Wiemy, kiedy Polska wystąpi na Eurowizji 2024. Trafimy na wyjątkowo trudnych konkurentów
30. stycznia odbyło się losowanie, w wyniku którego polskiemu nadawcy przyznane zostało miejsce w jednym z dwóch półfinałów. Wiadomo już, kiedy dokładnie reprezentant Polski pojawi się na Eurowizji 2024. Niestety, nie wszystko poszło po myśli fanów. Co to oznacza?
Fani liczą, że nowe władze TVP odtajnią ubiegłoroczne głosowanie
Choć Eurowizja 2023 to już historia, w Polsce temat wciąż wzbudza spore kontrowersje. Dzieje się tak za sprawą ubiegłorocznych preselekcji, które nie były do końca transparentne. Fani konkursu liczą, że po zmianie władz w TVP uda się wreszcie odtajnić głosowanie jury , któremu przewodniczyła Edyta Górniak.
Wielu liczy, że dzięki temu będzie można dowieść, że niektórzy członkowie komisji oceniającej specjalnie zaniżali punkty dla faworyta widzów Janna i faworyzowali ulubienicę wpływowej wytwórni, Blankę . Kto ma szansę zostać jej następcą? Grono nazwisk w ciągu kilku ostatnich dni mocno się zawężało.
Kto z Polski pojedzie na Eurowizję 2024?
W tym roku decyzją TVP publiczne preselekcje się nie odbędą i specjalnie wyznaczeni eksperci dokonają tzw. wyboru wewnętrznego. Ptaszki ćwierkają, że polskiego reprezentanta na Eurowizji 2024 poznamy w okolicach 10. - 15. lutego. Komu najbliżej do tego tytułu?
Niezmiennie największą piosenkarką starającą się o wyjazd do Malmo jest Justyna Steczkowska , której "WITCH-ER Tarohoro" zostało entuzjastycznie przyjęte w kraju i za granicą. Po piętach depcze jej Luna z szybkim i popowy "The Tower", a wiele mówi się także o zwycięzcy "The Voice Kids", Macieju Maciejczaku. Młody muzyk nie zdecydował się na opublikowanie swojej propozycji.
Ktokolwiek ze wskazanych artystów stanie w szranki o wygraną w biało-czerwonych barwach, musi przygotować się na nie lada wysiłek. Kiedy dokładnie odbędzie się jego występ?
Wiemy, kiedy Polska wystąpi na Eurowizji 2024. Może nie być łatwo
Polska w wyniku losowania została przyporządkowana do I. półfinału. Justyna Steczkowska, Luna, Maciej Maciejczak lub jeszcze ktoś inny zaśpiewa w I. połowie stawki. To utrudnienie, ponieważ widzowie chętniej głosują na piosenki z ostatnich miejsc. To właśnie ich głosy w 100 proc. stanowią o awansie do wielkiego finału.
Na przeszkodzie, by Polska znalazła się w gronie 10. z 15 półfinałowych zwycięzców, mogą stanąć kraje, które historycznie przyznawały naszemu krajowi najmniejszą liczbę punktów. Pocieszeniem mogą okazać się niemal pewne głosy z Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec, Ukrainy i Islandii. Nieśmiałe założenia fanów Dziennika Eurowizyjnego (bazujące na statystykach z zeszłego roku) wskazują, że aby awansować, trzeba uzyskać między 37, a 74 punktów., a Polska mogłaby liczyć na ok. 63. Można zatem założyć, że w najgorszym przypadku będziemy oscylować na granicy awansu.