Tragedia w Boże Ciało. Wskoczył do wody po czapkę, nie żyje
Przetaczające się przez Polskę nawałnice dały o sobie znać na Mazurach. Nad tamtejszymi jeziorami przez prawie dwie godziny wiał wiatr osiągający 7 stopni w skali Beauforta. Niestety, na wodzie znajdowało się wówczas wielu niedoświadczonych żeglarzy, nieradzących sobie z trudnymi warunkami. Jedno ze zdarzeń miało tragiczny finał i zakończyło się śmiercią mężczyzny, który wskoczył do wody po czapkę.
Niespokojny czwartek nad mazurskimi jeziorami
W czwartek (30 maja) nad Polską znów grzmiało, padało , a co za tym idzie także i mocno wiało. Dynamicznie sytuacja przedstawiała się m.in. na Mazurach, gdzie doszło do kilku poważnych zdarzeń , w związku z którymi interweniować musieli ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (MOPR).
Dyżurny MOPR Karol Dylewski przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że jeden z bardziej poważnych incydentów wydarzył się w okolicach Sztynortu i miał tragiczne skutki. Choć wiatr wiał z siłą do 7 stopni w skali Beauforta , a maszty ostrzegania pogodowego migały, wzywając żeglarzy do portów, nie wszyscy potraktowali alerty z należytą powagą. Jeden z mężczyzn pod Mostem Sztynorckim wskoczył do wody za czapką, którą podmuch zwiał mu do wody . Po chwili doszło do dramatu.
Mężczyzna wskoczył do wody po czapkę. Nie żyje
St. post. Magdalena Hrynkiewicz z Komendy Powiatowej Policji w Węgorzewie relacjonowała portalowi WP przebieg zdarzenia, informując, że żeglarz najprawdopodobniej nie miał siły samodzielnie dopłynąć do jachtu. Towarzysząca mu załoga wyłowiła go z wody, ale już bez oznak życia, dlatego konieczne było rozpoczęcie reanimacji.
Gdy na miejsce dotarli ratownicy, użyto defibrylatora, dzięki czemu przywrócono akcję serca poszkodowanego. Niestety, po przewiezieniu go do szpitala w Giżycku, nadeszły dramatyczne wieści . Mężczyzna zmarł.
ZOBACZ: Nie żyje 14-latek, nagle osunął się na ziemię. W akcji śmigłowiec LPR
W zajściu ucierpiał także inny załogant, który najpewniej z powodu dużego stresu, stracił przytomność i również musiał zostać odwieziony do placówki medycznej. Ponadto silny podmuch wiatru uderzył bomem w głowę kobietę na łodzi. Na szczęście, mimo iż uderzyła o burtę, jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
MOPR apeluje do żeglarzy. Wielu ignoruje ostrzeżenia
Wczoraj ratownicy MOPR mieli ręce pełne roboty, bowiem co chwilę musieli wyjeżdżać do kolejnych wezwań. Na Śniardwach np. trudne warunki pogodowe pokonały załogę łodzi, której fala zalała silnik, w wyniku czego utracono sterowność. Inna załoga z kolei zaplątała się w boję kardynalną i musiała być telefonicznie instruowana przez ratownika, aby uwolnić się i bezpiecznie dobić do brzegu.
Wciąż zdarza się także, że w rejs w trudnych warunkach wypływają niedoświadczeni żeglarze. Tak było na jeziorze Mamry, gdzie na łódź wsiadło aż siedem osób, które cudem, przy pomocy ratowników, uniknęły tragedii.
W związku z tym MOPR apeluje do żeglarzy, aby bezwzględnie stosowali się do ostrzeżeń pogodowych, samodzielnie obserwowali sytuację i krytycznie oceniali swoje umiejętności.
Źródło: WP, PAP