W dom wbił się rozpędzony tir. Wszystko się zawaliło, życie kobiety uratowała lodówka
Po groźnie wyglądającym wypadku, do którego doszło w sobotę w Mojtynach, gdzie rozpędzona ciężarówka wjechała w dom, dziennikarzom udało się porozmawiać z mieszkańcami uszkodzonego budynku. Pani Irena i pan Jan mieli ogromne szczęście, że nic im się nie stało. Sam moment zdarzenia wspominają jednak z nieskrywanymi emocjami i przyznają, że było o włos od ogromnej tragedii. - Życie uratowała mi lodówka - mówi kobieta.
Mojtyny. Rozpędzony tir z impetem wbił się w ścianę domu
Patrząc na zdjęcia udostępnione przez strażaków z Mrągowa , którzy w sobotę interweniowali w Mojtynach (woj. warmińsko-mazurskie), nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wyjście bez większego szwanku ze zdarzenia zarówno mieszkańców uszkodzonego domu, jak i kierowcy ciężarówki to prawdziwy cud.
Wszystko zdarzyło się w mroźny, sobotni poranek, gdy na drogach było wyjątkowo ślisko. Rozpędzony tir uderzył w budynek zamieszkiwany przez państwa Serowików , powodując potężne szkody, ale, na szczęście, nie zbierając śmiertelnego żniwa.
71-letni pan Jan i 70-letnia pani Irena, do których dotarł "Fakt", zdecydowali się opowiedzieć o tym, jak zapamiętali feralny dzień. - Huk był taki, że pomyślałem, że Putin Polskę zaatakował - wspominał wciąż rozemocjonowany mężczyzna.
"Życie uratowała mi lodówka"
Jak wynika z relacji małżeństwa, pani Irena ledwo uszła z życiem. Kobieta przeżyła tylko dlatego, że w momencie uderzenia tira w dom siedziała tuż za lodówką. - Czytałam ulotkę dołączoną do leku, kiedy auto wjechało mi do kuchni. Po chwili wszystko się zawaliło i siedziałam do połowy przysypana gruzem, a tir pchał mnie ze stołem do drugiego pokoju - powiedziała.
Gdy do pomieszczenia wbiegł pan Jan, 70-latka była do połowy zasypana cegłami i wołała o pomoc. Mąż ruszył jej na ratunek, a następnie wezwano służby. Przybyły na miejsce lekarz zbadał seniorkę oraz kierowcę ciężarówki, którego strażacy musieli wydobyć z pojazdu za pomocą specjalnego sprzętu, rozcinając zmiażdżoną kabinę. Mężczyzna odniósł tylko lekkie obrażenia.
Stracili dach nad głową. Kierowca dostał mandat i punkty karne
Jak przekazała warmińsko-mazurska policja, ciężarowego MAN-a prowadził 55-letni cudzoziemiec. Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja drogowa, a jego sprawcę ukarano mandatem karnym w wysokości 1500 zł oraz 12 pkt karnymi.
Mundurowi ocenili, że mężczyzna najprawdopodobniej jechał zbyt szybko, przez co wpadł w poślizg, zjechał na pobocze, a następnie uderzył w dom .
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Policja poszukuje tego mężczyzny. Ciężko uwierzyć w to, co mógł zrobić, mundurowi proszą o kontakt
-
Śląskie: Tragiczne odkrycie podczas rutynowego patrolu. Z rzeki wyłowiono auto, dwie osoby nie żyją
-
Porzucił psa na mrozie bez szans na przeżycie. Prześladowca jest poszukiwany
Źródło: Fakt
Zachęcamy do wsparcia zbiórki , której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!