Wojciech Szczęsny wypalił bez ogródek o aferze premiowej. Bramkarz szczery do bólu
Zapewne wielu fanów piłki nożnej pamięta mundial w Katarze, jednak nie tylko za sprawą znakomitej gry wielu drużyn, lecz także przez “aferę premiową”. Wówczas Mateusz Morawiecki obiecał polskim piłkarzom sowite wynagrodzenie za wyjście z grupy. Niedawno Wojciech Szczęsny odniósł się do całego zdarzenia.
"Afera premiowa" - na czym polegała?
“Afera premierowa” miała miejsce przy mundialu odbywającym się w Katarze, jednak jej temat nieustannie powraca. To właśnie wtedy ówczesny premier Mateusz Morawiecki miał obiecać polskiej reprezentacji w piłce nożnej sowite wynagrodzenie za wyjście z grupy.
Wierzę w was, będziecie na pewno dawali z siebie wszystko. A my tu z panem trenerem zapewnimy, żeby jak się uda, to żeby była naprawdę bardzo dobra nagroda - mówił na spotkaniu z piłkarzami, a na granie z jego wypowiedzi pojawiło się w sieci.
ZOBACZ TAKŻE : Elżbieta Zapendowska ujawniła druzgocącą prawdę. “Już mi nic nie pomoże”
Wojciech Szczęsny zabrał głos w temacie "afery premiowej"
Choć od momentu “afery premiowej” minęło już trochę czasu, nadal nie milkną echa z nią związane. Niedawno głos w tej sprawie zabrał Wojciech Szczęsny . W podcaście “WojewódzkiKędzierski” zdradził, co myśli o całym zdarzeniu. Sportowiec nie ukrywał, że decyzja o przyznaniu jej była pochopna i nie brano pod uwagę konsekwencji, jakie może za sobą nieść.
ZOBACZ TAKŻE : Agata Rubik wściekła się nie na żarty. “Ktoś pójdzie po rozum do głowy”
Złem jest i złym pomysłem było to, żeby premier dał premię reprezentacji za awans. (...) Powiem też szczerze, że rola moja, rola Roberta, rola Kamila Glika, zawodników, którzy na piłce zarobili bardzo duże pieniądze, jest to, żeby dbać o tych, którzy tych pieniędzy jeszcze nie zarobili. A uwierz mi, są tacy w reprezentacji Polski - powiedział bramkarz.
O jakich kwotach mowa?
W dalszej części swojej wypowiedzi Wojciech Szczęsny nadal mówił o kwestii finansowej. Przyznał, że pieniądze wówczas otrzymane nie robiły na nim wrażenia, jednak mogły znacznie poprawić status majątkowy innych piłkarzy. Ile zatem mogli otrzymać? Nawet najniższa kwota może robić wrażenie.
Podzielenie tej premii dla mnie, dla Roberta i dla paru innych nie robiło żadnej różnicy w naszym życiu. To było o jeden samochód więcej. A dla niektórych to były dwuletnie, trzyletnie zarobki. I jakkolwiek by to nie było złe, a było złe, ja się czuję odpowiedzialny za tego młodego, któremu te pieniądze troszkę zmieniają życie […] Najmniej wychodziło komuś tuż poniżej miliona złotych, jakieś 900 tysięcy. My mamy swój system nagradzania zawodników, który nam się od lat sprawdza i nikt nigdy nie narzekał - mówił Wojciech Szczęsny.
A jaką kwotę miał zgarnąć bramkarz? Okazuje się, że była ona bajońska i zawierała sześć cyfr, co dla wielu może być wręcz niewyobrażalnym wynagrodzeniem.
Dwa i pół miliona. Dwa dwieście, dwa z czymś - zdradził.
Następnie piłkarz zdradził, ze miał świadomość od samego początku, że ta propozycja jest nieprzemyślana i obije się szerokim echem wśród fanów piłki nożnej. Spodziewał się, że ta sytuacja postawi ich w złym świetle.
Ale dla mnie powiedzenie chłopakowi 20-letniemu, który na przykład gra na tym turnieju, więc on mógł mieć podobną kwotę, jak ta moja, a zarabia 200-400 tysięcy rocznie, i powiedzieć mu: "Wiesz co, my z tego zrezygnujemy" - ja tego nie miałem w sobie. I szczerze do dzisiaj bym tego nie miał w sobie. To trzeba było zabić na początku, ale jak się już tego tematu na początku nie zabiło i wszyscy widzieli, ile mają dostać, to ja nie miałem jaj, żeby powiedzieć młodemu, że tego nie dostanie. Żeby była jasność - pierwszego dnia wiedzieliśmy, że z tego będzie smród - wyjaśnił.