Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Zdrowie > Protesty w Chinach przeciwko obostrzeniom Covid-19. Eksperci ocenili ich skuteczność
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 29.11.2022 14:18

Protesty w Chinach przeciwko obostrzeniom Covid-19. Eksperci ocenili ich skuteczność

protesty w chinach
screen z wiadomości BBC NEWS, Youtube

Protesty w Chinach zapoczątkował problematyczny pożar w mieście Urumczi, podczas którego dostęp do pomocy był utrudniony przez obostrzenia Covid-19. Coraz więcej Chińczyków ma dość polityki antycovidowej władz. Protestujący wychodzą na ulicę, a symbolem ich sprzeciwu jest pusta kartka formatu A4. Część międzynarodowych analityków wieszczy głębokie zmiany w kraju Xi Jinpinga, jednak eksperci Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych są nieco bardziej sceptyczni. Studzą nastroje, obrazując to logicznymi argumentami.

Protesty w Chinach. Co je spowodowało?

Duża liczba zakażeń na Covid-19 (ponad 27 tysięcy dziennie, o 189% więcej, niż w poprzednim tygodniu) poskutkowała kolejnymi drastycznymi restrykcjami ze strony władz. Niestety, czasem przynoszą one skutek odwrotny od zamierzonego. W czwartek doszło do pożaru w jednym z bloków mieszkalnych w chińskim mieście Urumczi.

Strażacy mieli problem z dostaniem się do budynku ze względu na modyfikacje, jakie miały w zamiarze utrudnić wyjście z domów ludziom zarażonym. Zginęło 10 osób. Miasto Urumczi jest stolicą prowincji Sinciang – autonomicznego okręgu, który jest zamieszkały przede wszystkim przez mniejszość ujgurską.

Warto o tym wspomnieć, bo według ekspertów inna jest reakcja policji tamże, a inna w Pekinie, czy Hongkongu. W prowincji, w której doszło do tragedii, służby porządkowo zachowują się o wiele ostrzej, policjanci sprawują służbę w pełnym rynsztunku, którego używają do tłumienia zamieszek. Prawdopodobnie dlatego pojawiają się w zagranicznych telewizjach przekazy o użyciu broni.

Pożar, czyli skutek radykalnych przepisów antycovidowych, jest głównym powodem protestów. W kilkunastu miastach ludzie wyszli na ulice, a ostrożne szacunki oscylują wokół liczby 50 tysięcy osób.

Protesty w Chinach zyskały nawet swój symbol – biała i niezapisana kartka papieru, którą walczący o przywrócenie pełnej wolności Chińczycy dzierżą w dłoniach na znak oburzenia. Polityka kraju z Xi Jinpingiem na czele nie podoba się w dużej mierze studentom z kampusów uniwersyteckich. To ich najbardziej dotykają obostrzenia.

Eksperci z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych wyjaśniają, że to właśnie oni (studenci) są siłą napędową protestów. Są bowiem zamykani w akademikach o niskim standardzie życia, skazani nierzadko na bardzo długie okresy poddawania rygorom administracyjnym. Dodają, że nie wszyscy obywatele Państwa Środka oczekują takich samych zmian.

Protesty w Chinach. Specjaliści ocenili ich skuteczność

Znawca tematyki chińskiej z PISM, Marcin Przychodniak, stwierdził w rozmowie z portalem O2, że protesty w Chinach mogą mieć dwojakie podłoże.

- Z jednej strony to wyraz frustracji społeczeństwa Z drugiej: to także reakcja na to, co Chińczycy widzą – jak wygląda świat poza ich krajem, jak wyglądają państwa ze znacznie zredukowanymi lub zniesionymi restrykcjami antycovidowymi. Nie należy jednak oczekiwać, że potrząsną one całym systemem władzy w Chinach – wyjaśnił, jednocześnie nie wieszcząc większych zmian, jakie miałyby spowodować:

- Natomiast powiedzmy sobie jasno: to jest mniejszość. Protesty odbywają się w ok. 13 miastach, przyjmijmy, że protesty obejmują nawet 50 tys. ludzi – to w skali kraju jest margines.Nie będzie to protest, który zapoczątkuje jakieś zmiany polityczne, to jest nierealne. Sami Chińczycy zresztą niekoniecznie zmian politycznych oczekują – przekonywał.

Marcin Przychodniak dopuścił się także pewnych przypuszczeń dotyczących terminu wygaśnięcia trwających w Chinach protestów. Twierdzi, że Komunistyczna Partia Chin nie zdecyduje się na oczekiwane rozwiązania na wzór krajów zachodnich, które w szybkim tempie zniosły większość obostrzeń. W jego ocenie koniec tej społecznej kontry to kwestia około tygodnia. Rządzący mają bowiem cel.

- Tym bardziej że chińskie społeczeństwo jest słabo wyszczepione, duża jego część nie przyjęła nawet drugiej dawki szczepionki. A chińskie szczepionki na COVID-19 nie są najlepszej jakości – zaznaczył, po czym dodał:

- Podsumowując, obecne protesty, nawet jeśli wyglądają na zdecydowane z naszej perspektywy, nie przełożą się na żadne głębsze zmiany. Skądinąd – mogło dojść do przekłamań w przekazie, wynikających z tonalności języka chińskiego i subtelności w wymowie niektórych zwrotów, np. dotyczących postulatu "zniesienia obostrzeń", a nie "wolności" – mówił we wspomnianym wywiadzie dla O2.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: O2