Wyciek gazu na stacji paliw. Mogło dojść do wybuchu, mieszkańcy ewakuowani
Policjanci musieli ewakuować kilkanaście osób z budynków, znajdujących się przy stacji benzynowej w Ropczycach w województwie podkarpackim. Doszło tam do wycieku gazu. Mundurowi ustalają, jak mogło dojść do tak niebezpiecznej sytuacji.
Ewakuowano kilkanaście osób, rozstawiono kurtyny wodne
Ustalono, że do wycieku doszło w czwartek w godzinach wieczornych. Służby prowadziły działania całą noc i następnego dnia. O akcji służb pisaliśmy w piątek. Z budynków znajdujących się tuż przy stacji zostali ewakuowani mieszkańcy. Sytuacja była niebezpieczna i mogło dojść do wybuchu. Funkcjonariusze musieli rozstawić kurtyny wodne, które miały zabezpieczyć przed rozprzestrzenianiem się gazu po całej okolicy.
Sprowadzono specjalistyczną firmę chemiczną
Teren wokół stacji został zabezpieczony, a ulica wyłączona z ruchu. Wezwano specjalistyczna firmę, która pracowała przy usunięciu awarii. Strażacy informowali, że samodzielnie nie daliby rady usunąć awarii.
-
Na miejscu pracowała specjalistyczna firma zadysponowana przez kierownictwo stacji paliw, która prowadzi dokręcanie śrub na kryzie. Działania, które prowadziła firma, wykraczały poza możliwości sprzętowe i techniczne straży pożarnej
–
informował bryg. Bogusław Drozd z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ropczycach.
Wyciekło 20 proc. zbiornika
Akcja znacząco się przedłużyła, bo gaz musiał zostać przepompowany do innego zbiornika. Pojawiło się też niebezpieczeństwo, że skumuluje się np. w studzienkach lub przewodach i spowoduje eksplozję po pewnym czasie. Strażacy poinformowali jednak, że po godzinach pracy udało się całkowicie wyeliminować zagrożenie. A wszystkie instalacje zostały sprawdzone.
- Sprawdziliśmy miernikami wszystkie studzienki i zagłębienia, gdzie mógł się zgromadzić gaz. Nigdzie nie stwierdzono stężenia wybuchowego. Skontrolowaliśmy także budynek stacji paliw – poinformowali strażacy.
Strażacy szacują, że wyciekło około 20 proc. zawartości zbiornika, który może pomieścić 7 tys. litrów gazu. Prawdopodobnie doszło do rozszczelnienia dekla na zbiorniku. Policja bada, jak mogło dość do tak niebezpiecznej sytuacji. Mieszkańcy, którzy musieli opuścić budynki,
dopiero po kilkunastu godzinach mogli wrócić do domów
.