2 października 2024 roku, w godzinach przedpołudniowych, doszło do poważnego incydentu na terenie Szkoły Podstawowej nr 2 im. Ireny Sendlerowej w Otwocku pod Warszawą. Podczas prowadzonych prac ziemnych na boisku szkolnym robotnicy natrafili na przedmiot przypominający niewybuch, prawdopodobnie z okresu II wojny światowej.
Policjanci z Otwocka pilnie proszą o pomoc. 16-letni Kacper Lipa zapadł się pod ziemię. Od 2 marca nikt nie wie, gdzie znajduje się nastolatek. - Funkcjonariusze proszą o pilny kontakt - czytamy w policyjnym komunikacie.
Czegoś tak oburzającego dawno nie widzieliśmy. 37-letnia kobieta przetrzymywała swojego małego syna w ciasnym pomieszczeniu... pod podłogą. Policjanci z Otwocka podczas interwencji u pijanej kobiety odnaleźli 10-letniego chłopca zamkniętego w piwnicy.
W niedzielę, 13 lutego, doszło w Woli Duckiej koło Otwocka do potrącenia pracownika Polskich Sieci Elektroenergetycznych. W komunikacie przesłanym do mediów, przedstawiciele spółki informują, że było to "działanie celowe" oraz, że został złożony wniosek o ściganie sprawcy za usiłowanie zabójstwa.Do zdarzenia doszło na parkingu za nieczynną stacją benzynową, w pobliżu terenu należącego do firmy Lekaro. Pracownik Polskich Sieci Elektroenergetycznych, wykonywał czynności związane z oblotem odcinka linii najwyższych napięć za pomocą drona. W niedzielę pracownicy PSE w ramach obowiązków służbowych wykonywali oblot własnej linii 400 kV Kozienice – Miłosna.- Zatrzymaliśmy się na terenie nieczynnej stacji benzynowej, ponieważ były tam dobre warunki do wykonania oblotu – relacjonuje jeden z pracowników, cytowany w komunikacie spółki.Jak dodaje, w pewnym momencie zza budynku wyłonił się samochód i zaczął jechać w ich stronę. Według relacji uczestnika zdarzenia, było to ewidentnie celowe działanie. Na parkingu byli jedynie pracownicy PSE ubrani w oznakowaną odzież. - Kierujący dostawczym samochodem, bez jakiejkolwiek próby hamowania, wjechał w pracownika wymieniającego baterię w dronie, a potem cofnął i ponownie najechał na leżący na ziemi sprzęt wart kilkadziesiąt tysięcy złotych, po czym odjechał - informuje Maciej Wapińśki z biura prasowego Polskich Sieci Elektroenergetycznych.Poszkodowany mężczyzna trafił do szpitala. Jak przekazali nam przedstawiciele PSE, spółka zwróciła się do Komisji Policji w Józefowie o ściganie sprawców z tytułu usiłowania zabójstwa oraz zniszczenie mienia o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Artykuły polecane przez redakcję Goniec.plWarszawa. Pożar w Galerii WileńskiejNieporęt. Koszmarny wypadek przy Dzikiej Plaży. Nie żyje 34-letni mężczyzna, jeden z kierowców uciekłRafał Trzaskowski w Kijowie: "Cokolwiek się wydarzy, Warszawa jest gotowa do pomocy"Jeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Goniec.pl
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło we wtorek rano w Otwocku. Kierujący samochodem osobowym podczas wyprzedzania uderzył w pojazd jadący z naprzeciwka. Jedna osoba nie żyje, trzy są w szpitalu.Wypadek miał miejsce na ulicy Armii Krajowej w Otwocku. Do zdarzenia doszło około godziny 5:30 rano.- Z wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierujący samochodem marki opel podczas manewru wyprzedzania pojazdu znajdującego się przed nim, zderzył się czołowo z pojazdem marki bmw na przeciwległym pasie - przekazała w rozmowie z Goniec.pl mł. asp. Paulina Harabin z Komendy Powiatowej Policji w Otwocku.Jak dodaje, oplem podróżowały cztery osoby. Jedna osoba pomimo podjętej reanimacji zmarła, trzy trafiły do szpitala. Kierujący samochodem marki bmw nie odniósł żadnych obrażeń. Był trzeźwy. Stan trzeźwości kierowcy opla będzie sprawdzony w trakcie badań.