Wielka kłótnia na sejmowej sali plenarnej. Padły poważne oskarżenia pod adresem Kaczyńskiego
We wtorek rozpoczęło się ostatnie już w tym roku posiedzenie Sejmu, któremu od początku towarzyszą ogromne emocje. Wszystko dlatego, że podczas obrad posłowie pracują m.in. nad powołaniem państwowej komisji ds. badania rosyjskich wpływów, mającej rozliczyć głównie polityków z rządu PO-PSL. Opozycja nie zgadza się na wybiórcze podejście do sprawy i odpiera zarzuty, tłumacząc, że komisja to objaw strachu PiS przed przegraną w nadchodzących wyborach. To z kolei stało się przyczyną, dla której przy Wiejskiej wybuchła potężna awantura.
PiS rozliczy rząd PO-PSL?
Awantury na sali plenarnej w gmachu polskiego Sejmu to już niemalże nudna codzienność. Na przestrzeni ostatnich miesięcy trudno wskazać posiedzenie, podczas którego nie doszłoby do słownych przepychanek i rzucania we wszystkie strony politycznej barykady poważnymi zarzutami, które od wybuchu wojny w Ukrainie skupiają się na oskarżaniu oponentów o prorosyjskość, jawiącą się w kontekście konfliktu jako szczególnie nieetyczna.
Z każdym dniem przybliżającym nas do wyborów parlamentarnych emocje coraz bardziej eskalują, a PiS, w obawie przed możliwą przegraną , rusza z ofensywą wymierzoną w głównego wroga, czyli Platformę Obywatelską.
Orężem w walce o dusze wyborców ma być przede wszystkim teatr polityczny, jaki ma się odbyć dzięki powołaniu komisji ds. badania rosyjskich wpływów , która miałaby wykazać, że w latach 2007-2015 Donald Tusk i jego podwładni ponad polskie interesy stawiali układy z Moskwą.
Grad zarzutów pod adresem rządzących
We wtorek przy Wiejskiej od rana było naprawdę gwarno. Pierwsza poważna awantura wybuchła wraz z pojawieniem się na mównicy posła PSL Stefana Krajewskiego, który zarzucał politykom PiS odpowiedzialność za osłabienie żywnościowego bezpieczeństwa Polski.
- Jednym z elementów bezpieczeństwa Polski jest bezpieczeństwo żywnościowe. Zacznijcie w końcu coś robić dla polskich rolników. (...) Mamy: najdroższe nawozy, 300 proc. drożej niż poprzednio; brak kaucji na zboże, które wpływa do Polski; 130 tys. gospodarstw rolnych, które padły. Wy wszyscy za to odpowiadacie - grzmiał, zwracając się do reprezentantów partii rządzącej.
W odpowiedzi Krajewski usłyszał, że "nie trzyma się prawdy" i "okłamuje" zebranych, "wymachując nieprawdziwymi liczbami". - Tak, nawozy zdrożały, pan doskonale wie dlaczego - bo uzależniliście Polskę i całą Europę od rosyjskiego gazu - ripostował minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Komisja ds. rosyjskich wpływów budzi emocje
Kolejna, jeszcze większa kłótnia rozgorzała, gdy doszło już stricte do czytania projektu ustawy dot. komisji, który na początku grudnia złożyła grupa posłów PiS.
- Kluczowe będzie zbadanie powiązań osób zajmujących ważne stanowiska państwowe, przeanalizowanie kulis niekorzystnych z punktu widzenia interesów RP decyzji, wyjaśnienie, czy podejmowane były one pod wpływem rosyjskim - argumentowali wnioskodawcy.
Poseł Kazimierz Smoliński tłumaczył, że konieczne jest ochronienie interesu RP , a poza tym, jest to odpowiedź partii na wezwania Donalda Tuska.
- Komisja będzie prowadziła postępowanie sprawdzające. Projekt postępowania przewiduje, że w toku pracy komisja może prowadzić rozprawy. Jest obowiązkowe stawiennictwo wezwanych osób przed komisją, z możliwością stosowania kar grzywny nawet do 50 tys. zł , ale również doprowadzenia przez odpowiednie organy - mówił.
"To jest cel Kaczyńskiego"
Mimo iż Tusk rzeczywiście mówił o potrzebie zajęcia się sprawą prorosyjskości niektórych polityków, nie ma złudzeń, że PiS chce wziąć na agendę jedynie grzechy swoich oponentów. Stąd też głośna krytyka projektu, która wybrzmiała z ust Marcina Kierwińskiego.
- Debatujemy dziś nad jednym z najbardziej kuriozalnych projektów w historii polskiego Sejmu po 1989 roku. Podstawą tej ustawy jest czysta nienawiść i strach przed przegranymi wyborami. Przyczyny powstania tej komisji opisał ostatnio najlepiej Jarosław Kaczyński w Chojnicach . Powiedział wprost, że chce zniszczyć Polaków popierających opozycję. To jest cel Kaczyńskiego - utrzymać za wszelką cenę władzę i zniszczyć wszystkich, którzy myślą inaczej niż on, niż PiS - ocenił poseł z sejmowej mównicy.
Jak ocenił, to w projekcie PiS "cyrylica przebija z każdej strony, z każdego paragrafu i każdego artykułu". - To jest ustawa wprost wyciągnięta z szafy Putina, bo to w Rosji prokurator, policjant, sędzia mają być z Kremla - kwitował.