Wrocławskie szpitale zamknęły oddziały geriatryczne
Pani Katarzyna skontaktowała się z Gazetą Wyborczą, by opowiedzieć o problemach z hospitalizacją jej 90-letniej matki. Przed świętami Wielkanocy staruszka skarżyła się na silny ból nogi, który promieniował od kolana do stopy. Kobieta, która jeszcze miesiąc temu uprawiała sport, nie wstaje samodzielnie z łóżka. Szpitale są bezradne.
Wrocławskie szpitale odmawiają pomocy seniorom?
Córka seniorki zadzwoniła najpierw do lekarza pierwszego kontaktu, który wystawił skierowanie na oddział neurologiczny szpitala przy ulicy Borowskiej. Podejrzewał, że ból może być spowodowany rwą kulszową. Zarówno to, jak i inne schorzenia, zostały wykluczone podczas badań. Medycy uznali, że 90-latka nie kwalifikuje się do przyjęcia do placówki i przepisali jej leki opioidalne . Każdy ruch wiązał się nadal z dyskomfortem.
Wrocławianka zdecydowała się na wezwanie pogotowia. Karetka zabrała chorą na SOR przy Borowskiej. Lekarka, która pełniła dyżur, oznajmiła, że szpital przyjmuje wyłącznie pacjentów w stanie zagrożenia życia i odesłała kobietę do domu . Jej córka zwróciła się o pomoc do oddziału geriatrii.
We Wrocławiu oddziały geriatryczne działały w dwóch szpitalach. Dowiedziała się, że oddział przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie został zlikwidowany, a całą kadrę przeniesiono do placówki tymczasowej . Pomoc zaoferował jedynie MOPS, który przysłał do domu kobiety opiekunkę.
- Z powodu braku personelu połączyliśmy geriatrię z oddziałem chorób wewnętrznych. W sumie mamy tam 33 miejsca. Na geriatrii średnio było zajętych 10 łóżek, teraz ich liczbę zmniejszyliśmy do sześciu. Przyjmujemy tylko pacjentów w stanie zagrożenia życia - tłumaczy Monika Kowalska, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego przy ulicy Borowskiej.
Geriatria w szpitalu przy ulicy Falkiewicza na Brochowie również nie przyjmuje pacjentów . Od 1 kwietnia zamknięte pozostają także oddziały chorób wewnętrznych. Wojewoda nakazał otworzyć placówce 57 miejsc covidowych, co dało się wykonać tylko kosztem innych oddziałów.
Na oddziały geriatryczne przyjmowani są chorzy powyżej 65. roku życia. Emeryci zgłaszają się do placówek z różnymi objawami. U starszych osób nierzadko występuje kilka schorzeń jednocześnie, co utrudnia leczenie całościowe w niewyspecjalizowanych miejscach.
- W obecnej sytuacji można byłoby ich kierować na oddziały wewnętrzne. Problem w tym, że one też zostały pozamykane, albo działają w ograniczonym zakresie. Najbliższy przyjmuje w Strzelinie - wyjaśnił Michał Przybycień, rzecznik brochowskiego szpitala.
Oddziały wewnętrzne również przekształcane są w oddziały covidowe. Wykształcenie pracującego tam personelu jest najbardziej ogólne. Lekarze o węższej specjalizacji, na przykład neurolodzy, mogliby napotykać problemy w leczeniu zakażonych pacjentów.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Ministerstwo Zdrowia: największa liczba zgonów w jednym raporcie od początku pandemii
-
Mama pana młodego zobaczyła pannę młodą. Rozpoznała w niej własną córkę
Źródło: Gazeta Wyborcza