Zaginęła 15-letnia Emilia z Lublina. Dziewczyna choruje na epilepsję, nie ma przy sobie leków
Zaginęła 15-letnia Emilia Drwal z Lublina. Od niemal 10 dni nie ma z nią żadnego kontaktu. Nastolatka choruje na epilepsję i nie ma ze sobą leków. Policja oraz najbliżsi Emilii apelują wszystkich mogących przyczynić się do odnalezienia dziewczynki o pomoc.
Zaginęła 15-letnia Emilia
Emilia Drwal od pewnego czasu przebywała w placówce opiekuńczej "Pogodny Dom" przy ulicy Pogodnej. Dziewczyna ma 15 lat i pochodzi z Lublina. Od 3 lipca nie ma z niż żadnego kontaktu. Około godziny 22.00 wyszła z ośrodka i udała się w nieznanym jak dotąd kierunku.
Jej telefon logował się do sieci po raz ostatni w czwartek 6 lipca w okolicach ulicy Abramowickiej i Głuskiej w Lublinie. Sprawa jest bardzo poważna. Emilia choruje na epilepsję i może w każdej chwili dostać ataku, zagrażającego nawet jej życiu. Dziewczyna nie ma przy sobie lekarstw.
Osoby mogące pomóc w poszukiwaniach proszone są o pilny kontakt
- Emilia Drwal ma około 170 cm wzrostu, czarne długie włosy oraz niebieskie oczy. W dniu zaginięcia ubrana była w szare spodnie dresowe, czarny krótki top oraz białe sportowe buty Nike - czytamy na profilu SOS Zaginięcia, który pomaga w odnalezieniu nastolatki. Jej znakiem szczególnym jest pieprzyk na twarzy w okolicach brody.
Osoby, które widziały zaginioną lub znają miejsce jej pobytu, proszone są o pilny kontakt z policją pod nr 47 811 48 00, lub w razie zagrożenia życia z numerem alarmowym 112.
Trwają poszukiwania 15-letniej Emilii. Dziewczyna choruje na padaczkę
Emilia Drwal cierpi na padaczkę i jak informują bliscy, nie posiada przy sobie leków. To bardzo poważna choroba. Przypominamy, co należy zrobić, jeśli jesteśmy świadkami ataku epileptycznego:
W razie utraty przytomności połóż chorego na boku i delikatnie odchyl jego głowę do tyłu, tak aby udrożnić jego drogi oddechowe. Pod żadnym pozorem nie wkładaj choremu nic do ust, nie podawaj wody ani leków, nie otwieraj zaciśniętej szczęki. Wezwij pogotowie.
U chorych na padaczkę często występuje tak zwane splątanie ponapadowe. Trwa ono zwykle od kilku do kilkunastu minut. W tym czasie chory może być pobudzony, dziwnie się zachowywać i stwarzać zagrożenie dla siebie i otoczenia. Bardzo ważne, aby nie trzymać go wtedy na siłę w jednym miejscu, ale cały czas pilnować i obserwować.
