Wpadka na antenie TVP. Padły słowa, których widzowie nie powinni usłyszeć
Wpadka na antenie TVP. Podczas sobotniego finału Ligi Mistrzów gość w studio TVP Sport nie wiedział, że widzowie mogą go usłyszeć. Podzielił się prywatną opinią, która niekoniecznie powinna wybrzmieć w domach kibiców. Jerzy Brzęczek ma powody do wstydu.
Wpadka w studio TVP: Jerzy Brzęczek nie wiedział, że widzowie go usłyszą
Ostatnimi czasy widzowie TVP są świadkami niecodziennych scen na wizji . Niemniej incydent z sobotniej transmisji finału Ligi Mistrzów między Manchesterem City a Interem Mediolan to nic innego jak wpadka.
Widzowie mieli okazję oglądać prawdziwe widowisko sportowe. Gra piłkarzy na najwyższym poziomie okraszana była komentarzami specjalistów obecnych w studio TVP . Wśród zaproszonych gości znalazł się Jerzy Brzęczek. Były selekcjoner polskiej kadry piłki nożnej wypalił niewybrednym komentarzem. Nie wiedział, że wszystko pójdzie na żywo.
Liga Mistrzów na TVP obfitowała w niecodzienny komentarz
Wpadki w telewizji na żywo to chleb powszedni. Nie inaczej było w sobotę 10 czerwca na antenie TVP. Błąd wynikał z tego, iż gość obecny w studio TVP Sport nie wiedział (albo zwyczajnie zapomniał), że widzowie oglądający finał Ligi Mistrzów za pośrednictwem TVP Sport mogli skorzystać z nowej opcji.
Kibice otrzymali od TVP możliwość wybrania widoku na murawę i jednoczesne patrzenie na to, co dzieje się w studio , gdzie siedzieli eksperci. Jerzy Brzęczek ewidentnie nie zdawał sobie z tego sprawy. Trener wypalił z prywatną opinią , która bardziej pasuje do rozmowy z kolegą niż do transmitowania na żywo przed setkami tysięcy widzów na antenie Telewizji Polskiej.
Wpadka na antenie TVP, padły niecenzuralne słowa
Jerzy Brzęczek w jasnych słowach ocenił grę piłkarzy Manchesteru City . - Patrz, jak ci skur****ny grają, nie… - powiedział ekspert, a jego dosadne i wyjątkowo obrazowe słowa rozbrzmiały w tysiącach polskich domów.
Wpadka na antenie TVP Sport była nie do ukrycia. Widzowie na pewno zwrócili uwagę na przekleństwo, które padło z ust eksperta w studio. Jerzy Brzęczek bez wątpliwości spłonął ze wstydu , gdy zdał sobie sprawę, że jego słowa usłyszeli nie tylko inni obecni w studio.