Zamieszanie wokół książki Magdaleny Ogórek. Pojawiły się podejrzenia
Pod koniec ubiegłego roku Magdalena Ogórek wydała książkę pod tytułem "Kat kłania się i zabija". Pozycja opowiada o nazistowskiej kradzieży sztuki w czasie II wojny światowej. Jej okładka przypomina jednak do złudzenia wydaną 11 lat wcześniej pozycję o tej samej tematyce. Czy mogło dojść do plagiatu?
Przedstawiciele wydawnictwa twierdzą, że podobieństwo jest czystym przypadkiem, w co zdaje się wątpić radca prawny, z którym rozmawialiśmy. Sama Magdalena Ogórek nie chce zabierać głosu w sprawie, choć podejmowaliśmy próby kontaktu.
Magdalena Ogórek wydaje książkę
26 listopada 2021 roku, nakładem wydawnictwa Fronda, ukazała się nowa książka Magdaleny Ogórek "Kat kłania się i zabija", będąca kontynuacją poprzedniego dzieła autorki "Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków". Pozycja, niełatwo dostępna w księgarniach stacjonarnych (nie znajdziemy jej chociażby w Empiku), spotkała się z pozytywnym odbiorem ze strony środowiska prawicowego, czy też związanego z Telewizją Polską, z którą współpracuje autorka.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Książka porusza temat kradzieży dzieł sztuki, dokonywanej przez przedstawicieli nazistowskiego aparatu państwowego w czasie II wojny światowej, wywłaszczania kolekcji wyjątkowych obrazów należących do obywateli państw, które były okupowane przez Niemców. Temat niewątpliwie ważny i warty poruszenia. Jednak, czy publikując dzieło o grabieży owoców twórczości, jego wydawcy sami nie posunęli się do czynu zakazanego prawnie? Wątpliwości budzi okładka książki, która łudząco przypomina tę pochodzącą z pozycji wydanej 11 lat wcześniej.
Zaskakujące podobieństwo czy plagiat?
1 listopada 2010 roku w Nowym Jorku, nakładem wydawnictwa Vendome Press, ukazała się książka "Lost Lives, Lost Art: Jewish Collectors, Nazi Art Theft, and the Quest for Justice" autorstwa bestsellerowej pisarki Melissy Müller i historyczki Moniki Tatzkow. Badaczki opowiadają historie piętnastu żydowskich kolekcjonerów, którzy zostali zmuszeni do przymusowej sprzedaży lub konfiskaty należących do nich dzieł sztuki w czasie okupacji niemieckiej. Mowa tu o pracach takich geniuszy malarstwa jak Rembrandt, Kandinsky, czy Klimt.
Na tym ostatnim warto się zatrzymać, bo to właśnie zamieszczony powyżej portret Adele Bloch-Bauer I autorstwa austriackiego malarza, znany również jako "Złota Adela" zdobi okładkę obu omawianych książek. Nie sam obraz jest jednak źródłem wątpliwości - należy on do domeny publicznej i można wykorzystywać go bez obaw o konsekwencje. Warto zwrócić jednak uwagę na cały projekt okładki książki Magdaleny Ogórek, który może budzić zastrzeżenia co do oryginalności.
Niezwykle podobny wydaje się być schemat rozmieszczenia tytułu - słowo pod słowem, w czterech prawie niezauważalnych odstępach, z użyciem czcionki, która na okładce "Kat kłania się i zabija" sprawia wrażenie tylko trochę "przerobionego" wzorca z amerykańskiej książki. Tak zbieżna praca graficzna zdaje się dawać odbiorcy wyraźny sygnał, że doszło tu przynajmniej do inspiracji.
Fronda zaprzecza
Skontaktowaliśmy się z wydawnictwem odpowiedzialnym za publikację książki Magdaleny Ogórek. Zaprezentowaliśmy okładkę "Lost Lives, Lost Art" i poprosiliśmy o komentarz dotyczący podobieństwa okładki ich dzieła. Dyrektor wydawniczy Maciej Marchewicz zaprzeczył, by przy tworzeniu okładki czerpano inspiracje z książki amerykańskich autorek, sugerując nam, że doszło do zwyczajnego przypadku.
