Tak wygląda życie Krystyny Pawłowicz. Podwózka do kościoła z obstawą to dopiero początek
Jeśli zastanawiacie się, jak wygląda codzienność Krystyny Pawłowicz, to reportaż Gońca skutecznie zaspokoi Waszą ciekawość. Sędzina Trybunału Konstytucyjnego wiedzie bowiem życie, o którym przeciętni Polacy mogą tylko pomarzyć. Co zasługuje na szczególną krytykę, którą ochraniana przez funkcjonariuszy SOP ulubienica Jarosława Kaczyńskiego zdaje się w ogóle nie przejmować?
Jak wygląda życie Krystyna Pawłowicz? Ulubienica prezesa PiS może liczyć na przywileje
Krystyna Pawłowicz swoją przygodę z polityką rozpoczęła już w czasach PRL. Działała wówczas w "Solidarności" i walczyła z komunistami, co niewątpliwie, jak zapewne sądzi, zostało jej do dziś. W XXI wieku jej najważniejszymi epizodami było zasiadanie w Trybunale Stanu (kadencja w latach 2007-2011), a później pełnienie funkcji posłanki na Sejm RP (wybrana z okręgu siedleckiego, ponad 20 tysięcy głosów).
Rekomendowana przez PiS polityczka w październiku 2019 roku została sędziną Trybunału Konstytucyjnego, gdzie w dalszym ciągu pełni swoją obywatelską posługę Ważna posada nie jest jednak wystarczającym powodem, by kontrowersyjna obrończyni konserwatyzmu była non-stop chroniona przez funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa. Dlaczego podjęto decyzję o tym, aby przyznać jej ten przywilej?
Krystyna Pawłowicz opublikowała bulwersujący wpis. "I pani zasiada w TK? Wstyd i hańba"Krystyna Pawłowicz korzysta z drogiej ochrony SOP
Słynąca z efektownego manifestowania swoich poglądów Krystyna Pawłowicz zamieszkuje warszawską dzielnicę Ursus. Jest właścicielką niepozornego mieszkania, które przed laty zostało przydzielone jej ojcu, pracownikowi fabryki ciągników. Nie jest znana kwota, za jaką wykupiła komunalny, trzypokojowy lokal, który później został powiększony o poddasze.
Sędzina oprócz własnego, posiada także drugie mieszkanie w tym samym bloku, pełniące rolę zabezpieczenia finansowego. Cztery lata temu wynajmowała je za 800 złotych, jednak ta cena aktualnie zapewne jest dużo wyższa.
Na osiedlu wśród pojazdów należących do właścicieli okolicznych nieruchomości niemal przez całą dobę dyżur pełni limuzyna SOP, którą przydzielono jej po wydarzeniach, jakie miały miejsce w 2021 roku. Wówczas pod jej oknami pojawiły się tłumy kobiet skandujących hasła niezadowolenia po wyroku Trybunały Konstytucyjnego w zasadzie delegalizującym aborcję.
Choć wtedy sytuacja rzeczywiście mogła wydawać się niebezpieczna, reporterzy Gońca nie stwierdzili, by w dalszym ciągu znajomej Jarosława Kaczyńskiego groziły jakiekolwiek nieprzyjemności od niezadowolonych wyborców. Jedynym, do czego przydają się jej wyszkoleni za pieniądze podatników strażnicy, wydaje się transport. Niestety, niekoniecznie o charakterze zawodowym. Gdzie 71-latka każe się zawozić?
Krystyna Pawłowicz jeździ limuzyną do kościoła. Na koszt państwa
Reporterzy Gońca postawili jechać za limuzyną SOP, do której wsiadła Krystyna Pawłowicz. Kierowcy dostrzegli, że są obserwowani, więc przez kilkanaście minut bez celu (i za publiczne fundusze przeznaczone na paliwo) krążyli po okolicy, próbując ich zgubić. W pewnym momencie do tej przejażdżki z niewiadomych przyczyn dołączył radiowóz. Policjanci zatrzymali samochód z dziennikarzami do rutynowej kontroli.
Gdy interwencja po kilku minutach dobiegła końca, pojazd Krystyny Pawłowicz udało się znaleźć na parkingu oddalonego o 600 metrów od jej bloku kościoła. W świątyni w nabożeństwie uczestniczyła sprawczyni zamieszania, która na widok kamer zasłaniała twarz, jednoznacznie dając do zrozumienia, że nie chce być nagrywana.
Wnioski tej absurdalnej historii nasuwają się same. Krystyna Pawłowicz wiedzie życie prawdziwego VIP-a, a państwowi funkcjonariusze zdają się służyć jej do celów prywatnych. Jak sądzicie, czy droga ochrona i przejażdżki limuzyną do kościoła na koszt państwa w ogóle powinny mieć miejsce?
Źródło: YouTube @Goniec