Tragiczny wypadek na S2, nie żyje 5 osób. Wiadomo, kim były ofiary
W nocy doszło do tragicznego wypadku na trasie S2. Kierujący busem wjechał w tył ciężarówki stojącej na pasie awaryjnym. W wyniku zderzenia zginęło 5 osób, a trzy zostały ranne. Trwa ustalanie przyczyn wypadku, a teraz pojawiła się potencjalna przyczyna tragedii.
Tragedia na S2. Koszmarny wypadek, nie żyje 5 osób
W nocy z środy na czwartek doszło do tragicznego wypadku na trasie S2 w okolicach miejscowości Konotopa w województwie mazowieckim. Bus oznakowany logo firmy kurierskiej InPost z impetem uderzył w tył ciężarówki stojącej na pasie awaryjnym. W wyniku tego potwornego zderzenia życie straciło pięć osób – trzy kobiety i dwóch mężczyzn podróżujących busem. Trzy kolejne osoby – dwie kobiety w wieku 46 i 66 lat oraz 53-letni kierowca – zostały przetransportowane do szpitala w ciężkim stanie.
ZOBACZ: Zaginięcie 11-letniej Patrycji. Wiadomo, co się z nią teraz stanie, niepokojące wieści
Do wypadku doszło około godziny 2:00 w nocy. Ciężarówka, którą kierował 70-letni mężczyzna, była zaparkowana na skraju jezdni. Nie wiadomo jeszcze, dlaczego bus – prowadzony przez 53-letniego obywatela Litwy – nie zdążył wyhamować i uderzył w tył naczepy. Obaj kierowcy byli trzeźwi.
Busem kierował 53-letni obywatel Litwy. Pojazdem ciężarowym kierował 70-letni mężczyzna obywatel Polski. Obaj kierowcy byli trzeźwi - powiedziała dla Faktu podinsp. Ewelina Gromek-Oćwieja, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji dla powiatu warszawskiego zachodniego.
Na miejscu od razu rozpoczęto działania ratunkowe, jednak dla pięciu osób nie było już ratunku. W pojeździe podróżowało osiem osób – trzech mężczyzn i pięć kobiet. Na miejscu pracowali także biegli z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, którzy mają pomóc ustalić dokładny przebieg i przyczyny tragedii.
Tragedia na S2. Bus nie należał do InPostu
Choć pojazd, który w nocy zderzył się z ciężarówką na trasie S8 w okolicach Konotopy, nosił barwy oraz logo firmy kurierskiej InPost, jak się później okazało, nie był już częścią aktywnej floty tej firmy. Nad ranem przedstawiciele InPost wydali oficjalne oświadczenie, w którym wyrazili głęboki żal z powodu tragedii oraz złożyli kondolencje rodzinom ofiar. Jednocześnie zaznaczyli, że pojazd, mimo charakterystycznego oznakowania, nie był już objęty współpracą z firmą – umowa z jego operatorem została zakończona w 2022 roku.
Składamy kondolencje i wyrazy współczucia rodzinom ofiar dzisiejszego wypadku. Samochód, który uczestniczył w dniu 15 maja 2025 roku, w pobliżu miejscowości Konotopa pod Warszawą w wypadku komunikacyjnym, nie jest w żaden sposób związany z InPost. Pilnie pracujemy nad ustaleniem, dlaczego - mimo obowiązujących umów - okleina nie została zdjęta z samochodu w momencie zakończenia współpracy w roku 2022 - poinformował Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy firmy InPost.
Jak podkreślono w komunikacie, nie jest jasne, dlaczego mimo upływu czasu auto wciąż nosiło identyfikację wizualną InPostu. Firma zadeklarowała pełną gotowość do współpracy ze śledczymi, by wyjaśnić wszystkie okoliczności wypadku i rozwiać ewentualne wątpliwości co do przynależności pojazdu. Jak ustaliła prokuratura, podróżujący busem byli właścicielami różnych stoisk handlowych i jechali po zaopatrzenie.
Ustaliliśmy, że osoby te jechały z Pomorza, z okolic Gdyni i Gdańska, w kierunku Tuszyna. Byli to właściciele różnych stoisk handlowych, jechali po zaopatrzenie - powiedział prokurator Skiba, cytowany przez Fakt.
Tymczasem śledczy przekazali pierwsze, wstępne ustalenia dotyczące możliwych przyczyn zdarzenia. Jedna poszlaka wskazuje na potencjalną przyczynę wypadku.
ZOBACZ TEŻ: Zaginięcie 11-letniej Patrycji. Wiadomo, co się z nią teraz stanie, niepokojące wieści
Jest potencjalna przyczyna tragedii na S2
Jak poinformował rzecznik prokuratury, przeprowadzone badania jednoznacznie potwierdziły, że zarówno kierowca busa, jak i prowadzący ciężarówkę byli trzeźwi w chwili zdarzenia. Nie wykryto też obecności żadnych substancji odurzających. Kluczowe ustalenie śledczych dotyczy jednak momentu samego wypadku — z analizy śladów na drodze wynika, że kierujący busem w ostatniej chwili próbował wykonać manewr ominięcia stojącego na pasie awaryjnym pojazdu ciężarowego. Niestety, było już za późno.
Taki nagły i spóźniony odruch może sugerować, że kierowca busa zasnął za kierownicą lub przynajmniej na moment stracił koncentrację, co przy długiej, nocnej trasie jest niestety częstym zagrożeniem. Nie wyklucza tego również prokuratura. Zmęczenie mogło odegrać kluczową rolę w przebiegu wydarzeń.
Od wczesnych godzin porannych do godziny 7 trwały oględziny ciał na miejscu zdarzenia. Ranni zostali przetransportowani do szpitali na terenie Warszawy. Badania krwi kierowcy busa, pobranej bezpośrednio po zdarzeniu, wykazały, że był trzeźwy. W oględzinach brał udział biegły z zakresu ruchu drogowego. Wstępne ustalenia wskazują, że doszło do najechania na tył pojazdu ciężarowego przez kierowcę busa.
W ostatniej chwili kierowca próbował podjąć, i podjął, pewne manewry obronne. Spowodowało to, że nie doszło do czołowego zderzenia, ale została ścięta prawa część pojazdu, w której przebywali pasażerowie - powiedział rzecznik prokuratury, cytowany przez Fakt.
Śledczy obecnie sprawdzają również, jak długo kierowca był w trasie oraz czy przestrzegano przepisów.