- Pomimo zbieżności elementów, niestety nie potwierdzamy sugerowanej przez pana inspiracji nadesłaną okładką. Nasza propozycja dokładnie odzwierciedla treść pracy Magdaleny Ogórek. Obraz Gustava Klimta, będący jednym z wątków tomu, stanowi naturalne tło dla komunikatu informującego o zasadniczych a negatywnych bohaterach książki; Wachterze, Heidrichu i Mentenie. Proszę zapoznać się z oryginałem obrazu - jedynym uzasadnionym miejscem na tytuł książki to lewy górny róg - stąd pana podejrzenie o podobieństwie projektów. W sieci może pan znaleźć kilkanaście podobnych projektów okładek - napisał nam przedstawiciel Frondy, niestety nie podając żadnych konkretnych przykładów.
A więc zwykły zbieg okoliczności. Czy aby na pewno? Można by tak sądzić, gdyby "Lost Lives, Lost Art" była książką, z którą Magdalena Ogórek nie miała przyjemności się zapoznać. Jest jednak zupełnie odwrotnie. Dzieło Müller i Tatzkow to pozycja, którą prezenterka Telewizji Polskiej świetnie zna.
Biblioteka Magdaleny Ogórek
Przeglądając fotografie na Instagramie Magdaleny Ogórek możemy zachwycać się uwiecznioną na nich obszerną biblioteką prezenterki. Wśród bogatego księgozbioru znajdziemy wiele pozycji na temat sztuki. Dziennikarka często zamieszcza również zdjęcia książek, które właśnie nabyła.
9 stycznia 2019 roku autorka "Kat kłania się i zabija" zamieściła fotografię "zaległych książek", z którymi chciała się zapoznać. Na zdjęciu widzimy leżące na jej biurku kryminały Lee Childa, a na pierwszym planie "Wiedeń Hitlera" Brigitte Hamann oraz "Lost Lives, Lost Art" Müller i Tatzkow.
Czy zatem możemy mówić tu o plagiacie? Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z radcą prawnym, specjalistą od prawa autorskiego Tomaszem Ejtminowiczem. Jak wyjaśnił, ochroną nie są objęte idee, koncepcje, czy inspiracje. Tego jednak, w mniemaniu dyrektora wydawniczego Frondy, tu nie było.
Inaczej sprawa ma się z tzw. opracowaniem, czyli wzięciem na warsztat pierwotnego utworu, dzieła i jego przerobienie. W takim przypadku, twórcy muszą uzyskać zgodę autora oryginału. Jak wynika jednak ze słów przedstawiciela Frondy, nie odczuwano takiej potrzeby.
Tomasz Ejtminowicz pochylił się nad obiema pracami i ocenił, że okładka "Kat kłania się i zabija" jest prawdopodobnie opracowaniem tej, która zdobi amerykańską książkę o kradzieży sztuki.
- Czcionka jest bardzo podobna, wydaje się być przemodelowaną czcionką pierwotną. Zastanawia też wykorzystanie obrazu "Adele Bloch-Bauer I" Klimta. Dlaczego akurat on, a nie inny obraz, który zrabowali naziści? Trudno przyjąć zatem, że była to tylko inspiracja - obraz Klimta nie był jedynym skradzionym. W związku z tym należałoby się zastanowić, czy okładka jest tylko inspiracją, czy też przejęciem cudzej pracy. Osobiście przychylam się do zdania, że raczej jest to przejęcie cudzej twórczości na zasadzie opracowania - objaśnił radca prawny.
- W prawie autorskim funkcjonuje teoria statystycznej jednorazowości (zakłada niemożliwość stworzenia takiego samego dzieła przez dwóch różnych autorów w tym samym czasie w innych miejscach na świecie - przyp. red.). Powołując się na tę teorię wydaje się, że niemożliwe jest, by wydawnictwo wpadło na ten pomysł samodzielnie, tym bardziej że amerykańska książka jest znana Magdalenie Ogórek - dodał.
Kilkukrotnie próbowaliśmy się skontaktować z autorką "Kat kłania się i zabija", by poprosić o komentarz. Niestety, Magdalena Ogórek nie odpowiedziała.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]