Wstrząsające kulisy śledztwa ws. śmierci syna posłanki PO. "Czytają sobie chłopaki moje akta"
Posłanka PO Magdalena Filiks ujawniła we wtorek 2 stycznia w mediach społecznościowych szokujące kulisy śledztwa w sprawie śmierci jej syna, który w 2023 roku popełnił samobójstwo. Filiks, mimo iż jest stroną poszkodowaną, wciąż nie ma wglądu do akt sprawy. - Wgląd otrzymały pisowskie media i pisowscy aparatczycy - zastraszając mnie publicznie - napisała posłanka.
Tragiczna sprawa śmierci syna Magdaleny Filiks
Tragiczna śmierć 15-letniego Mikołaja Filiksa, syna posłanki PO wstrząsnęła Polską w marcu 2023 roku. Chłopiec targnął się na życie po tym jak rządowe media ujawniły wprost, że syn "znanej parlamentarzystki" jest ofiarą pedofila Krzysztofa F., związanego z zachodniopomorską PO. Przychylne partii rządzącej media tworzyły wówczas także obrzydliwe "paski" i artykuły.
Magdalena Filiks 2 stycznia poinformowała w mediach społecznościowych, że choć od tragedii niebawem minie rok, to posłanka wciąż nie otrzymała wglądu w akta sprawy, mimo iż jest stroną poszkodowaną.
Skandaliczne słowa Jana Pietrzaka w TV Republika. Prezydent zareagowałSzokujące kulisy śledztwa ws. śmierci syna Filiks
„Mój syn odszedł w lutym 2023 roku. Jestem w tym postępowaniu stroną poszkodowaną. Niestety na wielokrotne wnioski mojego pełnomocnika nie otrzymałam wglądu do akt tej sprawy. Choć wgląd otrzymały pisowskie media i pisowscy aparatczycy - zastraszając mnie publicznie” – napisała Magdalena Filiks w serwisie X 2 stycznia.
"Podobno mam dostać taki dostęp w styczniu jak będzie "spokojniej" - dodała w kolejnym wpisie posłanka i jednocześnie zaznaczyła, że "w międzyczasie jeszcze prokuratura przesłuchuje moją córkę, zadając pytania o to, czy ona nie popełniła przypadkiem 5 lat temu czynu niezgodnego z prawem".
Magdalena Filiks otwarcie przyznaje, że dane z prokuratury dotyczące śledztwa co chwilę wyciekają na światło dzienne, a ona sama otrzymuje pytania, które mają ją zastraszyć.
"Dane ze śledztwa regularnie publikują fejkowe konta współpracujące z prokuraturą Ziobry. Czytają sobie chłopaki moje akta rozwodowe sprzed 5 lat i zadają mi co tydzień pytania, które mają mnie zastraszyć. Jeden fakt plus trzy insynuacje. I tak od 10 miesięcy, dzień w dzień" - napisała posłanka PO.
Magdalena Filiks wprost: "Zrobiliście z mojego życia horror"
"Chciałam powiedzieć, że wysyłanie wytatuowanych osiłków po cywilu pod mój dom, którzy bez okazania dokumentów zastraszają moją matkę, mnie i moich przyjaciół to metody białoruskie. Zapłacicie za to" – czytamy w kolejnym wpisie Magdaleny Filiks.
Posłanka PO nie zostawiła także suchej nitki na prokuraturze. "Całkiem nieformalnie, po długim czasie, dowiedziałam się, jaka była godzina zgonu mojego dziecka. Prokuratura nie była w stanie złamać szyfru i hasła z urządzeń mojego syna, więc podałam im hasła osobiście. Tylko po to, żeby czytać na (serwisie – red.) X rodzinne rozmowy z tych czatów" - napisała Filiks. Na koniec dodała także bardzo zatrważający wpis, w którym nie ukrywa, że przez ostatnie miesiące była wielokrotnie zastraszana, o czym nie wie opinia publiczna.
"Zrobiliście z mojego życia horror, którego nie przeżyłby nikt. Dzień za dniem. Bez żadnej przerwy masakrowaliście nas zastraszaniem systemowym i szantażem. I nie wie o tym opinia publiczna, bo chroniłam dziewczynki przed wami 10 miesięcy milcząc. To jest właśnie koniec" - podkreśliła Magdalena Filiks w mediach społecznościowych.