"Pytanie na śniadanie". Kłótnia w programie, Maciej Kurzajewski musiał się gęsto tłumaczyć
"Pytanie na śniadanie" tym razem był niemal jak "Projekt Lady", bo kilka chwil na antenie całkowicie skradła znana z tego programu ekspertka od manier, Irena Kamińska-Radomska. Z tą różnicą, że role rozwydrzonych nastolatek przejęli gospodarz Maciej Kurzajewski i inna specjalistka. Oboje kajali się, jak mogli, jednak surowe spojrzenie gwiazdy TVN było bezlitosne. Co dokładnie im zarzuciła i jak nieudolnie próbowali wykaraskać się z opresji?
"Pytanie na śniadanie". Irena Kamińska-Radomska dała prawdziwy popis manier
"Pytanie na śniadanie" w piątek było inne, niż wszystkie, chociaż nic tego nie zapowiadało. Na początku było nieco nudnawo, gdy na wygodnej kanapie w studiu mościli się kolejni goście opowiadający o sylwestrowych zabawach, zwyczajach i tym, jak najlepiej przygotować się do biesiadowania.
Wszystko zmieniło się, gdy przed kamerami pojawiła się Irena Kamińska-Radomska. Ekspertka od savoir-vivre przyszła "jak po swoje" i po prostu mówiła to, co myśli. Maciej Kurzajewski, który tego feralnego poranka myślami był już na sylwestrze z Katarzyną Cichopek, znalazł się w całym centrum sporu. Specjalistka od etykiety dała mu nieźle popalić, a widzowie zobaczyli dość zabawne sceny.
Irena Kamińska-Radomska najpierw rozpostarła szerokie horyzonty swojej fachowej wiedzy i zdradziła, jak oczarować gości przy stole iście pierwszorzędnymi manierami. Niestety, oprócz złotych rad była łaskawa w subtelny (przynajmniej w tamtym momencie) sposób wyrazić swoją dezaprobatę wobec scenarzystów studia "PnŚ".
Zauważyła bowiem, że nie wszystkie elementy wyposażenia ze sobą współgrają. Ustawienie niektórych mebli i dekoracji określiła jako zbędne i nieprzemyślane.
- Z tego, co tutaj widzę, no to ciężko to określić. Raczej bufetowo-zasiadana, z kolei nie ma tutaj stolików... To po co w takim razie ta taca? I stolik na brudne naczynia? Po co tutaj jest ten kosz na śmieci?! – zdegustowana pytała Macieja Kurzajewskiego, spoglądając na niego karcącym wzrokiem.
Prezenter nie zamierzał pozostawić tego bez odpowiedzi. Wziął w obronę kolegów z pracy i starał się jakoś ich usprawiedliwić.
- No właśnie, też się nad tym zastanawialiśmy, a później doszliśmy do wniosku, że chcemy pokazać różnorodność modeli, które mają zastosowanie – odrzekł, rozpoczynając gęste tłumaczenia, jednak gościni jedynie patrzyła z politowaniem.
"Pytanie na śniadanie". Rozjuszona Irena Kamińska-Radomska chciała pić szampana z gwinta
Irena Kamińska-Radomska poczuła zew nauczania, gdy usłyszała to, co powiedziała inna, będąca w studiu ekspertka. Mentorka trudnych dziewcząt zakwestionowała jej wypowiedź. Chodziło o imprezową poradę, jakoby właściwym było picie z butelki po szampanie także innych trunków, nie używając do tej czynności szklanek.
Była tym wyraźnie zniesmaczona, co błyskawicznie wyartykułowała: "Proszę?! Czy ja dobrze słyszę?! – grzmiała nieprzejednanie.
Maciej Kurzajewski znów był zmuszony do składania wyjaśnień. Ukochany Katarzyny Cichopek uznał, że należy uratować nerwową sytuację i z uśmiechem na twarzy wyznał, że chodziło o połączenie praktyczności z nowoczesnością. Gościni w odróżnieniu od jego lubej nie nabrała się na urokliwe szelmowskie spojrzenie i nie dała się przekonać. By udowodnić absurdalność proponowanego rozwiązania, chwyciła za butelkę i demonstracyjnie zaczęła udawać, że z niej pije.
- Jak ja mam…? Tak z gwinta?! – dopytywała z zażenowaniem, na co "winowajcy" jednym chórem, strachliwie i niepewnie odpowiedzieli: "Nie, słomeczką…".
Na szczęście Macieja Kurzajewskiego i sprowadzoną do parteru ekspertkę od butelek czekała już tylko krótka pogadanka na temat tego, jak zgodnie z zasadami etykiety spożywać alkohol. Z pewnością czuli się jak w szkole.
- Ja powiedziałabym, że w ogóle nie bezpośrednio z butelki, tylko z kieliszka do szampana [...] Piję z kieliszka. Piję, patrząc do środka. To ważna zasada, bo może się coś tam pojawić – opowiedziała z satysfakcją znana wykładowczyni, jednocześnie sprawiając wrażenie, jakby dopiero wtedy uzmysłowiła sobie, że swoje nauki może kierować również do telewidzów.
Irena Kamińska-Radomska zdobyła się na podsumowanie, w którym ostrzegła, że picie z kieliszka to nie tylko oznaka kultury, ale także większe bezpieczeństwo. Na dowód przytoczyła anegdotę, kiedy to ledwo ustrzegła się wypicia napoju z osą. Nie dostrzegłaby jej, gdyby piła prosto z butelki.
Jak sądzicie, Maciej Kurzajewski może czuć się pouczony? I czy Irena Kamińska-Radomska jeszcze kiedyś odwiedzi "Pytanie na śniadanie"? Mamy pewne wątpliwości…
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Maciej Kurzajewski prowokuje byłą żonę? Opublikował wymowne zdjęcie
Jolanta Kwaśniewska od lat zachwyca elegancją i klasą. Jak zmieniło się życie byłej prezydentowej?
Maciej Kurzajewski pęka z dumy. Jego rodzina wkrótce się powiększy