Trener uratował dzieci, nie żyje. Druga ofiara wypadku busa z młodymi piłkarzami
Po tragicznym sobotnim wypadku z udziałem piłkarzy juniorów starszych drużyny Alitu Ożarów napływają właśnie kolejne dramatyczne informacje. Nie żyje 43-letni trener drużyny, który walczył o życie w szpitalu. To on w ostatniej chwili chwycił za kierownicę, zapobiegając jeszcze większej tragedii.
Tragiczny wypadek, nie żyje trener młodych piłkarzy
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w sobotę po południu w miejscowości Lechów w gminie Bieliny, na trasie Kielce – Opatów (woj. świętokrzyskie). Piłkarze juniorów starszych Alitu Ożarów wracali z ligowego meczu z drużyną Korony Kielce.
W pewnym momencie bus, którym łącznie podróżowało razem z kierowcą 19 osób, zjechał z drogi i uderzył w przydrożne drzewo . Policja potwierdziła, że 65-letni kierowca nie przeżył wypadku. Ranni piłkarze zostali przewiezieni do szpitali, ucierpiało 14 osób.
Kierowca zasłabł na drodze, a trener próbował uratować sytuację, odkręcając kierownicę, co prawdopodobnie zapobiegło większej tragedii. Stan trenera jest stabilny, ale nie mamy jeszcze pełnych informacji ze szpitala w Staszowie, gdzie przebywa - relacjonował w rozmowie z “Faktem” prezes klubu z Ożarowa.
Niestety ze szpitala właśnie napłynęły tragiczne informacje. 43-letni opiekun drużyny nie przeżył.
"Dziś świat się dla nas zatrzymał"
43-letni trener drużyny juniorów starszych Alitu Ożarów Damian Jędrzejewski zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń. Tragiczną informację w mediach społecznościowych potwierdził klub.
Z ogromnym bólem musimy przekazać tragiczną informację, która sprawiła, że dziś świat się dla nas zatrzymał. W wyniku wypadku, który miał miejsce w godzinach popołudniowych na drodze krajowej nr 74, nieopodal miejscowości Lechów, odszedł nasz Przyjaciel i trener młodzieży - Damian Jędrzejewski. Drugą ofiarą tego nieszczęśliwego zdarzenia był kierowca busa, który zmarł na miejscu - czytamy.
Przedstawiciele klubu MZKS Alit Ożarów przekazali również w komunikacie, że życiu młodych piłkarzy nic nie zagraża, jednak pozostają w szpitalach pod obserwacją lekarzy.
Część chłopaków będzie zmuszona do pozostania w placówce leczniczej. Pozostali już wrócili do swoich domów. W obliczu tej tragedii łączymy się w bólu z rodzinami ofiar i służymy wszelką pomocą oraz wsparciem - podkreślono.
ZOBACZ: Wypadek busa z dziećmi. Niebywałe, co działo się sekundy przed tragedią
Policja wyjaśnia okoliczności tragicznego wypadku
Policja ustala szczegółowe okoliczności i przyczyny wypadku. Nieoficjalnie 65-letni kierowca busa miał zasłabnąć w trakcie jazdy. Trener drużyny w ostatniej chwili chwycił za kierownicę, jednak nie zdołał opanować pojazdu. Doszło do uderzenia w drzewo. Pojazd przewrócił się na bok.
Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że 65-letni kierowca busa, z nieustalonych jeszcze przyczyn zjechał ze swojego pasa ruchu, po czym uderzył w drzewo i przewrócił się na prawy bok. Busem podróżowało 17 zawodników w wieku od 16 do 18 lat oraz ich trener - informowała Małgorzata Perkowska-Kiepas z kieleckiej policji.
Na miejscu swoje działania prowadziły wszystkie służby. Lądowały cztery śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego , które przetransportowały poszkodowanych piłkarzy do szpitali. Strażacy wykonali dostęp do poszkodowanych za pomocą narzędzi hydraulicznych. Udzielali również pierwszej pomocy.
Droga krajowa nr 74 w okolicy Lechowa jest aktualnie częściowo zablokowana. Wprowadzono ruch wahadłowy. Utrudnienia mogą potrwać do godziny 20.00.
ZOBACZ: Powódź wdarła się do kolejnych miast, woda zalewa ulice. Trwa walka z żywiołem