W akcji trzy zastępy straży pożarnej, policja, karetka i helikopter. 2-latek wpadł do szamba
Do wstrząsających scen doszło w Klenicy koło Sulechowa w województwie lubuskim. Dwuletni chłopczyk był pod opieką babci i mamy, gdy nagle zniknął z ich pola widzenia. Rozpoczęły się dramatyczne poszukiwania malca.
Okazało się, że dziecko wpadło do szamba. W studzience nie było powietrza, a dziecko najprawdopodobniej poddusiło się gazami zebranymi na jej dnie.
Tragiczne wydarzenia miały miejsce ok. godzin 17:30 w piątek 16 kwietnia. Kilka minut później mama dziecka zadzwoniła na numer alarmowy 112, by wezwać pomoc dla swojego dziecka. Informacje te potwierdziła podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Na miejscu szybko pojawiły się trzy zastępy straży pożarnej, policja i karetka. Dziecko zostało już wyjęte z szamba przez jedną z kobiet, ale było nieprzytomne i nie wykazywało żadnych oznak czynności życiowych.
Strażacy natychmiast rozpoczęli reanimację. Wkrótce potem na miejscu pojawił się helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jego załoga również dołączyła do prób resuscytacji chłopca. Wszystko trwało godzinę, ale dziecko nie odzyskało przytomności.
Natychmiast przetransportowano 2-latka helikopterem do szpitala w Poznaniu. Póki co nie wiadomo, czy udało się go uratować. W momencie transportu nadal chłopiec był nieprzytomny.
Dziecko było w stanie krytycznym. Lekarze walczą o jego życie. Nie wiadomo jednak ile czasu chłopiec spędził na dnie studzienki. Było zimno, co spowalnia metabolizm, dając mu większe szanse na przeżycie, ale krytyczną informacją, której niestety nikt nie posiada, jest to, ile czasu 2-latek nie mógł oddychać.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
