Tak wyglądały ostatnie chwile Anastazji. Na jaw wyszły szczegóły
Anastazja Rubińska pochodziła z Wrocławia. Kobieta wyjechała na grecką wyspę Kos razem ze swoim partnerem głównie w celach zarobkowych. Pracowała w miejscowym hotelu, w jednej z restauracji. 27-latka lubiła podróże. Niestety, ta do Grecji zakończyła się tragicznie.
Zaginięcie Anastazji Rubińskiej
Anastazja Rubińska wyjechała razem ze swoim chłopakiem Michałem do Grecji za pracą, aby zarobić i odłożyć większe pieniądze. Para chciała po powrocie kupić mieszkanie we Wrocławiu. Byli parą od 10 lat i planowali wspólną przyszłość w Polsce. Ostatnie cztery lata spędzili w Holandii, ale stwierdzili, że zarobki tam są zbyt małe, dlatego też zapadła decyzja o wyjeździe na Kos. Oboje pracowali w hotelu, jako kelnerzy w restauracji.
Feralnej nocy partner Anastazji pracował do późnych godzin, a dziewczyna przebywała na chwilowym zwolnieniu lekarskim z powodu poparzenia ręki. Tamtego dnia wrocławianka była widziana po raz ostatni. Zaginęła w poniedziałek, 12 czerwca, około godz. 23. Według ustaleń śledczych na chwilę przed opuszczeniem hotelu pokłóciła się z partnerem. Potem dzwoniła do niego z informacją, że jest pijana, a do hotelu odwiezie ją ktoś motocyklem. Później wysłała swojemu chłopakowi lokalizację, ale po przybyciu na wskazany adres nikogo nie było. Jej telefon był wyłączony.
Dramatyczne poszukiwania i tragiczny finał
Chłopak zgłosił jej zaginięcie, a greckie służby rozpoczęły poszukiwania. Trwały one do niedzieli, 18 czerwca. Wieczorem tego dnia odnaleziono ciało Polki. Jej zwłoki miały być przykryte gałęziami i upchnięte do worka, niedaleko miejsca zamieszkania podejrzanego o dokonanie tej zbrodni 32-latka z Bangladeszu. Natknęli się na nie wolontariusze, którzy przeszukiwali okoliczny obszar. Zwłoki były w okropnym stanie, przez co ich identyfikacja była niezwykle trudna. Blisko miejsca, w którym odkryto zwłoki, znaleziono również porzucony telefon komórkowy ofiary.
Śledztwo w sprawie było bardzo dynamiczne i co chwilę pojawiały się nowe fakty. Zatrzymano 32-latka, który usłyszał zarzut zabójstwa Anastazji Rubińskiej. Według śledczych dziewczyna mogła zostać zamordowana pomiędzy godziną 20:38 a 22:10, co oznacza, że mogła być również torturowana przez ponad godzinę. Mężczyzna wcześniej miał odbyć z nią stosunek seksualny. 32-latek powtarzał, że jest niewinny, ale przeczył sam sobie w kolejnych zeznaniach. Wyniki badań kryminalistycznych, czyli analiza śladów DNA jasno potwierdziły, że mężczyzna jest winny. Z komórki Polki wyjęto kartę SIM. 32-letni obcokrajowiec miał również szukać w internecie instrukcji, jak usunąć z telefonu lokalizację GPS, tak aby utrudnić śledztwo.
Aresztowany mężczyzna próbował uciec za granicę. Znaleziono u niego bilet lotniczy do Włoch. Twierdził, że podróż planował od dawna. Na jego ciele wykryto siniaki i otarcia, które ten tłumaczył pracą na polu. W toku śledztwa na jaw wyszło również nagranie, na którym widać, jak Anastazja wychodzi z domu wspólnie z podejrzanym. Nagranie potwierdza, że współlokator zatrzymanego podczas przesłuchania mówił prawdę.
Anastazja Rubińska. Kolejne zarzuty przeciwko 32-latkowi z Bangladeszu
Śledczy wciąż ustalają dokładny przebieg tragedii. Gdy podejrzany wraz z Polką pojechali w kierunku, w którym później znaleziono ciało wrocławianki, ich telefony straciły sygnał. Zdaniem ekspertów, 32-latek nie działał sam. Lekarz zeznał, że samo morderstwo mogło zostać dokonane przez jedną osobę, ale ukrycie ciała wymagało pomocy.
Przeprowadzona sekcja zwłok kobiety potwierdziła śmierć przez uduszenie. Co chwilę na jaw wychodzą nowe fakty w związku ze śledztwem . Według niektórych ustaleń Polak została zgwałcona. 32-latek otrzymał zatem zarzut gwałtu. Z jego reprezentowania w sprawie zrezygnował nawet obrońca przydzielony z urzędu. Oświadczył, że nie będzie bronił kogoś, kto mógł dopuścić się tak brutalnej zbrodni. Polskie służby są w stałym kontakcie z greckimi. Mężczyźnie za zabójstwo Anastazji może grozić nawet dożywotnie więzienie.
Źródło: Goniec/SE