Skandaliczna wpadka w TVP. Widzowie usłyszeli to na żywo
Dziennikarskie wpadki podczas programów na żywo, mimo iż nie są codziennym zjawiskiem, to zazwyczaj wywołują kontrowersje. Tym razem spory blamaż zaliczyła TVP, a konkretnie jeden z jej pracowników, który przedstawiał relację z warszawskiej Białołęki, gdzie wczoraj doszło do potężnego pożaru. W pewnym momencie dziennikarz chyba zapomniał, że jest na antenie na żywo. - Co oni zrobili z Telewizją Polską… tragedia - komentuje w internecie poseł Adam Andruszkiewicz.
Wpadka w TVP. Dziennikarz powiedział to na żywo
Wczoraj w Warszawie na Białołęce doszło do ogromnego pożaru kompleksu handlowego przy ulicy Marywilskiej. Ogień objął niemal cały budynek. Strażacy walczyli z żywiołem od wczesnych godzin porannych. Pożar był bardzo intensywny, a kłęby gęstego, czarnego dymu widać było niemal z każdego miejsca w stolicy. W kulminacyjnych momencie w działaniach brało udział 254 strażaków zarówno z PSP, jak i OSP. W pożarze na szczęście nikt nie ucierpiał. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozesłało do mieszkańców Warszawy alerty.
Nie zbliżaj się do miejsca pożaru. Jeśli możesz, zostań w domu i zamknij okna - informowano.
Potężny pożar na warszawskiej Białołęce był wczoraj jednym z najważniejszych tematów medialnych. Niemal każda telewizja wysłała na miejsce swojego reportera, który na bieżąco informował o sytuacji z miejsca zdarzenia. W TVP Info nie obyło się bez skandalicznej wpadki. Dziennikarz chyba nie zdawał sobie sprawy, że jest na żywo na antenie. Jego słowa zszokowały słuchaczy.
Wpadka w TVP. Niecenzuralne słowa na wizji
Dziennikarz informacyjny TVP połączył się ze studia z prezenterem, który był na miejscu zdarzenia przy ulicy Marywilskiej w Warszawie. Gdy zdawał relację, w pewnym momencie wyraźnie nie potrafił znaleźć odpowiedniego słowa i zestresowany wypalił nieoczekiwanie:
O 12.00 służby powiedziały, że poziom podwyższonych, że, że, że… poziom stężenia podwyższonych… że nie ma pod… k**** - wypalił nagle.
ZOBACZ: Jacek Kurski nie wytrzymał u Danuty Holeckiej. Uderzył w TVP
Dziennikarz od razu przeprosił, ale na filmie wyraźnie widać, że spojrzał jeszcze za kamerę, skąd prawdopodobnie został poinformowany, że cała relacja jest na żywo. Jego zachowanie i chwila ciszy były bardzo wymowne.
Że nie ma szkodliwych substancji w powietrzu - dokończył po chwili.
Wpadka w TVP szeroko komentowana. "Zapłacicie za to!"
Zachowanie dziennikarza TVP nie umknęło uwadze polityków opozycji. Adam Andruszkiewicz z PiS skomentował wszystko w mediach społecznościowych.
Oto poziom neoTVP…co oni zrobili z Telewizją Polską. Tragedia. Zapłacicie za to! - napisał.
Internauci, komentując nagranie, nawiązywali do innych słynnych wpadek telewizyjnych.
Tory były złe - napisał jeden z użytkowników. - I szyny też były złe – wtórował mu kolejny w nawiązaniu do słynnej wpadki sprzed lat.
ZOBACZ: Widzowie Polsatu na pewno mieli tego nie słyszeć. Będzie afera?
Co oni zrobili? Właściwie to poprawili nieco poziom - był tak niski, że nie było o to ciężko - komentuje inny z internautów.