Sprawdzili ceny w sklepie przy Sejmie. Zaskakujące, ile kosztują podstawowe produkty
Ceny żywności cały czas rosną niewspółmiernie szybko do zarobków Polaków. Wielu klientów liczy każdą złotówkę, dokonując wyborów konsumenckich. Reporterzy o2 zdecydowali się sprawdzić, na jakie ceny mogą “po sąsiedzku” liczyć posłowie. Czy politycy są kuszeni korzystnymi ofertami?
"Zwykli" Polacy odczuwają drożyznę
Przez wzrastającą inflację, która ostatnio przekroczyła granicę 18%, coraz więcej Polaków musi zaciskać pasa. Nie jest to łatwe, kiedy ceny najbardziej podstawowych produktów wciąż rosną. Mowa chociażby o chlebie czy maśle, ale też o mięsie czy owocach i warzywach.
Mniej powodów do zmartwień mają parlamentarzyści, którzy raczej nie muszą liczyć każdej złotówki, decydując o tym, co włożyć do sklepowego koszyka. Posłowie i senatorowie mogą pozwolić sobie na zakupy zarówno w dyskontach, jak i w sklepach delikatesowych. Niedaleko budynku Sejmu jest usytuowany sklep spożywczy, z którego mają szansę korzystać, choć zapewne niechętnie przedłożyliby lunch w parlamentarnej stołówce za 18 zł nad samodzielne zakupy…
Jakie ceny posłowie mają "po sąsiedzku"?
Gdyby jednak politycy zechcieli zaopatrzyć się w podstawowe produkty spożywcze, mogliby się srogo zdziwić. Reporterzy o2 zdecydowali się na wizytę w sklepie przy ul. Wiejskiej, który działa na zasadach franczyzy. Okazuje się, że sklep nie kusi parlamentarzystów korzystną ofertą.
Kajzerki kosztują tam 60 gr za sztukę, a najtańszy chleb pszenny - 4,49 zł za bochenek. Drogie jest także mleko, za które trzeba zapłacić co najmniej 5,49 zł za litr. Parlamentarzyści zaopatrują się w jajka zapewne w innym miejscu, bo za 10 sztuk musieliby dać min. 11,69 zł. Kilogram ogórków szklarniowych kosztuje 19,79 zł, zwykłe pomidory - 12,99 zł/kg, zaś malinowe - 17,99 zł/kg. Z kolei najtańsza z kiełbas, kiełbasa toruńska, kosztuje 23,69 zł/kg.
Politycy zwracają uwagę na wysokie ceny
Nie jest tajemnicą, że małe, osiedlowe sklepy mają droższy asortyment od wielkopowierzchniowych sieciowych marketów. Politycy jednak dostrzegają również drożyznę w dyskontach. Na początku marca senator Wadim Tyszkiewicz podzielił się na Facebooku tzw. paragonem grozy - i to nie za masło czy chleb, ale za kalafiora. Okazało się, że córka polityka za główkę tego warzywa zapłaciła aż 21,43 zł.
Zdaniem Tyszkiewicza
PiS z zamysłem uderza w wegetarian i wegan, bowiem dieta bezmięsna może okazać się wyzwaniem finansowym w wegetarianach
. - Dobrze jeszcze, że na miskę ryżu starcza, dzięki
premierowi Morawieckiemu
[...] Nie dziwota, że PiS znalazł sobie najnowszych wrogów w wegetarianach, co to którym zielenizny się zachciało. Byli uchodźcy roznoszący pierwotniaki i pasożyty, teraz główny wróg to weganin. Ta władza zawsze musi mieć jakiegoś wroga - napisał senator.
Źródło: o2.pl