Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Przez 77 lat otrzymywał listy od zmarłego ojca. Ostatni dostał tuż przed śmiercią
Paulina Antoniak
Paulina Antoniak 10.09.2023 18:37

Przez 77 lat otrzymywał listy od zmarłego ojca. Ostatni dostał tuż przed śmiercią

list
unsplash.com

To historia bardzo filmowa. Świetnie nadawałaby się na scenariusz hitowej produkcji, a udowadnia, że nawet umierając po długiej walce z chorobą, nadal można być obecnym w życiu swoich najbliższych i pełnić ważną rolę. Przekonajcie się sami. 

Ojciec Rafaela Zohlera przed śmiercią zostawił mu wiele listów

Ojciec Rafaela Zohlera zachorował w wieku 27 lat, gdy jego syn miał zaledwie 8 lat. Niestety, choroba była bardzo ciężka (nowotwór złośliwy) i nie zostało mu zbyt wiele czasu. Zanim jednak mężczyzna zmarł, postanowił napisać wiele listów do swojego dziecka. Jak się okazało, towarzyszyły mu one później w najtrudniejszych i najlepszych momentach jego życia. 

Gdy ojciec Rafaela Zohlera czuł, że zbliża się jego koniec, w dniu swojej śmierci, podarował synowi pudełko z mnóstwem kopert. Poprosił syna, aby otwierał listy wtedy, gdy poczuje taką potrzebę – pomocą były podpisy na kopertach. 

Powiedział księdzu "dzień dobry" na górskim szlaku. Tej reakcji się nie spodziewał

Listy od ojca towarzyszyły Rafaelowi Zohlerowi przez całe życie

Gdy ojciec chłopca zmarł, Rafael otworzył pudełko i jako pierwszą zobaczył kopertę z napisem: “Gdy mnie już nie będzie”. Poruszony chłopiec postanowił przeczytać list od najbliższej mu na świecie osoby. 

"Synku, skoro to czytasz, ja już umarłem. Przepraszam, że ukrywałem przed Tobą jak poważnie jestem chory. Nic Ci nie powiedziałem, bo nie chciałem widzieć, jak płaczesz. To była tylko moja decyzja, ale myślę, że osoba, która wie, że umiera, może być trochę egoistą. Wciąż jest tyle rzeczy, które chcę Ci pokazać, ale Ty jeszcze nie jesteś w stanie pewnych spraw zrozumieć… I właśnie dlatego napisałem te listy. 

Proszę, otwieraj je w momencie, który sugeruje Ci koperta, dobrze? To będzie nasz sekret. Kocham Cię. Dbaj o mamę – teraz Ty jesteś mężczyzną w domu.

Tata.

PS. Twoja mama nie dostała listów, jej dałem samochód i nie waż się jej go odbierać, gdy zrobisz prawo jazdy".

Tak brzmiał pierwszy list ojca do syna. Dzięki temu i wszystkim pozostałym listom, Rafael miał wrażenie, że ojciec jest blisko i pamięć po nim wciąż pozostała żywa. - Był w pięknych i trudnych chwilach, zawsze z poczuciem humoru i ogromem miłości – podkreślał. 

W kolejnych latach Rafael wielokrotnie wspominał, że jego ojciec przewidział wiele sytuacji i wydarzeń – na przykład kłótnie z mamą podczas okresu dojrzewania. W trudnym momencie sięgnął po kopertę z napisem “Gdy bardzo pokłócisz się z mamą”. 

"Porozmawiaj z nią i przeproś. Nie wiem, kto z Was zaczął ani kto ma rację, ale dobrze znam Twoją mamę. Lepiej od razu z nią porozmawiaj i przeproś, bo to najlepsze, co możesz zrobić. I tak jej nie przegadasz, a poza tym… 

Ona jest Twoją mamą i kocha Cię tak mocno, jak nikt na świecie. Wiesz, że urodziła Cię bez znieczulenia, bo ktoś jej powiedział, że tak będzie lepiej dla Ciebie? Już pokazywali Wam w szkole, jak wygląda poród? Chyba nie potrzebujesz więcej dowodów Jej miłości. 

Kocham Cię synu, 

Tata".

To kolejny z listów, który bardzo pomógł Rafaelowi. 

Ostatni list od ojca Rafael Zohler otworzył tuż przed śmiercią

Ostatnim z listów, który otworzył, był ten zatytułowany “Kiedy nadejdzie twoja pora”. Przeczytał go, gdy umierał.

"Mam nadzieję, że czytając ten list dożyłeś sędziwego wieku. To był pierwszy list, jaki napisałem i był najłatwiejszy do stworzenia. Nie czułem już smutku ani żalu. Wydaje mi się, że dochodząc do pewnego punktu w życiu, wszystko się zmienia.  

W ciągu ostatnich dni dużo myślałem o moim życiu. Było krótkie, ale wspaniałe. Zostałem Twoim ojcem, byłem mężem Twojej mamy, czego chcieć więcej do szczęścia? Mogę odejść ze spokojem i teraz nadszedł czas, żebyś i Ty odnalazł spokój.  

Moja ostatnia porada to… nie bój się. Tęsknię za Tobą, niedługo się spotkamy.  

Tata". 

Tagi: List
Powiązane
Reksio
QUIZ. Kultowe bajki z czasów PRL. Tylko najlepsi zdobędą chociaż osiem punktów