Szumlewicz: Lewica nie powinna kolaborować z TVP
Ale przede wszystkim przychodzenie do TVP Info i atakowanie opozycji jest niemądre. Krytyka Tuska w TVP za antyfeminizm to jak przyjście do Ordo Iuris i atakowanie księdza Lemańskiego za to, że jest za mało świecki. Wygląda to na koniunkturalizm i tchórzostwo, gdyż okazuje się, że Lewica nie umie w TVP odważnie stawić czoła rządowej propagandzie. Trudno się dziwić, gdy Lewica krytykuje PO, PSL czy Hołownię w normalnych mediach, takich jak TVN, Radio Zet czy RMF FM, ale w TVP pracują nie dziennikarze, tylko PiS-owscy awanturnicy. Równie dobrze Matysiak mogłaby przytakiwać Robertowi Bąkiewiczowi i innym neofaszystom, że PO i PSL to partie szkodliwe dla Polski.
Przytakiwanie rządowej propagandzie w TVP Info to strategiczny błąd dotyczący wizerunku Lewicy. Pytanie, czy nie kryje się za nim celowa polityka. Część komentatorów ma rację, że polska Lewica ma szanse na budowę swojej tożsamości w oparciu o sformułowanie całościowego, lewicowego programu, który odróżniałby się tak od PiS-u, jak i od pozostałych partii opozycyjnych. Właściwie okazja bardzo sprzyja do sformułowania takiego programu: PiS nie tylko jest zamordystyczny, antyfeministyczny, homofobiczny, klerykalny, ale też za jego rządów pogarsza się jakość usług publicznych, lekceważeni są pracownicy budżetówki, w spółkach skarbu państwa rządzi nepotyzm i kolesiostwo, rośnie skala niskich płac i śmieciowego zatrudnienia, łamane są kolejne artykuły Kodeksu pracy i ustawy o związkach zawodowych. Odnośnie polityki społeczno-gospodarczej aż prosi się o alternatywę wobec polityki rządu. Nie przedstawia jej ani PO, ani PSL, ani Hołownia. Otwiera się więc pole dla Lewicy. Niestety z jej szeregów słyszymy jak mantra powtarzane przez Czarzastego: „Nie odbierzemy, co PiS dał”, co oznacza, że Lewica w kluczowych sprawach wspiera PiS-owską politykę społeczną. Skoro Lewica popiera program Rodzina 500+ w obecnej wersji, głosowała za trzynastą i czternastą emeryturą, popiera różnicowanie wieku emerytalnego/stażu pracy kobiet i mężczyzn (chyba jako jedyna socjaldemokracja w Europie!), milczy w sprawie bubla prawnego dotyczącego handlu w niedziele, to oznacza, że trudno uznać ją za całościową opozycję.
TVP to ohydna, wstrętna propaganda rządowa. Skoro już polityk opozycji decyduje się tam pójść, to powinien podważać pytania prowadzącego. Są one zawsze tendencyjne i zawsze służą władzy. Wpisywanie się w narrację Kurskiego, to wsparcie dla rządu. Politycy Lewicy mogliby już się tego nauczyć. Chyba, że celowo powielają przekaz Sakiewicza i braci Karnowskich o złym Tusku i wielkiej, PiS-owskiej wizji Polskiego Ładu.
Na dodatek wielu polityków Lewicy jest przeciwnych podwyżkom podatków, co oznacza, że jej własne propozycje są po prostu populistyczne. Skoro Lewica chce zostawić wszystkie świadczenia wprowadzone przez PiS i nie godzi się na zwiększenie obciążeń fiskalnych, to trudno wierzyć w jej górnolotne deklaracje o nowych, hojnych programach socjalnych czy płacowych. Przychylne słowa polityków formacji Czarzastego o Polskim Ładzie jeszcze zwiększają poczucie, że Lewica nie ma alternatywy w swojej wizji gospodarki i rynku pracy. Dotyczy to również jej poparcia dla rządowej wersji Krajowego Planu Odbudowy. Była to wielka szansa dla całej opozycji, by zaprezentować swoją, lewicową właśnie, wizję odbudowy kraju po strasznej epidemii, a tymczasem Lewica oddała ten obszar walkowerem, popierając rządowy model KPO. PO czy PSL też nie przedstawiły alternatywy, ale przynajmniej nie poparły wizji rządowej. Tymczasem w PiS-owskiej propozycji KPO sprawy pracownicze nie mają żadnego znaczenia, związki zawodowe w nim nie istnieją, a na ochronę zdrowia przeznaczono najmniej środków ze wszystkich priorytetów zasugerowanych przez Komisję Europejską.
