"Wiadomości" TVP chciały oszukać widzów? Wydało się, kim jest "przypadkowa" osoba
“Wiadomości” TVP choć często sięgają po te same, stale odtwarzane nagrania i kadry, potrafią jednak jeszcze także zaskoczyć. Na uznanie zasługuje zwłaszcza twórczość i pomysłowość pracowników TVP, którzy dwoją się i troją, aby zmanipulować przekaz. Przekonaliśmy się o tym m.in. w niedzielnym wydaniu serwisu dzięki Adrianowi Boreckiemu, który przygotował materiał, oddający głos przeciętnym obywatelom. No właśnie, ale czy na pewno?
"Wiadomości" w służbie PiS
Niedzielne wydanie “Wiadomości” nie mogło rozpocząć się materiałem innym, niż ten traktujący o wizycie Jarosława Kaczyńskiego w Kielcach, skąd prezes PiS zamierza startować w wyborach do parlamentu.
To właśnie w stolicy woj. świętokrzyskiego lider Zjednoczonej Prawicy przekonywał m.in. że “Polska jest jedna”, a Polacy “muszą mieć dorosły i odpowiedzialny rząd”, a nie rząd “chłopców w krótkich majteczkach”.
Zaszczyt przygotowania relacji z tego partyjnego wydarzenia tym razem przypadł Adrianowi Boreckiemu, który ponownie przypominał, że Donald Tusk działał na rzecz Moskwy i Berlina, ilustrując wszystko mającymi wywrzeć konkretne wrażenie zdjęciami. Dla jasności podkreślił także, że to za rządów PiS “interes naszego kraju jest najważniejszy”. Naprawdę ciekawie zrobiło się jednak dopiero chwilę później.
TVP kpi z przeciwników Zjednoczonej Prawicy
Charakteru materiał Boreckiego nabrał zwłaszcza, gdy głos postanowiono oddać Polakom i to tym z dwóch stron barykady. Mówiąc o “kampanii manipulacji” pracownik TVP wskazywał jako jej ofiary “kibiców Tuska”, mało zorientowanych, ślepych i niewyedukowanych.
Kontrastować z nimi miały sylwetki zwolenników PiS, których ukazano jako światłych, inteligentnych i odpornych na propagandę . Taka właśnie miała być np. pani Magdalena z Kielc, spotkana zupełnie przypadkowo i z elokwencją ripostująca wypowiedź jednej z przeciwniczek obecnego rządu.
Jak widać na nagraniu, w materiale Adriana Boreckiego pokazano kobietę, która wprost skrytykowała pomysł dawania emerytom 14. emerytury , mówiąc, że PiS nie spytał się jej czy w ogóle chce dostać taki prezent.
- Jak pani nie chce brać 14. pensji, to myślę, że nie ma problemu. Jest dużo ludzi potrzebujących i wcześniej nikt o nich nie myślał - odpowiedziała jej ''Magdalena, mieszkanka Kielc''.
"Przypadkowi Polacy" nie tacy przypadkowi
Nie minęło dużo czasu, a “Gazeta Wyborcza” szybko zidentyfikowała “przypadkową” kielczankę, wskazując, że to związana z PiS-em Magdalena Fogiel-Litwinek.
- Jest współpracownicą wicemarszałek województwa Renaty Janik, komendantką Świętokrzyskiej Komendy Ochotniczych Hufców Pracy, a także zasiada w radzie nadzorczej państwowych zakładów zbrojeniowych Mesko - wskazała ''Wyborcza''.
Przypomnijmy jeszcze, że to nie pierwszy raz, kiedy media publiczne sięgają po pomoc “zwykłych Polaków”, którzy potem okazują się być wynajętymi statystami lub też działaczami partii i organizacji związanych z PiS. Mimo tego, to właśnie TVP uważa się za najbardziej obiektywną telewizję.
Źródło: “Wiadomości” TVP, Gazeta Wyborcza