Rozrywka.Goniec.pl > Gwiazdy > Tomasz Lis wraca do pracy po głośnych oskarżeniach ws. mobbingu. Decyzja stacji budzi spore wątpliwości
Anna Dymarczyk
Anna Dymarczyk 07.10.2022 12:17

Tomasz Lis wraca do pracy po głośnych oskarżeniach ws. mobbingu. Decyzja stacji budzi spore wątpliwości

tomasz lis
Piotr Molecki/East News

Tomasz Lis, jak gdyby nigdy nic, wróci do pracy w TOK FM. Jacek Żakowski zapowiedział już kolejną wspólną audycję. To jedynie pokazuje, jak wyglądają standardy polskiego dziennikarstwa - choć Lis oskarżony jest o molestowanie i mobbing, a sprawą zajęła się prokuratura, zawsze znajdzie się miły kolega nie wierzący w jego winę i zapraszający go do kolejnych programów.

Tomasz Lis wraca do pracy po przerwie

Tomasz Lis po krótkiej przerwie pod tytułem "za miesiąc wszyscy zapomną", wrócił jak gdyby nigdy nic do swojej roli w TOK FM. Sprawa związana z mobbingiem i molestowaniem z jego strony w "Newsweeku" jest w tej chwili badana przez prokuraturę, ale zdaje się, że sam Lis i jego koledzy nic sobie z tego nie robią.

Jacek Żakowski na antenie TOK FM ogłosił, że za dwa tygodnie Tomasz Lis wróci do programu. Zawieszenie, które trwało niemal od samego początku afery wokół jego dawnej redakcji, nie będzie przedłużanie, jeśli nie pojawią się żadne nowe fakty w jego sprawie.

- W ocenie Wiesława Władyki i mojej rozmowa Tomasza Lisa z Agnieszką Wiśniewską stanowi to wyjaśnienie, które było potrzebne, by Tomasz Lis mógł wrócić do naszego poranka. Czas zawieszenia Tomasza Lisa w programie dobiega więc końca. W dalszym ciągu, jak sam przyznaje Tomasz Lis, można kwestionować jego kompetencje jako szefa, ale nie ma powodu skazywać go na śmierć cywilną. Zwłaszcza że nie potwierdziły się żadne zarzuty poważniejsze niż kontrowersyjne żarty - twierdził Żakowski.

Kontrowersyjne żarty nie są jedyną przewiną Lisa, podobnie to, że nie ma "kompetencji jako szef". Tomasz Lis swoim zachowaniem i podejściem mógł złamać wiele karier i wiele żyć, ale dla Żakowskiego wydaje się to w ogóle nieważne.

Sprawa Lisa w prokuraturze. "Wymiar polityczny"

Sprawa Tomasza Lisa trafiła do prokuratury, a jego zwolennicy od razu podnieśli larum, że z pewnością ma to wymiar polityczny. W ostatnim czasie "wolne media" przyzwyczaiły nas już do tego, że ich standardy nie odpowiadają nawet standardom polskim, a co liczyć na europejskie czy światowe - sprawy o mobbing pojawiły się nie tylko w "Newsweeku", ale wcześniej w Polsacie (również za rządów Lisów w stacji), a także ostatnio w TVN, co nagłośniła Anna Wendzikowska.

Wielu dziennikarzy "wyklętych" może przede wszystkim liczyć na plecy swoich kolegów, którzy zawsze wybawią ich z opresji. Tak jest z Lisem i tak było choćby z Piotrem Kraśką, dla którego przygotowano cały segment w "Dzień Dobry TVN", byle tylko znów stał się lubiany i zapomniano mu tak proste przewiny, jak niepłacenie podatków, czy jazda bez uprawnień przez kilka lat.

Wszyscy mówiący, że sprawa z pewnością ma "wymiar polityczny", zapominają o tym, że Lis mógł sam się nie podkładać i, dla przykładu, nie dręczyć swoich pracowników. Wystarczyło być tylko przyzwoitym człowiekiem. Tylko tyle i aż tyle.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Tagi: Tomasz Lis