Również PiS-owski Polski Ład był i wciąż jest dla opozycji, w tym szczególnie dla Lewicy, szansą na ostrą krytykę programu władzy i nakreślenie zupełnie innej, własnej wizji kraju. Trudno jednak o uznanie Lewicy za całościową alternatywę, skoro czołowi politycy klubu Włodzimierza Czarzastego zastrzegają, że wiele pomysłów rządowych im się podoba. Dotyczy to zresztą całej opozycji, która boi się być totalną opozycją wobec rządów PiS. Nieznaczny, ale wyraźny skok poparcia dla Koalicji Obywatelskiej nastąpił po powrocie Donalda Tuska. Dlaczego? Podczas swojego pierwszego wystąpienia mówił on bardzo stanowczo, że trzeba nazywać PiS złem bez żadnego „ale”. Pozytywnego programu nie było. Czy to dużo? Bardzo mało, ale znacznie więcej niż przytakiwanie władzy na antenie TVP Info.
Kilka dni temu w mediach społecznościowych krytycznie odniosłem się do opinii wypowiedzianej na antenie TVP Info przez posłankę klubu Lewicy z ramienia Partii Razem, Paulinę Matysiak, która oznajmiła, że Donald Tusk nie będzie dbał o prawa kobiet i prawa pracownicze. Natychmiast zbiegło się grono zagorzałych klakierów parlamentarnej Lewicy, którzy ocenili mnie jako sługusa Platformy, który sprzedał się liberałom. Trudno w ten sposób dyskutować, tymczasem wypowiedź Matysiak jest dość symptomatyczna dla Lewicy i bynajmniej nie przysparza jej poparcia. Tusk to umiarkowany polityk chadecki, który jest dość daleki od postępowej socjaldemokracji. Nie jest to więc mój obóz polityczny i w wielu ważnych sprawach się z nim nie zgadzam. Trudno mi jednak zrozumieć, jak można iść do TVP Info i przyłączać się rządowej nagonki na lidera europejskich chadeków. W mediach ważne są nie tylko wyrażane opinie, ale też kolejność argumentów, dobór tematów, akcent stawiany na różne aspekty wypowiedzi. O tym wie każdy, nawet bardzo słabo przygotowany polityk. W tym kontekście trudno zrozumieć, dlaczego posłanka Lewicy akurat teraz atakuje Tuska. Czy naprawdę Tusk jest zagrożeniem dla praw kobiet w czasie, gdy atak na podstawowe prawa kobiet stanowi jeden z filarów PiS-owskiej władzy? Czy naprawdę warto winić Tuska za antyfeminizm, gdy PiS-owski rząd wywołał największą falę sprzeciwu kobiet od wielu lat? Czy rzeczywiście warto przypominać antypracownicze rozwiązania Tuska sprzed 10 lat, gdy dziś PiS-owscy nominaci szczują na niezależne związki zawodowe, promują umowy śmieciowe w spółkach skarbu państwa, a w swoich tarczach zwanych antykryzysowymi PiS radykalnie osłabił pozycję pracowników i odebrał im wiele podstawowych praw? Zresztą niezależnie od oceny działań Tuska sprzed 10 lat, naprawdę dla dzisiejszej Lewicy kluczowe jest rozpamiętywanie przeszłości zamiast walki o prawa kobiet i prawa pracownicze dziś? To tym bardziej dziwne, że jeszcze 5 lat temu Partia Razem za największych zdrajców i wrogów postępowej lewicy uważała… SLD, z którym dzisiaj tworzy wspólny klub.
Ta postawa niestety nie jest na Lewicy odosobniona i dotyczy nie tylko atakowania liberalno-chadeckiej opozycji w mediach rządowych. Dotyczy ona też oceny przekazu rządowego. Dzień po wizycie Matysiak, w TVP Info zagościła inna posłanka Lewicy, Magdalena Biejat, która dla odmiany z ostrożną aprobatą odniosła się do Polskiego Ładu. Powiedziała, że nie ma jeszcze konkretnych ustaw, ale część rozwiązań zawartych w PiS-owskiej wizji kraju być może będzie warta poparcia. Oczywiście po wyrażeniu przez nią umiarkowanej aprobaty PiS-owskiego modelu, prowadzący jej przerwał, ale każdy polityk powinien wiedzieć, że cały przekaz TVP Info opiera się na kłamstwach i manipulacjach. Rozpoczęcie wypowiedzi od pochwały PiS-owskich rozwiązań lub krytyki Tuska oznacza, że właśnie ta część zostanie wyeksponowana przez propagandę rządową. Trudno w tym kontekście się dziwić, że TVP szeroko rozreklamowało wypowiedź Matysiak o Tusku.