycznych zdarzeń.
Tragiczny wypadek młodego medyka. 31-latek nie żyje
Do zdarzenia , które na zawsze odmieniło życie rodziny 31-letniego Grzegorza doszło 28 października 2020 roku . To właśnie wtedy doświadczony ratownik medyczny wsiadł na swój motoambulans i przemierzał bydgoskie ulice. Za chwilę znów miał komuś pomóc, ale nie było mu to dane.
Sprawy przybrały makabryczny obrót, gdy pojazd Grzegorza zderzył się z jadącym ulicą osobowym hyundaiem. Siła uderzenia była tak wielka, że mężczyzna wystrzelił w powietrze i z ogromnym impetem uderzył w betonowy krawężnik , odnosząc poważne obrażenia.
Gdy na miejsce dotarli medycy, robili wszystko, by pomóc swojemu koledze. 31-latek trafił jeszcze do szpitala, ale tam konieczne było stwierdzenie jego zgonu . Dla wszystkich z jego otoczenia był to wielki cios.
Kierująca samochodem usłyszała zarzuty
Drugim pojazdem, feralnym hyundaiem, kierowała Bolesława H. Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Północ oskarżyła kobietę o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym . Aktualnie wciąż czeka ona na wyrok. Grozi jej do ośmiu lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ: Brutalna zbrodnia w hotelu w Karpaczu. Na balkonie ujawniono zwłoki kobiety
Jak tłumaczyła w zeznaniach, był to nieszczęśliwy wypadek, zwyczajnie nie zauważyła motocykla. Na pogrzebie Grzegorza było łącznie aż kilka tysięcy osób. Wszyscy smutni, zapłakani i wspominający zmarłego jako dobrego, życzliwego człowieka.
Tajemnicza śmierć lekarza w Opolu
W czwartek 2 listopada w Opolu dokonano tragicznego odkrycia także związanego ze śmiercią medyka. W jednym z mieszkań przy ul. Królewskiej Wsi ujawniono zwłoki 35-letniego lekarza .
Ciało znaleźć miała partnerka mężczyzny, która następnie zawiadomiła odpowiednie służby. Przyczyną śmierci miała być rana postrzałowa w okolicy klatki piersiowej.
ZOBACZ: W lesie znaleziono zwłoki mężczyzny. Wszystko wskazuje, że był poszukiwany
Obok zwłok znajdowała się ponadto broń. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich. Mówi się, że w grę wchodzi albo samobójstwo, albo nieszczęśliwy wypadek.
Źródło: SE