„Pytanie na Śniadanie” oszukało widzów? Jest afera po jednym z odcinków
“Pytanie na śniadanie” ponownie znalazło się w centrum uwagi, tym razem jednak produkcja została oskarżona o nadużycia. W mediach pojawiła się informacja, że w programie pojawił się ekspert, który nie jest wpisany do Krajowej Izby Terapeutów. Jak na te zarzuty zareagowała szefowa programu?
W "Pytaniu na śniadanie" pojawił się ekspert, który wcale nim nie jest?
Ostatnie miesiące dla “Pytania na śniadanie” były przełomowe. Wprowadzono istotne zmiany w programie, które odmieniły go diametralnie. Z porannego formatu zniknęli dotychczasowi prowadzący, a na ich miejscu zjawili się gospodarze. Internauci jednak byli podzieleni i choć część osób była zadowolona z tej decyzji, wiele osób obawiało się, że nowe osoby mogą nie sprostać ich wymaganiom.
Ostatecznie widzowie przekonali się do decyzji władzy i z zainteresowaniem słuchają tego, co mają do powiedzenia gospodarze programu oraz ich goście. Niestety obecnie temat “Pytania na śniadanie” powrócił, a wszystko za sprawą jednego z czerwcowych odcinków, gdzie pojawił się ekspert w dziedzinie fizjoterapii. Okazuje się jednak, że mężczyzna wcale nie jest wpisany do Krajowego Rejestru Fizjoterapeutów.
Krajowa Izba Fizjoterapeutów prosi "Pytanie na śniadanie" o sprostowanie
Jak informuje portal wirtualnemedia.pl, 2 lipca zostało skierowane pismo do Kingi Dobrzyńskiej, szefowej “Pytanie na śniadanie” związane z zaistniałą sytuacją. Wyjaśniono w nim, że Tomasz Chachurski, który 29 czerwca pojawił się w programie, gdzie poruszony został temat fizjoterapii i chiropraktyki, nie jest wpisany do Krajowego Rejestru Fizjoterapeutów. Mężczyzna na wizji wykonał zabieg na kobiecie, pokazując, jak można radzić sobie z bólem kręgosłupa oraz nóg.
ZOBACZ TAKŻE : Na grobie Bogumiły Wander nie zmieściły się wszystkie wieńce. Jeden wyjątkowo porusza
Pan Tomasz Chachurski nie jest wpisany do Krajowego Rejestru Fizjoterapeutów. Oznacza to, że nie posiada prawa wykonywania zawodu fizjoterapeuty i nie może używać tytułu zawodowego fizjoterapeuty - cytuje pismo dr. Tomasza Dybka, prezesa Izby, portal wirtualnemedia.pl.
W "Pytaniu na śniadanie" pojawił się ekspert, który wcale nim nie jest? Jest reakcja szefowej programu
Serwis informuje także, że została wysunięta prośba o sprostowanie zaistniałej sytuacji w ciągu trzech dni roboczych. Tak też się nie stało, przez co 16 lipca nadane zostało kolejne pismo, w którym została ponowiona prośba.
Portal wirtualnemedia.pl postanowił sam skontaktować się z szefową Pytania na śniadanie". Wyjaśniono, że Kinga Dobrzyńska nie odpowiedziała . Dział komunikacji korespondencyjnej TVP wyjaśnił dlaczego.
Odpowiedź na pisma z KIF jest w przygotowaniu. Do czasu jej przesłania nie możemy komentować sprawy - przekazano.