Wyszła za niego jedynie dla majątku. Niewiarygodne, jak Francuz przechytrzył zachłanną żonę
Związek młodszej kobiety oraz starszego mężczyzny zawsze zbudza sporo emocji. Wiele osób ma poważne wątpliwości odnośnie do szczerości uczuć jednej ze stron. Nie inaczej było w przypadku pewnego francuskiego małżeństwa. Wiele bliskich osób oraz znajomych ostrzegało Marcela, przed jego piękną, a zarazem dużo młodszą małżonką. Po czasie okazało się jednak, że miłość nie zawsze jest ślepa.
Historia Marcela Amphoux nie wyróżnia się spośród tysięcy podobnych. Mężczyzna był samotnikiem, prowadzącym skromne życie w malutkim miasteczku umiejscowionym we francuskich Alpach. Otwarcie przyznawał, że nie potrzebuje do szczęścia zbyt wiele.
Co ciekawe, deklarował, że nie wierzył w miłość. Sądził, że związek z kobietą nie jest mu potrzebny do pełni szczęścia. Jak się jednak okazało, zmienił swoje zdanie, gdy w jego okolicy pojawiła się osobliwa i niezwykle atrakcyjna paryżanka. Co ciekawe, kobieta skusiła się na jego posiadłość.
Warto podkreślić, że dom Marcela położony był w niezwykle malowniczej okolicy we francuskich Alpach. Był ulokowany nieopodal popularnego kurortu, który przyciągał tysiące turystów spragnionych zimowych emocji.
Mężczyzna odziedziczył posiadłość po swoich rodzicach. Jak się okazało wraz ze znacznym wzrostem zainteresowania okolicą przez turystów, jego dom zyskiwał na wartości. Jego realny potencjał dostrzegła pewna mieszkanka Paryża, która chciała go dla siebie.
W jej głowie pojawił się przebiegły plan. Chciała uwieść, a następnie wyjść za mąż za starszego Francuza. Tym samym weszłaby w posiadanie niezwykle cennej posiadłości.
Wkrótce potem przyjechała więc w Alpy na urlop. Sprytnie zaaranżowała spotkanie ze starszym o 21 lat Marcelem i za wszelką cenę chciał go uwieść.
Jak można się spodziewać, bardzo szybko zawróciła mu w głowie, sprawiając, że mężczyzna zakochał się w niej do szaleństwa. Bardzo szybko zakomunikował swojej rodzinie i przyjaciołom, że chce się ożenić. Jego otoczenie przyjęło tą decyzję z ogromną rezerwą, próbując za wszelką cenę odwieść go od tego pomysłu. Niestety, ale było za późno.
Sytuacja rodzinno-miłosna Marcela skomplikowała się w momencie, gdy mężczyzna postanowił odremontować swój dom. Chciał, aby jego bliscy mogli w nim przebywać za darmo. Co ciekawe, jego dobroduszny pomysł nie przypadł Sandrine do gustu. Od razu było widać, że kobiecie zależy jedynie na posiadłości.
Najbliżsi starali się przekonać mężczyznę, aby nie brał ślubu, jednak ten nie dał się przekonać i w końcu dopiął swego. Już po samej ceremonii przebiegła Sandrine wróciła do Paryża, pozostawiając męża samego w alpejskim miasteczku.
Rodzina Marcela chciała mu uświadomić, że kobieta jest z nim jedynie z powodu jego drogiej posiadłości. Zakochany mężczyzna jednak w dalszym ciągu nie chciał dopuścić do siebie tej wiadomości.
Starszy Francuz przejrzał na oczy. W taki sposób przechytrzył swoją pazerną żonę
Sytuacja zmieniła się o 180 stopni, gdy Marcel uległ poważnemu wypadkowi. Starszy mężczyzn doznał poważnych obrażeń, o czym została natychmiast powiadomiona jego żona.
Bezduszna żona nie miała ochoty zajmować się swoim mężem, dlatego ciężar opieki nad Francuzem spadł na jego rodzinę i przyjaciół, którzy nie opuścili go w tym trudnym momencie.
Niestety, ale Marcel nie przeżył pobytu w szpitalu. Jego bliscy zorganizowali mu pogrzeb, na którym pojawiła się jego "ukochana". Tuż po ceremonii wkroczyła do domu Marcela i wyrzuciła z niego jego przyjaciół i rodzinę. Nie przewidziała, że jej zmarły mąż wykiwał ją w iście genialny sposób.
Pazerna Francuzka nie otrzymała praw do jego nieruchomości. Jak się okazało, Marcel zmienił testament niedługo przed swoją śmiercią. W dokumencie napisał, że jego żonie nic się nie należy. Finalnie majątek trafił do jego bliskich.
Żona Marcela za wszelką cenę próbowała podważyć testament. Zgłosiła sprawę do sądu i przez cztery lata walczyła o prawa do nieruchomości w Alpach. Ostatecznie nie udało się jej podważyć testamentu i pozostała z niczym.
Artykuły polecane przez Goniec.pl: