Zdumiewające wyznanie Luny. Ujawniła to miesiąc po Eurowizji
Miesiąc po zakończeniu 68. Konkursu Piosenki Eurowizji, Luna, reprezentująca Polskę z utworem "The Tower", postanowiła zaskoczyć wszystkich wyznaniem dotyczącym kulis jej występu. Gwiazda poruszyła nie tylko kwestię przygotowań, wyzwań i emocji, które jej towarzyszyły... ale również finansów.
Luna do występu na Eurowizji dołożyła z własnej kieszeni? Gwiazda zaskoczyła wyznaniem
Luna, czyli Aleksandra Wielgomas, ujawniła, że znaczną część kosztów związanych z jej występem na Eurowizji musiała pokryć z własnej kieszeni. W rozmowie z "Vivą!" artystka wyjaśniła, że podział kosztów odbywał się między nią, jej wytwórnią oraz telewizją.
Dołożyłam do tego występu z własnej kieszeni, bo rozkładaliśmy koszty między nas - ja, wytwórnia i telewizja - wyznała artystka.
Decyzja o partycypacji w kosztach była świadoma i podyktowana chęcią osiągnięcia zamierzonego efektu artystycznego.
Zrobiłam to też, bo chciałam dodać niektóre elementy. Stwierdziłam, że to jest wydarzenie warte tego, by do niego dołożyć - dodała wokalistka w rozmowie z magazynem.
Luna podkreśliła, że inwestycja w występ była dla niej ważna, ponieważ miała wizję, której nie chciała porzucić. Bez dodatkowych nakładów finansowych nie byłaby w stanie zrealizować swoich pomysłów i nie byłaby w pełni zadowolona z tego, jak zaprezentowała się na eurowizyjnej scenie.
TVP podjęła decyzję. Była gwiazda stacji nie kryje oburzenia, burza w sieciLuna podsumowała swój występ na Eurowizji. Żałuje kilku rzeczy
Jednym z największych wyzwań logistycznych była scenografia, szczególnie wieża, która była kluczowym elementem jej występu. Z powodu ograniczeń transportowych, wieża musiała być zbudowana na miejscu w Szwecji, a po zakończeniu konkursu nie mogła być przetransportowana z powrotem do Polski.
Wieży nie mogliśmy zbudować w Polsce, musiała zostać przygotowana na miejscu. A to, co złamało moje serce, to że scenografii nie da się odzyskać. Ona musi tam zostać i idzie do zniszczenia. To jest strasznie smutne i nienegocjowalne - wyznała Luna w wywiadzie dla "Vivy!".
Niepowodzenie w zakwalifikowaniu się do finału Eurowizji było dla Luny ogromnym ciosem. Młoda artystka przyznała, że była to dla niej i jej zespołu trudna do zaakceptowania sytuacja. Wszyscy spodziewali się, że Aleksandra Wielgomas dotrze przynajmniej do finału.
Mieliśmy po wszystkich próbach bardzo pozytywnych odbiór. Więc potem moją naturalną reakcją był płacz. Nie da się przygotować na taki moment - powiedziała w wywiadzie.
Luna swój występ na Eurowizji traktuje jak sukces. Zyskała coś ważniejszego, niż wygrana
Artystka po przegranej musiała także zmierzyć się z falą krytyki i hejtu, szczególnie ze strony polskich internautów, którzy podważali jej wybór jako reprezentantki Polski. Mimo to Luna stara się dostrzegać pozytywne aspekty swojego udziału w konkursie.
Wygrałam w pewien sposób serca ludzi. Zdobyłam wielu fanów, którzy odkryli mnie, moją muzykę i teraz mnie wspierają - dodała gwiazda.
Luna podzieliła się także swoimi przemyśleniami na temat procesu wyboru reprezentanta na Eurowizję. Zauważyła, że lepiej jest wysłać artystę, niż piosenkę, chyba że celem jest wyłącznie wygrana. W rozmowie z "Vivą!" stwierdziła, że "Polska trochę nie chce wygrać tego konkursu".
Pamiętam, że jak zostałam wybrana na reprezentantkę, to wtedy słyszałam: 'Tylko nie wygraj, bo Polska nigdy tego nie zorganizuje - zaskoczyła wyznaniem.
Pomimo niepowodzenia, Luna uważa, że udział w Eurowizji przyniósł jej wiele korzyści. Zdobyła nowych fanów i nawiązała cenne przyjaźnie z innymi uczestnikami konkursu. Wygrała też możliwość przedstawienia siebie i swoich emocji, co było dla niej cenniejsze od zwycięstwa w wydarzeniu.
Po porażce na Eurowizji Luna postanowiła zamknąć ten rozdział i skupić się na nowych wyzwaniach. Zmieniła fryzurę i wróciła do Polski, gdzie powitał ją tłum fanów. Mimo że temat Eurowizji nadal budzi w niej wiele emocji, artystka stara się iść naprzód i czerpać z tego przeżycia sytuacji jak najwięcej pozytywnych doświadczeń.