Jeszcze w tym roku ma dojść do kontroli w Szpitalu Bielańskim na oddziale ginekologii i położnictwa. W czasie wizytacji ma zostać sprawdzony m.in. rejestr aborcji, decyzji odmownych i liczbę ciąż obumarłych - wynika z pisma mazowieckiej konsultant w dziedzinie ginekologii, do którego dotarły "Wysokie Obcasy".Jak donosi Newsweek Polska, prof. Bronisława Pietrzak, mazowiecka konsultant w dziedzinie ginekologii i położnictwa, piszę w nim o kontroli, która zostanie przeprowadzona 20 grudnia. W związku z nią lekarze mają przygotować dokumenty z rejestrami zabiegów ginekologicznych, jak i ich odmów oraz "historie choroby dotyczące przerwań ciąży".W rozmowie z "Wysokie Obcasy", pomysł kontroli w Szpitalu Bielańskim oceniła Kamila Ferenc, prawniczka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.- Jest tyle szpitali, które łamią prawa kobiet [...] Nikt tam kontroli nie wszczyna. Odbędzie się ona natomiast w szpitalu, który od lat uchodzi za ten, który na pierwszym miejscu stawia prawa pacjentek i ich dobro. To ma zadziałać jak straszak: popatrzcie, wypowiadacie się za aborcją, za kobietami, to was skontrolujemy - mówi dla "Wysokich Obcasów" Kamila Ferenc.Jak dodaje - to jest już wojna nie tylko z kobietami, ale też z lekarzami, którzy pomagają kobietom.