13-latek pobity w szkole, trafił do szpitala. Przykre, co zrobili nauczyciele
Reporterzy “Uwagi!” TVN przyjrzeli się sprawie 13-letniego Daniela, który trafił na ponad tydzień do szpitala po tym, jak został pobity przez innego ucznia na szkolnym korytarzu. Pojawiło się pytanie, dlaczego żaden nauczyciel nie udzielił chłopcu pomocy ani nie powiadomił jego rodziców?
13-latek z Wielkopolski został ciężko pobity w szkole
Relacja rodziców 13-letniego Daniela nie pozostawia wątpliwości. Gołym okiem było widać, że chłopcu coś się stało. - Od wejścia wiedzieliśmy, że coś jest nie tak, bo wrócił zapłakany. Powiedział, że jest mu niedobrze i chce się położyć. Chciałam mu dać obiad, ale powiedział, że nie będzie jadł. Nie minęła nawet godzina, kiedy zaczął wymiotować. Raz, drugi. Osunął się po ścianie w łazience, a potem dostał jakby drgawek. Wtedy wezwałam pogotowie. W karetce bali się, że mógł mieć pękniętą czaszkę - mówili w rozmowie z reporterami "Uwagi"!" TVN rodzice ucznia 7. klasy w jednej ze szkół w Wielkopolsce .
Okazało się, że podczas przerwy ich syn został pobity przez starszego ucznia. Stan zdrowia chłopca pogarszał się, wieczorem zabrała go karetka, w szpitalu w Koninie spędził 8 dni. - Dziecko było z objawami duszności, wymiotami, miało dolegliwości brzucha. To były objawy ciężkiego pobicia. To, że chłopiec był rzucony o ścianę, spowodowało, że baliśmy się i o jego żebra, i o urazy narządów wewnętrznych - mówiła Maria Wróbel, naczelna pielęgniarka szpitala w Koninie, dodając, że Daniel przeżył ogromną traumę.
Dlaczego szkoła nie zareagowała?
Matka jednej z uczennic opowiedziała dziennikarzom, czego dowiedziała się od swojej córki. - Córka zaczęła krzyczeć: “Mamo, mamo, pobili Daniela”. […] “Ja szłam i zobaczyłam, że najpierw rzucają nim o ścianę, a później był złapany za szmaty i rzucony o ziemię. I coś mu chrupnęło”. I mówi: “Stanęłam jak wryta i nie wiedziałam, co mam zrobić” - relacjonowała kobieta.
Daniel przez dłuższy czas miał leżeć na ziemi i nie podnosić się. Matka chłopca próbowała dowiedzieć się w szkole , co dokładnie zaszło i dlaczego nikt nie zareagował. - Dyrektor powiedział mi, że nic się nie stało - mówiła zbulwersowana pani Monika, tłumacząc, że dopiero podczas burzliwego spotkania przejrzano monitoring i wezwano policję. - Szkoła powinna w pierwszej kolejności wezwać mnie jako matkę, a potem lekarza, pogotowie, policję. P rzede wszystkim powinni wyjaśnić sytuację, a nie zająć się nią dopiero, gdy ja pojechałam tam na drugi dzień. Od pana dyrektora usłyszałam, że przecież nic się nie stało - mówiła.
Dlaczego szkoła nie stanęła na wysokości zdania? - On na początku powiedział, że “dostał w liścia”, tak ktoś mi przekazał. Widać było ewidentne odepchnięcie. Nauczyciele byli wtedy po drugiej stronie korytarza. Gdyby ten chłopak miał siniak po okiem albo rozbity nos, to na pewno wezwałbym karetkę - mówił Piotr Bugaj, dyrektor szkoły podstawowej, w której doszło do pobicia, dodając, że nic nie wskazywało na uszkodzenia narządów wewnętrznych chłopca. Na koniec skwitował, że nie ma sobie nic do zarzucenia, a policja i sąd rodzinny prowadzą dochodzenie.
Dlaczego Daniel został pobity?
Uczeń, który pobił Daniela, chodzi do tej szkoły od niedawna, przeniósł się z innej miejscowości. Jak opowiadają rodzice, to miał być nie pierwszy raz, kiedy wspólnie z innymi kolegami dokuczał Danielowi. - Z tym chłopakiem było więcej sprzeczek. Była sytuacja, że chłopaki wsadzili Danielowi głowę do sedesu. Dyrekcja o tym wiedziała, wszyscy wiedzieli, ale nic się nie stało - mówił ojciec 13-latka, pan Sławomir.
Daniel uważa, że uczniowie dokuczają mu, bo czują się lepsi. - Bo my jesteśmy biedni. Może i tak jest, ale ja staram się być dobrym człowiekiem - mówił chłopiec, którego matka potwierdziła te słowa. - Śmieją się z niego może dlatego, że nie chodzi ubrany tak jak inni. Może dlatego, że jest troszkę biedniejszy. Może dlatego, że robię live’y, na których sprzedaję ubrania i tak zarabiamy. Dlatego moje dzieci są wyśmiewane, powiedzieli mu kiedyś: “Twoja mamusia to potrafi zabłysnąć w internecie”. […] To jest bardzo przykre - oceniła pani Monika.
Źródło: “Uwaga!” TVN