- Postępowanie w sprawie wypadku będą prowadzili policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego - dodaje oficer prasowa z KPP w Otwocku.Miejsce zdarzenia zabezpieczały trzy zastępy straży pożarnej (JRG Otwock, OSP Otwock Jabłonna, OSP Wólka Mlądzka), policja oraz zespoły ratownictwa medycznego.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.plMazowsze. Wypadek na DK50. TIR po zderzeniu z osobówką uderzył w dom jednorodzinnyLegionowo. "Miał być wybuch i strzelanina". Ogromna akcja służb. Na miejscu straż pożarna, policja i śmigłowiec LPRWarszawa. Abonament na parking tylko z PIT-em. Od lutego zmiany w zasadach SPPNJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Warszawy lub Mazowsza, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Goniec.pl
Były proboszcz parafii na Tarchominie Grzegorz K., który został skazany dwukrotnie za molestowanie ministrantów, otrzymał zakaz przebywania w parafii na Tarchominie oraz Otwocku Wielkim. Teraz mieszkańcy podwarszawskiej miejscowości alarmują, że ksiądz pedofil znowu mieszka nieopodal, obok szkoły. Kuria odpowiada jednak, że ks. Grzegorz K. przeszedł terapię i nie wymaga izolacji. "Może robić co chce, odbył karę, przeszedł terapie" - mówi bp Romuald Kamiński.Sprawa byłego proboszcza parafii na Białołęce, była jedna z najgłośniejszych afer pedofilskich w polskim Kościele. Duchowy miał dopuścić się czynów pedofilskich, podczas pełnienia funkcji proboszcza w parafii w Otwocku pod Warszawą. W 2013 roku ks. Grzegorz K. pomimo ciążącego na nim zarzutu molestowania małoletniego wciąż był proboszczem parafii na Tarchominie. Odprawiał msze i opiekował się 32 ministrantami. Postawione mu zarzuty nie przeszkadzały mu w robieniu kariery w parafii warszawsko-praskiej pod okiem abp. Henryka Hosera. Ostatecznie, jak informuje "Gość Warszawski", były proboszcz z Tarchomina, został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata za molestowanie ministranta w 2001 r. Prokuratura postawiła ks. Grzegorzowi K. dwa zarzuty: obcowania płciowego z osobą poniżej 15. roku życia i wykonywania innych czynności seksualnych wobec małoletniego w latach 2001-2003. Wyrok uprawomocnił się 28 stycznia 2014 r.
- Dzięki opanowaniu funkcjonariuszy i natychmiastowej reakcji nie doszło do tragedii. Kryminalni weszli do budynku i zakręcili butlę, po czym bezpiecznie wynieśli ją na zewnątrz. Po chwili 42-latek zszedł na strych nie spodziewając się, że tam czekają na niego funkcjonariusze. Kryminalni obezwładnili i zatrzymali irracjonalnie zachowującego się mężczyznę używając paralizatora typu taser. 42-latek trafił do celi na komendzie. Policjanci na miejscu zdarzenia zabezpieczyli także siekiery i noże, którymi posługiwał się sprawca - dodaje mł. asp. Paulina Harabin z KPP w Otwocku.42-latek był pijany i bardzo agresywny. Nie stosował się do wydawanych przez policjantów poleceń. Trzymając w rękach siekierę i nóż, groził funkcjonariuszom śmiercią. W pewnym momencie zabarykadował się w pokoju i zaczął uderzać siekierą w drzwi pomieszczenia, nadal wykrzykując do interweniujących funkcjonariuszy - że ich zabiję. Na miejsce wezwano negocjatora oraz wsparcie z otwockiej komendy.Wobec zatrzymanego został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu. Jak dodaje rzeczniczka otwockiej policji, łącznie usłyszał sześć zarzutów dotyczących czynnej napaści na funkcjonariuszy publicznych, gróźb karalnych, wymuszenia na funkcjonariuszach publicznych zaniechania czynności służbowych oraz narażenia mieszkańców sąsiednich posesji na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.Za czynną napaść na funkcjonariusza publicznego kodeks karny przewiduje karę do 10 lat pozbawienia wolności. 42-latek już wcześniej odbywał wyrok za przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu.Źródło: goniec.pl