W piątek, 27 października odbył się pogrzeb Wojciecha Kordy, legendarnego lidera “Niebiesko-Czarnych”. Artysta zmarł po wieloletnich problemach ze zdrowiem. Prywatnie był ojcem dwójki dzieci, w tym Anny Rusowicz. Niestety nie miał z nimi dobrego kontaktu. Córka wokalisty pożegnała go w pewien symboliczny sposób.
Legendarny lider zespołu Niebiesko-Czarni, Wojciech Korda, zmarł 21 października 2023 roku, po długiej i bardzo trudnej chorobie. Szczęść dni później odbył się jego pogrzeb. Zaskakujące jest, gdzie spocznie ciało artysty.
Wojciech Korda zmarł 21 października w wieku 79 lat. Przez wiele lat zmagał się z olbrzymimi problemami zdrowotnymi, był zależny od maszyn, które utrzymywały go przy życiu. Sławny muzyk mógł jednak liczyć na swoją żonę, która wiernie stała u jego boku, walcząc dzielnie o każdy wspólnie przeżyty dzień.
Media już jakiś czas temu informowały o tragicznej sytuacji Wojciecha Kordy. Muzyk od wielu lat jest przykuty do łóżka, a jego życie zależne jest od wielu maszyn wspomagających funkcjonowanie. Wiele do życzenia pozostawiają także sprawy finansowe artysty. Przez nieopłacone faktury w domu, w którym mieszka gwiazda, mogło zabraknąć prądu, co byłoby skazaniem go na śmierć. Na facebookowym profilu fundacji, która zajmuje się Wojciechem Kordą, pojawił się wpis. Wiadomo, co dalej z muzykiem.
Wojciech Korda znany z kultowego zespołu Niebiesko-Czarni przeszedł sześć udarów niedokrwiennych i cierpi na postępującą niewydolność oddechową, cukrzycę, a także parkinsonizm poudarowy. Gitarzysta oddycha z pomocą respiratora, a pokarm przyjmuje dojelitowo, co sprawia, że jest kompletnie zależny od tych urządzeń. Niestety, może się to wkrótce okazać dla niego zgubne.
Wojciech Korda z grupy Niebiesko-Czarni jest w bardzo ciężkim stanie. Gwiazdor jest przykuty do łóżka, ma za sobą sześć udarów. Opiekę i fundusze na leczenie stara się zapewnić mu Polska Fundacja Muzyczna.