Zaginęła prawie 2 miesiące temu. Niebywałe, co właśnie przyszło pocztą. Jej rodzina jest załamana
Już od niemal dwóch miesięcy policja i najbliżsi prowadzą poszukiwania 30-letniej Jowity Zielińskiej. Kobieta zaginęła w tajemniczych okolicznościach 6 lipca 2024 roku, wracając z pracy. Wiadomo, że poruszała się rowerem, który został odnaleziony kilkanaście dni temu. Po Jowicie wciąż nie ma żadnego śladu. Rodzina 30-latki w ostatnim czasie otrzymała zaskakujący list.
Jowita Zielińska wciąż poszukiwana. Rodzina otrzymała niespodziewany list
30-letnia Jowita Zielińska zaginęła 6 lipca . Kobieta po zmianie w pracy w sklepie mięsnym w Rypinie (woj. kujawsko-pomorskie) pojechała na cmentarz do swojego męża. Poruszała się zielonym rowerem. Sąsiad widział ją tego dnia ledwie kilometr od domu, do którego 30-latka ostatecznie nie dotarła. Kobieta zniknęła w zagadkowych okolicznościach i już niemal 2 miesiące jest poszukiwana przez rodzinę i służby.
Na początku sierpnia w lesie kilka kilometrów od domu odnaleziono rower Jowity. Był uszkodzony. Policja nie wyklucza, że rower mógł zostać tam podrzucony. Po Jowicie Zielińskiej nie ma żadnego śladu. Rodzina cały czas wierzy, że kobieta odnajdzie się cała i zdrowa. W ostatnich dniach najbliższych zaniepokoił jednak list, który przyszedł pocztą. "Fakt" dotarł do szczegółów pisma.
Rodzina Jowity Zielińskiej nie ukrywa oburzenia. To przyszło pocztą
Jowita Zielińska 10 miesięcy po ślubie została wdową. Jej mąż 6 lat temu przegrał walkę z nowotworem. Kobieta od tamtego czasu utrzymywała jednak bardzo bliskie relacje z teściami, u których mieszkała. Feralnego 6 lipca w dniu zaginięcia według ustaleń miała pojawić się na grobie męża.
Kochamy ją, jak córkę i nie możemy przestać myśleć o tym, co się z nią stało - cytuje słowa teściowej "Fakt". - Jestem pewna, że ona nie zniknęła z własnej woli. Gdyby chciała się od nas wyprowadzić, w każdej chwili mogła to zrobić. Żyliśmy zgodnie, jesteśmy rodziną - dodaje teściowa, która w dniu zaginięcia miała rozmawiać z 30-latką dwukrotnie telefonicznie.
ZOBACZ: Ruszyła zbiórka dla strażaków z Poznania. Niepojęte, co zrobili Polacy
Kilka dni temu do rodziny przyszedł zaskakujący list. Jowita Zielińska otrzymała wypowiedzenie z pracy. Rodzina nie ukrywa oburzenia tym faktem.
Jowita Zielińska zaginęła. Teraz otrzymała wypowiedzenie z pracy
Teściowa Jowity Zielińskiej w rozmowie z "Faktem" nie ukrywa oburzenia.
Jest to dla nas oburzające i bolesne, bo zaledwie kilka dni przed nadejściem wypowiedzenia, zadzwonił do mnie szef Jowity i poprosił o świadczenie, że zaginęła i sprawa jest zgłoszona na policję. Mówił, że robi porządek w papierach. Nie widziałam nic podejrzanego w tym, że coś takiego napiszę i się zgodziłam. Nie spodziewałam się, że będzie to miało taki skutek - mówi.
Rodzina zastanawia się, co w sytuacji, gdy Jowita Zielińska zostanie odnaleziona, lub wróci sama i będzie wymagała leczenia. Co z ubezpieczeniem? Zgodnie z przepisami, pracodawca miał prawo do podjętej decyzji.
Nie wierzę, że nie było innego wyjścia, jakiegoś czasowego zawieszenia składek, czy czegoś podobnego. To tak, jakby już została pogrzebana, a my wierzymy, że żyje i tej myśli się trzymamy - podkreśla teściowa Jowity.
ZOBACZ: Koszmar w Poznaniu, nie żyją młodzi strażacy. Jeden z nich osierocił dwójkę dzieci