Przemysław Czarnek wzburzony komentarzem Donalda Tuska ws. podręcznika. Żąda przeprosin
Przemysław Czarnek walczy z falą śmiechu, jaka przetacza się przez sieć w związku z podręcznikiem do jego autorskiego przedmiotu, Historii i Teraźniejszości, pióra prof. Roszkowskiego. Książka okazała się takim hitem, że swojej zdanie na jej temat wygłosił również Donald Tusk, który prześmiewczo zrecenzował najnowsze "dzieło" resortu edukacji. Jego szef wytoczył najtęższe działa i stwierdził, że takiej zniewagi nie przepuści.
Przemysław Czarnek chce przeprosin od Donalda Tuska. Zdaje się jednak, że niewiele osób jest się w stanie za nim wstawić. Podręcznik do nowego przedmiotu jest zrealizowany absolutnie okropnie, co stwierdzili również znawcy tematu - całość przeczytał m.in. naukowiec i historyczny bloger Sigillum Authenticum, który z przerażeniem patrzył na niektóre rozdziały dzieła, z którego dzieci będą uczyć się już od pierwszego dnia września.
Przemysław Czarnek wzburzony komentarzem Donalda Tuska ws. podręcznika. Żąda przeprosin
- Czarnek wymyślił taki podręcznik, który ma uczyć nasze dzieci historii i teraźniejszości. Tam jest wiele różnych bardzo dziwnych, czasami strasznych tez. Ja dzisiaj odkryłem taki maluteńki rozdział o dzieciach in vitro. W tym podręczniku Czarnek i jego współpracownicy zamieścili takie słowa, że dzieci z in vitro, to jest hodowla ludzi. Kto będzie kochał takie dzieci? - mówił Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Jaktorowa.
Dodał, że już dzisiaj w Polsce uczą się dzieci poczęte dzięki in vitro - czasami nawet o tym wiedzą, czasami będą ciekawe, czy tak się właśnie stało i w końcu spytają rodziców.
- I to dziecko dostanie do ręki podręcznik i przeczyta w tym podręczniku, że jest dzieckiem z hodowli, którego nikt nie kocha (...). Te wszystkie złe rzeczy, które zrobili w Polsce, one wynikają także z tego, że nie wiem, czy tak się dobrali, czy władza to z nich zrobiła, ale jeśli coś takiego proponuje się polskiej szkole, polskim dzieciom, polskim rodzicom, to znaczy, że moim zdaniem nie ma granic łajdactwa dla nich.
- Nie ma takiej linii, której nie przekroczą - kontynuował szef Platformy Obywatelskiej.
Tymczasem Przemysław Czarnek bardzo oburzył się na jego słowa, mimo że w podręczniku rzeczywiście jest bardzo niepochlebny fragment dotyczący "niekochanych dzieci z in vitro". Okazało się jednak, że linia obrony ministra jest zupełnie inna. Po prostu nie przyznaje się on do tego, że ministerstwo zaakceptowało podręcznik w takiej formie i twierdzi, że nie jest jego autorem.
- 1. Ani ja, ani «moi współpracownicy» nie jesteśmy autorami, ani wydawcami podręcznika. Nie jest więc prawdą, jakobym umieszczał jakiekolwiek słowa w jakimkolwiek podręczniku. 2. Nie jest prawdą, że w jakimkolwiek podręczniku, ktokolwiek przeczyta, «że go nikt nie kocha» - pisał Przemysław Czarnek w oświadczeniu.
Zarzucił też, że podobne komentarze wobec podręcznika są nieprawdziwe. Jednocześnie na profilu ministerstwa pojawił się wpis o dość szokującej formie.
- Minister Edukacji i Nauki nie wymyśla i nie pisze podręczników. Zajmują się tym wydawnictwa. W żadnym z podręczników do HiT nie ma takich stwierdzeń nt. dzieci poczętych z in vitro. Tylko chory i obłąkany z nienawiści umysł może dokonywać takich dopowiedzeń pomiędzy wierszami - pisała osoba odpowiedzialna za profil.
Jednocześnie warto spojrzeć na treść, która znalazła się w podręczniku i samemu ocenić to, co się w nim znajduje. Tego będą uczyć się dzieci, a wygląda to na wynurzenia profesora, który napisał trochę zbyt długi felieton. Widać to m.in. po cytowanych fragmentach podręcznika m.in. przez historyka blogera Sigillum Authenticum.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję ws. dodatku węglowego. Polacy mogą szykować wnioski
-
Tragiczny wypadek w Warszawie. Tramwaj ciągnął 4-letniego chłopca po torowisku, dziecko nie przeżyło
-
Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Organizator pielgrzymki: "To nie był wyjazd dla każdego"
Źródło: Goniec.pl