Stanisława Ryster o dziennikarkach TVP: "Panienki z biustami na wierzchu"
Stanisława Rychter, eksgospodyni teleturnieju "Wielka gra", pracowała w TVP dość długo, bo od 1975 do 2006 roku. Gdy niespodziewanie program zniknął z anteny, obiecywała, że "jej noga nigdy tam nie postanie". Prezenterka jest w tym postanowieniu konsekwentna, od niemal ćwierćwieczu trzyma w sobie dużo żalu do byłego pracodawcy. W związku z tym krytyka Telewizji Polskiej przychodzi jej niezwykle łatwo.
Stanisława Ryster o TVP: "Panienki z biustami na wierzchu"
80-latka była jedną z największych gwiazd publicznego nadawcy, jednak współpracę wspomina niezwykle gorzko. Spektakularnie zbojkotowała koncert z okazji jubileuszu 70-lecia TVP, jednak na małym ekranie obejrzała niedawno "70 lat TVP. Wielki Test".
Nieszczególnie przypadł jej do gustu, w szczególności, jeśli chodzi o prowadzącego Macieja Kurzajewskiego, który – jej zdaniem – zbytnio śpieszył się z czytaniem pytań.
- Maciek Kurzajewski tak szybko czytał pytania, jakby ktoś stał mu nad głową z pistoletem i groził, że jeśli się spóźni, choć o ćwierć sekundy, to go zastrzeli – opiniowała w "Fakcie".
Stanisława Ryster wyraziła niezadowolenie z faktu, że kompletnie zapomniano o zasłużonych dla nadawcy postaciach, np. Irenie Dziedzic i Mariuszu Walterze. Niezbyt zgłębione pytania zestawiła z głębokimi dekoltami występujących na wizji "panienek".
- O mnie coś tam wspomnieli, kiedy objęłam "Wielką Grę". Ale za to panienki, które tam występowały, były w wieczorowych sukniach. Teraz taka moda w telewizji państwowej. Przy byle okazji panienki wychodzą z biustami na wierzchu w wieczorowych sukniach. Ja chyba się do tego nie nadaję, bo mam inne wyobrażenie o elegancji. Uważam, że każdy dzień, każda pora ma swoje wymagania – oświadczyła.
Stanisława Ryster drwi z patriotyzmu na pokaz
- Stwierdzę tylko ogólnie, że posługują się fatalną polszczyzną i nie mogę tego słuchać. We wszystkich telewizjach prowadzący robią okropne błędy językowe. Tacy jesteśmy patrioci, a nie mamy szacunku do własnego języka? Kiedyś na wszystko zwracało się uwagę.
Leci błąd za błędem, a jeszcze gorsza jest melodia zdania. Nie ma zdań twierdzących, każde zdanie kończy się znakiem zapytania. Ile to trzeba trudu, żeby się tak nauczyć mówić? Tak po polsku się nie powinno mówić – grzmiała.
Na szczęście w tym gąszczu krytyki znalazł się jeden promyk – dziennikarka ma słabość do Jacka Kurskiego, który nigdy nie zapominał, by wysyłać jej kartki z odręcznym podpisem i "ładnymi życzeniami".
Artykuły polecane przez Goniec.pl
Źródło: FakT