Zabójca Andrzeja Zauchy udzielił wywiadu w TVP. Nagle się wydało, że też tam pracuje
Zaskakującego wywiadu udzielił programowi "Pytanie na śniadanie" zabójca piosenkarza Andrzeja Zauchy, Yves Goulais. Mężczyzna opowiedział o okolicznościach tragicznej zbrodni oraz życiu z poczuciem winy. Obecnie pod zmienionym nazwiskiem pracuje w telewizji publicznej i stara się ułożyć swoje życie na nowo. 10 października minęło dokładnie 30 lat od śmierci uwielbianego przez rzesze Polaków piosenkarza Andrzeja Zauchy. Z tej okazji w "Pytaniu na śniadanie" wyemitowano materiał wspomnieniowy o artyście. Najgłośniejszym fragmentem reportażu okazał się być wywiad przeprowadzony z zabójcą gwiazdora, francuskiem reżyserem Yvesem Goulaisem.
Nakrył kochanków i przeżył szok
Goulais występuje obecnie pod zmienionym nazwiskiem. W rozmowie nie pokazano także jego twarzy, a wypowiedzi przeczytał lektor. Francuz, udzielając wywiadu, powrócił wspomnieniami do chwil sprzed 30 lat i opowiedział o przyczynach stojących za jego desperackim czynem, wymierzonym w kochanków.
Mężczyzna już na początku zdradził, że przyłapał Zauchę i swoją żonę, Zuzannę Leśniak, na gorącym uczynku. Jak zaznaczył, jego pojawienie się w domu nie było dla pary niespodzianką.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
- Ona wiedziała, że ja będę tego dnia. Są świadkowie, tu policja mogła i to sprawdzić. To nie była niespodzianka. O 9 rano tego dnia miałem tam być, wracałem z zagranicy z kolegą z Włoch. To nie była 5 rano i jakieś "sprawdzam cię". Jak rozwaliłem te drzwi, spodziewałem się czegoś innego, niż to, co znalazłem, że mój kolega Andrzej stoi przerażony - powiedział Goulais.
Zdaniem reżysera to właśnie szok, jaki przeżył nakrywając żonę na zdradzie z jego przyjacielem, miał ogromny wpływ na zbrodnię, jakiej się dopuścił. Zabójca Zauchy pracował wówczas poza Polską, by zarobić środki na utrzymanie rodziny, którą chciał założyć z Leśniewską. Wyraził przy tym ogromny żal, że do nakrycia kochanków doszło w mieszkaniu, na które przez lata harował.
Tego feralnego dnia Goulais wyważył drzwi do lokalu myśląc, że żona, która uskarżała się na serce, dostała zawału. Dziś twierdzi, że jej problemy zdrowotne miały podłoże psychosomatyczne i związane były z podwójnym życiem, jakie prowadziła.
Goulais żałuje swojego czynu
W wywiadzie Francuz wyjawia, że sytuacja, w której nakrył ukochaną żonę z bliskim znajomym bardzo zachwiała jego emocjami. Mężczyzna nie umiał pogodzić się z tym faktem. Jako cudzoziemiec od niedawna mieszkający w Polsce odczuwał słabość i kruchość wobec otaczającego go świata.
- To był totalny chaos. Miałem 30 lat, tak że właśnie taki młody nie byłem, to powinienem reagować jak dojrzały, dorosły, mocny mężczyzna, który niestety przegrał. Ja nie potrafiłem panować nad emocjami - wyznał.
Dziś reżyser bardzo żałuje swojego czynu. Jak mówi, po wyjściu z więzienia wcale nie świętował, gdyż oznaczałoby to, że nie ma sumienia lub serca.
-Wciąż jestem przerażony tym, co byłem zdolny zrobić. Ja, reżyser, na co dzień obcujący z Szekspirem i Molierem, powinienem wiedzieć lepiej od innych, co to znaczy zabić. Gdyby czas można było cofnąć... - mówi refleksyjnie.
Tragiczna śmierć kochanków
Goulais i Zaucha jako członkowie krakowskiej bohemy znali się bardzo dobrze. Francuz przyjechał do Polski, by odbyć staż w PWST w Krakowie i zakochał się w aktorce, Zuzannie Leśniewskiej. Dwa lata później wziął z nią ślub.
Zaucha był już znanym i szanowanym piosenkarzem. Niestety, w jego życiu wydarzyła sie ogromna tragedia. Jego żona, Elżbieta, zmarła zostawiając go samotnie z córką Agnieszką. Gwiazdor bardzo często pojawiał się więc w domu Goulaisa i Leśniewskiej. Wkrótce między nim a aktorką zaiskrzyło i oboje zdecydowali się na romans.
Odkrycie prawdy o kochankach było dla Goulaisa ogromnym ciosem. "Nie ma czasu się rozliczyć, ale będę musiał cię zabić" miał powiedzieć, nakrywając żonę i przyjaciela w swoim mieszkaniu. Jak obiecał, tak zrobił. Do zabójstwa Andrzeja Zauchy i Zuzanny Leśniewskiej doszło 10 października 1991 roku. Para wracała tego wieczora z pracy w teatrze STU w Krakowie. Zabójca sam zgłosił się na policję i przyznał do winy.
Francuz spędził w więzieniu kilkanaście lat, aby wyjść wcześniej za dobre sprawowanie. Od tamtego momentu stara się ułożyć swoje życie na nowo i odkupić winy. Zmienił tożsamość i znalazł zatrudnienie w TVP, gdzie pisze scenariusze do seriali kryminalnych.
Przez cały pobyt w zakładzie karnym prężnie wspierał córkę swojej ofiary, Agnieszkę. Oddał jej nawet swoje mieszkanie. Do dziś zdaje sobie sprawę, że morderstwo będzie na nim ciążyło do końca jego życia.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Adam Niedzielski zwrócił się do Episkopatu. Chce przypominania wiernym o maseczkach
TVN: Podczas relacji na żywo kibic wykrzyczał do kamery wulgarne hasło
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
źródło: Fakt